Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 03:23
Reklama KD Market

Kryształowa Anne

Anne Hathaway, nazywając się dokładnie tak samo jak żona Williama Shakespeare’a, nie mogła pójść inną drogą niż artystyczną. Jest utalentowana, piękna, zdolna, ambitna, z dobrej rodziny, z poukładanym życiem osobistym, ugruntowaną pozycją w aktorskim świecie. Porównuje się ją do Grace Kelly czy Audrey Hepburn. Jej życie mogłoby być bajką, ale współczesne Hollywood nie wierzy w bajki, za to bezlitośnie wytyka i wyolbrzymia każdy błąd. Czego kryształowa Anne nieraz doświadczyła... Urodziła się i wychowała w Nowym Jorku w zamożnej rodzinie. W jej żyłach płynie francusko-niemiecko-irlandzko-indiańska krew. Matka (Kate McCauley) była śpiewaczką i aktorką nowojorskich teatrów, a ojciec (Gerard Hathaway) szanowanym prawnikiem. Rodzice zadbali o jej wykształcenie, maniery, rozwijali talenty córki i jej brata, Michaela. Anne uczęszczała do prestiżowej Wyoming School w Millburn. Dziewczynka szybka ujawniła swoje artystyczne talenty, które odziedziczyła po matce. Ma piękny sopran, dzięki któremu występowała w Carnegie Hall jako członkini All Eastern U.S. Highschool Honorus Chorus. Można ją też usłyszeć np. na płycie Barbry Streisand ENCORE: Movie Partners Sing Broadway. W utworze „At the Ballet” z musicalu A Chorus Line, który wykonuje wraz z divą oraz inną aktorką, Daisy Ridley. Od księżniczki po Jane Austin Na teatralnych deskach oraz planach filmowych i serialowych pojawiała się już jako nastolatka. Zadebiutowała w 1999 roku w serialu Luzik guzik, jednak popularność przyniósł jej udział w disneyowskim hicie Pamiętnik księżniczki. Jak zdradził reżyser Garry Marshall, to jego wnuczki zadecydowały, że Anne dostanie tę rolę. – Ma włosy jak prawdziwa księżniczka – oświadczyły stanowczo, a dziadek po prostu nie mógł się z tym nie zgodzić. Potem przyszły kolejne familijne filmy, w tym również druga część Pamiętnika księżniczki. Anne nie chciała jednak zamknąć się w szufladzie kina familijnego i zaczęła szukać dla siebie bardziej ambitnych propozycji. Miała wyjątkowe szczęście, kiedy Ang Lee zaproponował jej rolę Laureen w Tajemnicy Brokeback Mountain u boku Jake’a Gyllenhaala i Heatha Ledgera. W wyścigu do tej roli Hathaway pokonała samą Siennę Miller. Ale musiała się też zmierzyć sama ze sobą, ponieważ w ramach tej roli musiała się rozebrać… – Byłam naprawdę przerażona, kiedy okazało się, że w jednej ze scen mam wystąpić topless. Dla mnie, ale myślę, że dla każdej aktorki, przekroczenie granicy intymności to ogromna zmiana. Ja miałam to szczęście, że współpracowałam z niesamowitym reżyserem. Kompletnie mu zaufałam, a on był wobec mnie niesamowicie cierpliwy – opowiadała w wywiadach aktorka. Anna myślała, że będzie to niszowy film, w którym będzie po prostu mogła pokazać swój warsztat i talent. Sukces Tajemnicy Brokeback Mountain zaskoczył ją – film miał 8 nominacji do Oscara i zdobył 3 statuetki – ale też otworzył jej na oścież drzwi do Hollywood. Wkrótce potem Hathaway zagrała w m.in. Zakochanej Jane, biografii Jane Austin, a także w Dorwać Smarta u boku Steve’a Carrela. Słaby materiał na okładkę? Wkrótce po premierze Tajemnicy Anne została też zaproszona na casting do roli asystentki Mirandy Pristley, kontrowersyjnej i charyzmatycznej szefowej magazynu modowego w planowanej ekranizacji książki Diabeł ubiera się u Prady. Oczywiście wiadomo było, że prototypem Mirandy jest Anna Wintour, szefowa magazynu Vogue, którą miała zagrać Meryl Streep. Podobno wcale nie było tak trudno wygrać ten casting, gdyż wiele utalentowanych młodych aktorek nie chciało ryzykować, by wpaść w niełaskę Wintour. Oznaczałoby to bowiem nie tylko „ban” na okładkę w magazynie, ale też zakaz wstępu na ekskluzywne pokazy mody czy współpracę z najlepszymi projektantami, stylistami i fotografami. Hathaway jednak zaryzykowała. Uznała, że lepsza rola u boku samej Meryl Streep niż palcem na wodzie pisana okładka w ekskluzywnym magazynie. Anne żartowała wówczas: – I tak jestem słabym materiałem na okładkę. Nie mam ani anoreksji, ani bulimii, nie piję i nie biorę narkotyków, nie rozwodzę się ani nie mam żadnej traumy z dzieciństwa, do której mogłabym się przyznać. Co mogliby o mnie napisać? Nie przeszkodziło jej to jednak gościć na okładkach wielu prestiżowych magazynów, jak Harper’s Bazaar, Elle czy Glamour. I nie przeszkodziło jej to w zdobyciu przyjaźni największych nazwisk świata mody, jak Tom Ford czy Valentino. W 2008 roku aktorka zagrała w filmie Rachel wychodzi za mąż i swoją kreacją podbiła serca krytyków filmowych oraz członków Akademii Filmowej, którzy przyznali jej wówczas pierwszą nominację do Oscara. Na upragnioną statuetkę aktorka musiała jednak poczekać jeszcze kilka lat. Odebrała ją dopiero w 2012 roku za rolę prostytutki Fantyny w musicalu Nędznicy. Do roli tej Anne ścięła włosy i schudła prawie 12 kilogramów, ale jak widać – było warto. Po zdobyciu prestiżowej statuetki Anne zwolniła tempo. Przestała pokazywać się na salonach, zaczęła mniej grać. A kiedy już decydowała się na filmowy powrót, większą wagę przywiązywała do różnorodności ról oraz towarzystwa na planie. Zagrała np. Kobietę-Kota w Mrocznym Rycerzu, a w Praktykancie wystąpiła z Robertem de Niro. Wróciła też do kina familijnego i pojawiła się jako Biała Królowa w Alicji po drugiej stronie lustra. Nieudany romans W jej biografii trudno doszukać się skandali. Te nieliczne, które odnajdziemy, są tak drobne, że w przypadku innych gwiazd w ogóle nie zostałyby zauważone. Do jednego z nich jednak prawie doszło, ale, jak wiemy, „prawie” stanowi zasadniczą różnicę. Jako 21-latka Anne związała się z deweloperem Raffaello Follierim, który prowadził również fundację zajmującą się dostarczaniem szczepionek do krajów trzeciego świata. Rodzina od początku była przeciwna temu związkowi i próbowała wybić jej z głowy przystojnego Włocha. Zwłaszcza ojciec Anne nie ufał partnerowi córki. Okazuje się, że nie bez podstaw. Tuż po rozstaniu Anne z Raffaello okazało się, że biznesmen zdefraudował pieniądze pozyskane od inwestorów i został skazany na 4,5 roku więzienia. Anne nie postawiono zarzutów, ale cała sytuacja mocno ją przygnębiła. Niektórzy twierdzili wręcz, że aktorka sprzedała FBI byłego chłopaka. Ci, którzy jej sprzyjali, uznali z kolei, że Follieri był z Anne wyłącznie ze względu na jej pozycję i koneksje w świecie aktorskim, na które mógł się powoływać. Anne została bez ukochanego, musiała też zwrócić całą biżuterię i kosztowne prezenty, którymi ją obdarowywał. Na szczęście aktorka przebywała wówczas w Meksyku, gdzie promowała swój najnowszy film Dorwać Smarta. Wkrótce poznała też Adama Shulmana, producenta filmowego, który uleczył ją z traumy po feralnym związku. We wrześniu 2012 roku, po 4 latach znajomości, para wzięła ślub podczas połączonej ceremonii chrześcijańsko-żydowskiej. Udało im się też zachować w tajemnicy datę i miejsce ślubu! Na szczęście świat ujrzał ich piękną ślubną sesję. To dzięki temu, że Anne i Adam postanowili sprzedać ją jednemu z magazynów, a uzyskaną kwotę w całości przekazali na cele charytatywne. „Chcę być mamą!” Para odbyła podróż poślubną do Maroka i Francji. Po powrocie Anne udzieliła wywiadu magazynowi People, w którym przyznała, że marzy o dużej rodzinie. „Chciałabym mieć piątkę dzieci. Chciałabym zajść w ciążę jak najszybciej. Myślę, że jestem gotowa na macierzyństwo” – stwierdziła stanowczo. W 2016 urodziła pierwsze dziecko – syna, któremu dali oryginalne imię Jonathan Rosebanks. Drugie przyszło na świat pod koniec ubiegłego roku, ale para, wyjątkowo chroniąca swoją prywatność, nie zdradziła do tej pory ani dokładnej daty porodu, ani płci czy imienia dziecka. Jedynie jeszcze będąc w ciąży Anne wyjawiła na swoim profilu w Instagramie, że wcale nie było jej łatwo zajść w kolejną ciążę. Pod swoim zdjęciem z brzuszkiem aktorka napisała: „To nie film. #2. Żarty na bok. Wszyscy, którzy przechodzą przez niepłodność i piekło związane z poczęciem, wiedzcie, że droga do każdej mojej ciąży nie była łatwa”. Czy Anne i Adam będą się starać, by dobić do wymarzonej piątki? Raczej nie, tym bardziej że Anne w jednym z wywiadów przyznała, ile ją kosztowało każde niepowodzenie w staraniach o dziecko. W rozmowie z Daily Mail zdradziła: „Za każdym razem, kiedy próbowałam zajść w ciążę, a wszystko wokół szło nie po mojej myśli, wydawało mi się, że nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie tego, co czuję, przez co przechodzę. Wiedziałam, że wiele kobiet się z tym zmaga, ale też czułam się w pewnym sensie osamotniona w tej sytuacji”. Przewrażliwienie Niektórzy za skandal uznali wyjątkową niezręczność, jakiej aktorka dopuściła się w stosunku do jednego z dziennikarzy. W 2014 roku Anne promowała w Los Angeles swój film Interstellar w reż. Christophera Nolana. Wśród dziennikarzy, którzy przeprowadzali wywiady z gwiazdami filmu, był Argentyńczyk Alexis Puig. Puig ujawnił na Twitterze, że Anne była jedyną osobą z obsady, która nie podała mu ręki przy pożegnaniu. Podobno tłumaczyła, że boi się szalejącego wirusa ebola. Tymczasem w Ameryce Południowej nie stwierdzono ani jednego przypadku tego afrykańskiego wirusa. Niektórzy uznali więc, że Anne nie odróżnia Afryki od Argentyny. Trudno jednak o to podejrzewać tak gruntownie wykształconą aktorkę. Raczej można by to złożyć na karb przewrażliwienia, bowiem aktorka najprawdopodobniej już wtedy starała się o pierwsze dziecko. Kolejny „skandal” związany jest z odejściem z Kościoła katolickiego. Anne wychowała się w katolickiej rodzinie o tradycyjnych wartościach. Jako mała dziewczynka marzyła nawet o tym, żeby zostać zakonnicą. Kiedy jednak jej brat Michael już jako nastolatek oświadczył, że jest gejem, dziewczyna wystąpiła z Kościoła. Nie chciała być hipokrytką i wspierać instytucję, która jawnie krytykuje osoby homoseksualne. – Cała moja rodzina postanowiła zmienić wyznanie, jak tylko Michael się ujawnił. Nie jestem teraz związana z żadną instytucją religijną. Pieprzę to. Wybieram brata – wyznała bez ogródek. #Hathahate Mimo powyższych wpadek trudno uznać aktorkę za skandalistkę. Z drugiej strony Anne, która spełnia wszystkie kryteria prawdziwej gwiazdy, począwszy od urody i talentu, po wzorowe prowadzenie się, paradoksalnie za najmniejsze potknięcia karana jest bardziej niż inni. W świecie, w którym wielu gwiazdom wybacza się ich wybryki lub przymyka na nie oko, ona każdego dnia musi udowadniać, ile jest warta. Nie wszystkich przekonuje jej wizerunek. Wiele osób uważa, że to wszystko jest zbyt zaplanowane, wręcz wykalkulowane. A ludzie przecież potrzebują naturalnej gwiazdy, która będzie przypominała raczej dziewczynę z sąsiedztwa niż kryształową laleczkę. Kiedy w 2013 roku Anne odbierała Oscara za drugoplanową rolę w filmie Nędznicy, niektórzy zarzucali jej, że wcześniej nadmiernie zabiegała o tę statuetkę, udzielając zbyt wielu emocjonalnych wywiadów. Twierdzili, że jest sztuczna i zdesperowana, a jej mowa oscarowa zbyt wystudiowana i zagrana. Na Twitterze królował wtedy hasztag #Hathahate – od połączenia jej nazwiska i angielskiego słowa hate – czyli nienawiść. Po latach aktorka przyznała, że ta sytuacja ją przerosła. Rok temu, w szczerym wywiadzie dla magazynu People Anne przyznała, że zgubiło ją dążenie do perfekcji, co przypłaciła stanami lękowymi i poczuciem zagubienia. „Zbyt długo robiłam to, czego ode mnie oczekiwano. Jeszcze 10 lat temu byłam tak przerażona sezonem nagród, że ledwo jadłam już w święta Bożego Narodzenia. Myślałam, że gwiazdy filmowe muszą mieć określoną figurę. Dużo wówczas paliłam, bo tak radziłam sobie ze stresem. I oczywiście niemal nic nie jadłam” – zdradziła wówczas. Jak przyznała, to macierzyństwo skierowało jej emocje na właściwe tory. „Dopiero kiedy zostałam mamą, zrozumiałam, jak cieszyć się życiem, właściwie się odżywiając, dbając o siebie, nie przepraszając za swoje istnienie” – wyznała. Kiedy Anne zaczynała pracę w Hollywood, miała tylko jeden cel: – Chciałam być aktorką, którą ludzie znają i szanują – dzięki rolom filmowym, a nie życiowym perypetiom czy skandalom. Nie chciałam, żeby siedząc w kinie myśleli o moich podbojach sercowych czy imprezowych wyskokach, tylko mogli skupić się na tym, co oglądają. Okazało się, że taki plan wcale nie jest łatwy do zrealizowania, kiedy się robi wszystko tylko z potrzeby bycia akceptowanym. W tym roku Anne skończy 38 lat. Dopiero teraz ma poczucie, że nie musi nikomu niczego udowadniać. Małgorzata Matuszewska
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama