Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 03:24
Reklama KD Market

Drogowskaz do Boga

Johnny Taylor – nieformalny przywódca niewielkiej grupy chrześcijańskich fundamentalistów – twierdzi, iż w roku 2016, tuż po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta USA, dostał „przesłanie od Boga”. W przesłaniu zawarta była obietnica rychłego objawienia boskich zamiarów. Tuż po inauguracji prezydenta Trumpa Taylor spotkał się ze swoimi wiernymi, na zapleczu sklepu z dewocjonaliami, znajdującego się w Dalton w stanie Georgia, by wyjawić im niezwykłą wieść... Kuriozalne seanse Zgromadzeni modlili się żarliwie aż do północy. Kilka dni później Taylor oznajmił swoim znajomym, że w jego egzemplarzu Biblii zaczęła pojawiać się oliwa na stronie z Psalmem 39. Jego żona Joyce zapewniła, że w żaden sposób nie poplamiła Pisma Świętego i że w związku z tym należy założyć, iż oliwa jest wiadomością przesyłaną przez Boga. Po pewnym czasie oliwy było na tyle dużo, iż Taylor umieścił tom w plastikowej torbie. Wieść o Biblii wydzielającej spontanicznie oliwę zaczęła rozprzestrzeniać się po okolicy. Różni ciekawscy zaczęli pojawiać się w Dalton, a cotygodniowe modlitwy Taylora i jego przyjaciół najpierw przeniosły się do większej sali, a potem do wynajętego audytorium. Po trzech latach do Dalton zaczęły przyjeżdżać setki ludzi chcących na własne oczy obejrzeć Biblię. Tworzyły się szybko legendy o tym, iż biblijna oliwa ma właściwości uzdrawiające, a fiolki z nią zaczęły być niezwykle popularnym towarem. W styczniu tego roku Johnny poinformował, że jak dotąd z Biblii wyciekło 400 galonów oliwy. W trakcie kuriozalnych seansów religijnych, jakie odbywały się co tydzień w Dalton, Biblia znajdowała się w środku sali. Umieszczona była w niewielkim pojemniku wypełnionym do połowy oliwą, a po obu stronach tego pojemnika znajdowały się plastikowe pudełka, również z oliwą, w której mogli maczać palce wierni. Po modlitwach i odśpiewywanych pieśniach uczestników zachęcano do opowiadania o cudach związanych z oliwą. Jedna z wiernych twierdziła, że namaściła tą substancją swojego syna, który znajduje się w stanie śpiączki i że zaraz potem zauważyła poprawę jego kondycji. Jakiś mężczyzna oznajmił, że zamierza zabrać fiolkę oliwy do Chin i ma nadzieję, iż będzie w ten sposób w stanie zlikwidować koronawirusa. Inni opowiadali o licznych uleczonych przez oliwę chorobach, począwszy od reumatyzmu, a skończywszy na raku. Najważniejszą częścią ceremonii było przykładanie natłuszczonej Biblii do czół wiernych, z których niektórzy omdlewali lub wpadali w trans. Johnny i jego przyjaciel Jerry Pearce, którzy prowadzili te obrządki, nigdy nie chcieli żadnych pieniędzy, a zatem nie przystają do wzorca teleewangelistów, zwykle żerujących na ludzkiej naiwności. Twierdzą, że jedynym celem ich działalności jest przybliżanie ludzi do Boga. Wielka mistyfikacja Jednak cała ta historia dramatycznie zmieniła się przed kilkoma tygodniami, gdy w lokalnej gazecie Chattanooga Times Free Press ukazał się artykuł, z którego wynikało, iż Pearce był częstym klientem sklepu Tractor Supply, gdzie kupował znaczne ilości oleju mineralnego. Niemal jednocześnie poinformowano, że Biblia przestała produkować oliwę i że w związku z tym więcej tego cudotwórczego specyfiku już nie będzie. Skandalu nie można było w żaden sposób powstrzymać. Wspomniana gazeta oddała próbki oliwy do badania przez naukowców z University of Tennessee, którzy ustalili ponad wszelką wątpliwość, że jest to materiał chemicznie identyczny z olejem sprzedawanym w Tractor Supply. Gdy reporter skonfrontował te dane z Pearce’em, ów wpadł w furię i zaczął oskarżać media o manipulacje danymi. Dziś cotygodniowe modlitwy wokół Biblii już się nie odbywają, ale Jerry obstaje przy swoim. Przyznaje, że raz kupił znaczną ilość oleju, ponieważ Biblia przez pewien czas „przestała wyciekać”, i nie wiedział, co zrobić, ale zapewnia, że nigdy z tego zakupu nie skorzystał. W sumie jednak wszystko wskazuje na to, iż historia Biblii wydzielającej „boską oliwę” była od samego początku mistyfikacją. Jerry i Johnny nie zostaną o nic oskarżeni, gdyż z całego przedsięwzięcia nie czerpali korzyści finansowych. Jednak historia ta jest dość symptomatyczna, gdyż podobne „cuda” bywają ogłaszane w wielu zakątkach Ameryki, szczególnie na południu. Jednak o przypadkach tego rodzaju bardzo rzadko się słyszy, gdyż dotyczą one dość wąskich grup społecznych. Inna sprawa, że nie wszystkim tego rodzaju oszustwa przeszkadzają. W grudniu ubiegłego roku Leah Lesesne przyjechała do Dalton z Atlanty, by wziąć udział w ceremonii wokół słynnej już wtedy Biblii. Gdy dowiedziała się potem, iż tłuszcz został kupiony w Tractor Supply, wzruszyła ramiona i powiedziała: – W sumie nie ma to dla mnie większego znaczenia. Ta Biblia dała wielu ludziom poczucie religijnej wspólnoty, pewnego rodzaju przynależności, a w niektórych przypadkach przywróciła im wiarę. Nawet jeśli to wszystko fałsz, jest to fałsz niegroźny i w ostatecznym rozrachunku pożyteczny. Ma rację przynajmniej w tym sensie, że nie było to w żaden sposób oszustwo finansowe, polegające na wyłudzaniu od ludzi pieniędzy. Trzeba też wspomnieć o tym, iż Johnny i Jerry nigdy nie twierdzili, że ich biblijna oliwa miała jakieś szczególne właściwości. Argumentowali, że jest to tylko „drogowskaz do Boga”, czyli pewnego rodzaju wyznacznik dla ludzi szukających wiary. Wszystkie legendy związane z Biblią nie były ich dziełem, lecz zostały stworzone przez tysiące ludzi odwiedzających Dalton w poszukiwaniu takiego czy innego cudu. Miasto Dalton wróciło do wcześniejszego statusu „dywanowej stolicy USA”, ponieważ w tych okolicach istnieje od lat kilkanaście fabryk dywanów. O Biblii ociekającej oliwą już nikt tam nie wspomina. Andrzej Malak
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama