Parlament stanu Utah znaczną większością głosów zatwierdził niedawno ustawę, która legalizuje poligamię. Jest to dość szokujące wydarzenie, gdyż Kościół mormonów oficjalnie potępił poligamię w 1890 roku i od tego czasu wyklucza wiernych, którzy dopuszczają się tego rodzaju praktyk. Właśnie zatwierdzona ustawa jest zatem krokiem wstecz...
Wyklęci mormoni
Nie wiadomo na razie, czy republikański gubernator Utah, Gary Herbert, podpisze ustawę, ale nie ma to większego znaczenia, gdyż jego ewentualne weto zostałoby niemal na pewno zniesione przez parlament. Warto podkreślić, że poligamia jest nielegalna we wszystkich stanach USA, co stawia Utah w dość dziwnej sytuacji. Posłanka Deidre Henderson, która jest główną sponsorką ustawy, twierdzi, iż nowe prawo nie dekryminalizuje poligamii, a jedynie zmienia kary wymierzane poligamistom. Zamiast wyroków więzienia, wymierzane będą mandaty w wysokości 750 dolarów. Jednak w gruncie rzeczy wejście ustawy w życie oznaczałoby w zasadzie całkowitą bezkarność dla poligamistów.
W roku 2013 głośna stała się sprawa Brady’ego Williamsa, który był bohaterem telewizyjnego programu pt. My Five Wives. Ma on pięć żon i 24 dzieci, a cała rodzina mieszka wspólnie w rozległej posiadłości w zachodniej części stanu. 43-letni Williams swoją pierwszą żonę Paulie poślubił 21 lat temu i doczekał się z nią sześciorga dzieci, z których najstarsze – 20-letnia córka – żyje w monogamicznym małżeństwie. 20 lat temu do rodziny dołączyła druga żona Brady’ego – Robyn, z którą ma dziś pięcioro dzieci (w wieku od 9 do 19 lat). Od 18 lat mężczyzna ma również trzecią żonę – Rosemary, która jest matką jego czworga dzieci (w wieku od 11 do 17 lat). Czwartą – Nonie – Williams poznał w Montanie. Po 15 latach małżeństwa doczekali się pięciorga dzieci. Natomiast piąta żona, Rhonda, dołączyła do rodziny przed 12 laty.
Choć poligamia jest zakazana we wszystkich 50 stanach, szacuje się, że w Utah praktykuje ją około 30 tysięcy mormonów. Odłączyli się oni od głównego nurtu swojej wiary i starają się wieść anonimowe życie, z dala od stanowych władz i obowiązujących przepisów. Czasami jednak staje się o nich głośno, co miało między innymi miejsce w przypadku Warrena Jeffsa, który miał 70 żon i został kilka lat temu skazany za nakłanianie 14-latki do seksu.
Tak zwani wyklęci mormoni mieszkają między innymi w Mann, małym, spokojnym miasteczku otoczonym górami, kilkadziesiąt mil od Salt Lake City. Życie toczy się tam nieco staroświeckim rytmem. Zmęczeni ciągłymi prześladowaniami za posiadanie wielu żon, niektórzy mormoni próbują zachęcać oficjalnie do poligamii, pokazując, że wiodą normalne, zgodne małżeńskie życie. Uważają, że wielożeństwo wywodzi się z Biblii, ponieważ jest tam wzmianka, iż Abraham i Jakub mieli po kilka żon.
„Strefa mroku”
Tak właśnie uważał założyciel Kościoła mormonów, Joseph Smith, który był prześladowany za wielożeństwo i którego zwolennicy znaleźli następnie schronienie w Utah. Jednak jednym z warunków przystąpienia tego terytorium do Unii było wpisanie do konstytucji zakazu poligamii, co nastąpiło w roku 1896. W związku z tym proponowana obecnie ustawa jest do pewnego stopnia sprzeczna ze stanową konstytucją, choć zwolennicy nowego prawa argumentują, że poligamia pozostaje nielegalna, a zmianie ulegnie jedynie jej karalność.
Bigamiści mają swych obrońców, wśród których jest wielu lokalnych polityków z Utah. W 10-tysięcznym miasteczku Hildale wielożeńcami są wszyscy dorośli mieszkańcy, nie wyłączając burmistrza i szeryfa, a duchowy lider tamtejszych mormonów ma 34 żony i ponad 200 dzieci. Przez pewien czas nieoficjalnym przywódcą fundamentalistycznego odłamu mormonów był Tom Green, który w roku 2001 został postawiony przed sądem pod zarzutem bigamii oraz gwałtu na jednej z żon, 14-letniej wtedy Lindzie Kunz. Green został skazany na 10 lat więzienia i wyszedł warunkowo na wolność w 2007 roku. Nie jest jasne to, czy dziś nadal jest aktywnym działaczem na rzecz legalności poligamii, natomiast wiadomo, iż wspomniana Linda Kunz jest teraz jego legalną małżonką.
Już w czasie procesu Greena obrońcy bigamistów ostrzegali, iż ewentualne skazanie Greena nie zakończy wielożeństwa, lecz sprowadzi jedynie tę praktykę ze „strefy mroku” do podziemia. „Kobiety z takich rodzin będą bały się chodzić do lekarza i wysyłać dzieci do szkoły” – uprzedzała Mary Batchelor, autorka książki popierającej wielożeństwo. Batchelor podkreślała, że zdecydowana większość wielożeńców ma „zaledwie” dwie żony.
Decyzja parlamentu stanowego w sprawie znacznego złagodzenia kar za poligamię może być interpretowana jako próba rozwiązania problemu, jaki w Utah istnieje od ponad 100 lat. Stanowe władze nie chcą ścigać kryminalnie 30 tysięcy ludzi, ale z drugiej strony nie mogą tolerować praktyk, które są nielegalne. W związku z tym wymierzanie bigamistom mandatów ma być dość symboliczną karą, zastępującą procesy sądowe i wyroki więzienia.
Jednak z drugiej strony jest to również pośrednio przyzwolenie na wielożeństwo, co jest niezgodne z prawem federalnym i co może sprowokować jakąś reakcję ze strony Departamentu Sprawiedliwości. Krytycy proponowanej ustawy zwracają uwagę na fakt, iż nie można legitymizować przestępstwa przez łagodzenie wymierzanych za nie kar. Jednak podobna sytuacja istnieje dziś w kilkunastu stanach, które zalegalizowały marihuanę, mimo że jest to w świetle prawa federalnego zakazany narkotyk, za którego produkcję i posiadanie mogą grozić wysokie kary.
Krzysztof M. Kucharski
Reklama