29 listopada 1925 roku okręt SS Cotopaxi wypłynął z portu w Charleston w stanie Południowa Karolina i obrał kurs na stolicę Kuby, Hawanę. Jednak wkrótce potem przepadł bez wieści. Nigdy nie znaleziono żadnych śladów tej jednostki, a los 32 osób na pokładzie pozostawał nieznany. Przed kilkunastoma dniami dokonano sensacyjnego odkrycia: wrak statku został znaleziony na dnie Atlantyku u wybrzeży Florydy...
Legenda Trójkąta Bermudzkiego
Przez wiele lat krążyły legendy o tym, iż SS Cotopaxi stał się kolejną ofiarą tzw. Trójkąta Bermudzkiego. Jest to obszar w rejonie Bermudów, któremu różni ludzie fascynujący się taką tematyką przypisują paranormalne zjawiska związane z zaginięciami statków i samolotów. Zjawiska te mają rzekomo łamać prawa fizyki i nie sposób ich w żaden sposób wyjaśnić.
Termin „Trójkąt Bermudzki” został po raz pierwszy użyty w roku 1964 przez Vincenta Gaddisa, który opublikował artykuł na ten temat w piśmie Argosy. Rok później wydał on książkę pt. Invisible Horizons, która zapoczątkowała legendę pokutującą do dziś. Po nim o tajemniczym obszarze atlantyckim rozprawiali inni autorzy i komentatorzy, którzy trójkąt definiowali na różne sposoby. Zdaniem niektórych jest to ogromna powierzchnia roztaczająca się aż po wybrzeże Irlandii. Zazwyczaj jednak trzema rogami trójkąta są: Miami, Portoryko oraz Bermudy.
Zasadniczą rolę w powstaniu tej legendy odegrało wydarzenie z 5 grudnia 1945 roku, kiedy to zaginęła bez wieści eskadra pięciu amerykańskich bombowców Grumman TBF Avenger u wybrzeży Florydy. Był to słynny lot 19, opisany w magazynie American Legion przez Allena Eckerta. Autor argumentował, iż w jakiś sposób samoloty te zostały „wessane” w powietrzny wir, wytworzony przez siły nadprzyrodzone. Jednak Eckert nie był w stanie uzasadnić w jakikolwiek sposób swojego twierdzenia.
Znacznie później Lawrence David Kusche i Jules Metz dogłębnie zbadali tę historię, analizując ponad 500 stron oficjalnego raportu. W konsekwencji doszli do wniosku, że był to tragiczny wypadek, spowodowany prawdopodobnie przez to, że w tym rejonie geograficznym dochodzi dość często do erupcji podwodnych złóż metanu. Bąble gazu wydobywające się ze szczelin w dnie oceanu powiększają się w miarę wypływania na powierzchnię do znacznych rozmiarów. Ma to zasadnicze znaczenie zarówno dla statków, jak i samolotów.
Jeśli chodzi o te pierwsze, mieszanina wody i metanu ma gęstość znacznie niższą niż woda, przez co znajdujące się w takim rejonie statki mogą nagle tracić wyporność i tonąć. Związek erupcji metanu z zakłócaniem awiacji jest mniej oczywisty i znacznie trudniejszy do ścisłego ustalenia. Wśród naukowców dominuje jednak przeświadczenie, iż wydzielanie się i mieszanie metanu z warstwami powietrza poniżej trasy samolotów powoduje zmiany gęstości atmosfery i w konsekwencji może wpływać na tworzenie się pionowych ruchów mas powietrza, czyli niezwykle silne turbulencje. Niespodziewający się tych zjawisk pilot może wykonać manewr, który w konsekwencji prowadzi do zakłóceń sterowności i nagłej utraty wysokości samolotu.
Sensacyjne odkrycie
Nie wiadomo oczywiście, czy SS Cotopaxi zatonął w wyniku opisanych powyżej zjawisk. Przez wiele dekad losy tej jednostki owiane były tajemnicą, a w głośnym filmie Stevena Spielberga pt. Bliskie spotkania trzeciego stopnia wrak okrętu pojawia się nagle na piaskach pustyni Gobi. Ponadto głośna stała się przed kilkoma laty wyssana z palca opowieść, że statek pozbawiony załogi, ale w nienaruszonym stanie, pojawił się nagle u wybrzeży.
Odnalezienie SS Cotopaxi jest sukcesem Michaela Barnette’a, który prowadzi program Shipwreck Secrets w telewizji Science Channel. To on wraz z grupą współpracowników dotarł do wielu poprzednio niezbadanych dokumentów. Znajdowały się one w archiwach towarzystwa ubezpieczeniowego, które podpisało przed laty umowę z armatorem zaginionego okrętu. Wśród tych dokumentów znajdowała się notatka o tym, iż kapitan SS Cotopaxi 1 grudnia 1925 roku wysłał tzw. distress call, czyli zawiadomienie, iż jego jednostka znalazła się z jakichś powodów w trudnej sytuacji. Jednak brakło danych, które wyjaśniałyby, na czym polegał problem.
Ekipa Barnette’a skonstruowała na podstawie planu rejsu oraz sygnału wysłanego przez kapitana w miarę dokładną mapę, która pozwoliła na zdefiniowanie obszaru, na jakim okręt mógł zatonąć. Ustalono w ten sposób, że prawdopodobnie poszedł on na dno w okolicach zwanych powszechnie Bear Wreck u wybrzeży Florydy. Już przed 35 laty wykryto tam kilka wraków spoczywających na dnie, ale żadnego z nich wtedy nie zidentyfikowano. Identyfikacja SS Cotopaxi opiera się na wielu danych, między innymi długości jednostki, jej ogólnej budowy, rozmiarów kotła parowego, itd.
Trójkąt Bermudzki pozostanie zapewne źródłem wielu legend i egzotycznych teorii. Barnette uważa, że to wszystko bajki niemające żadnego uzasadnienia. Amerykańska agencja NOAA oficjalnie twierdzi, iż niemal wszystkie domniemane zagadki dotyczące tego obszaru można wyjaśnić zjawiskami atmosferycznymi. Jest jednak pewien naukowiec, który sądzi, że w trójkącie może dochodzić do katastrofalnych wydarzeń, tyle że z powodów niemających nic wspólnego z siłami nadprzyrodzonymi. Oceanograf Simon Boxall z University of Southampton jest zdania, że w okolicach Bermudów od czasu do czasu mogą zderzać się ze sobą niezwykle silne sztormy z północy i południa, w wyniku których na Atlantyku mogą się nagle tworzyć ogromne fale o wysokości 100 stóp. Jest to rzekomo zjawisko, które może się pojawiać nagle i bez zwykłych w tego rodzaju przypadkach ostrzeżeń meteorologicznych.
Krzysztof M. Kucharski
Reklama