Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 22 grudnia 2024 18:59
Reklama KD Market

Wciąż nie wiadomo, czy w procesie Trumpa w Senacie będą świadkowie

Na blisko sto pytań senatorów odpowiedzieli w środę oskarżyciele oraz obrońcy prezydenta USA Donalda Trumpa w jego procesie w izbie wyższej amerykańskiego Kongresu. Wciąż nie wiadomo, czy zeznawać będą w nim świadkowie. Pytania senatorów, w pierwszym z dwóch dni tego rodzaju posiedzeń, odczytywał kierujący obradami prezes Sądu Najwyższego USA John Roberts. Uwagę mediów przykuwali senatorzy z Partii Republikańskiej - Mitt Romney, Susan Collins i Lisa Murkowski - którzy nie wykluczyli głosowania za wezwaniem na świadka Johna Boltona, byłego doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego. Trójka ta, zadawszy wspólne pytanie, dociekała, w jaki sposób senatorzy mają odnieść się do pierwszego z artykułów impeachmentu, w którym Trumpa oskarża się o nadużycie władzy, jeśli działania szefa państwa w aferze ukraińskiej miały więcej niż jeden motyw i oprócz korzyści politycznej dotyczyły też walki z korupcją i interesu narodowego. Pytania zadawali również senatorzy ubiegający się o nominację Partii Demokratycznej w tegorocznych wyborach prezydenckich w USA, w tym zwyżkujący w sondażach Bernie Sanders. Reprezentant stanu Vermont pytał, jak można wierzyć w cokolwiek, co powie Trump. Równolegle w środę trwało liczenie głosów dotyczące głosowania w Senacie w sprawie wezwania świadków. Odbędzie się ono prawdopodobnie w piątek. Po wycieku treści książki Boltona uznaje się je za kluczowy moment procesu Trumpa. Amerykańską sceną polityczną wstrząsnęły niedzielne doniesienia "New York Timesa", który dotarł do nieopublikowanej jeszcze książki Boltona. Według gazety Bolton napisał w niej, że Trump powiedział mu w sierpniu 2019 roku, że zamierza wstrzymywać amerykańską pomoc wojskową dla Ukrainy aż władze w Kijowie nie ogłoszą konkretnego śledztwa. Dotyczyć ono miało ewentualnej korupcji w firmie gazowej Burisma, w której w przeszłości zatrudniony był Hunter Biden, syn byłego wiceprezydenta USA Joe Bidena, faworyta do uzyskania nominacji Demokratów w tegorocznych wyborach prezydenckich. Przywódca większości republikańskiej w Senacie Mitch McConnell przyznał, że nie ma jeszcze potrzebnej większości głosów, by zablokować nowe zeznania. Obrońcy Trumpa ostrzegają, że jeśli Demokraci doprowadzą do zeznań Boltona, to oni wezwą wielu innych świadków. Jak informował portal The Hill, Biały Dom wysłał list do Boltona, w którym zwrócił się do niego o nieupublicznianie niektórych fragmentów z działań administracji. W liście stwierdzono, że książka zawiera "znaczne ilości tajnych informacji". Republikański senator Lindsey Graham stwierdził w wywiadzie dla telewizji Fox News, że Bolton "wepchnął kraj do kanału". Wezwał go do zwołania konferencji prasowej i wyjaśnienia, co ma na myśli. W ostrzejszych słowach swojego byłego doradcę ocenił Trump. Na Twiterze uznał, że Bolton, znany ze swojej prowojennej retoryki, napisał "wstrętną" oraz "nieprawdziwą" książkę. "Gdybym go słuchał, mielibyśmy teraz szóstą wojnę światową" - zaznaczył prezydent. Kontrolowana przez Demokratów Izba Reprezentantów w grudniu 2019 roku przegłosowała dwa artykuły impeachmentu Trumpa, stawiając go tym samym w stan oskarżenia. Jeden z artykułów zawiera zarzut nadużycia władzy poprzez wywieranie nacisku na władze Ukrainy, by wszczęły śledztwo dotyczące Burismy. Do usunięcia prezydenta USA z urzędu potrzeba większości dwóch trzecich, czyli 67 głosów w 100-osobowym Senacie. W związku z przewagą Republikanów w izbie wyższej Kongresu oczekuje się, że Trump zostanie uniewinniony. Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama