Weinstein mnie zgwałcił – zeznała przed sądem Annabella Sciorra
- 01/24/2020 05:04 PM
W drugim dniu procesu toczącego się przed nowojorskim sądem aktorka Annabella Sciorra, znana m.in. z serialu "Rodzina Soprano", oskarżyła w czwartek o gwałt producenta filmowego Harveya Weinsteina. Obrona zakwestionowała jej zeznania.
Od środy przed sądem w Nowym Jorku trwa rozprawa ws. przestępstw na tle seksualnym, jakich miał się dopuścić producent filmowy, laureat Oscara, Harvey Weinstein. Producent nie przyznaje się do winy.
Według aktorki, zimą 1993-1994 roku wpuściła do swego mieszkania na Manhattanie Weinsteina, który ją następnie zaatakował, gdy tylko zorientował się, że nikogo więcej nie ma w domu. Aktorka próbowała uciec do łazienki i walczyła z Weinsteinem, ale bez powodzenia.
"Czułam się obezwładniona" – wyjaśniła sędziom przysięgłym 59-letnia obecnie Sciorra, wskazując na posturę Weinsteina.
Kobieta poinformowała o rzekomym gwałcie po raz pierwszy w roku 2017 na łamach magazynu "New Yorker". Od tamtego czasu ponad 80 kobiet, w tym - kilka znanych aktorek, obwiniało Weinsteina o molestowanie seksualne. Odpowie on jednak w trakcie procesu tylko za domniemane zgwałcenie Jessiki Mann oraz wymuszony seks oralny na Mimi Haleyi.
Obrońcy Weinsteina zakwestionowali wiarygodność aktorki. W trakcie krzyżowego ognia pytań odtworzyli nagranie programu telewizyjnego Davida Lettermana z roku 1997. Mówiła tam wówczas, że cieszy się "złą reputacją" w związku z kłamstwami, jakich dopuściła się w wywiadach prasowych. Jak przyznała zmyślała "różne historyjki", gdy - pytana o życie osobiste - czuła się nieswojo.
W czwartek zeznała, że w swym mieszkaniu nie walczyła zbyt mocno z Weinsteinem, bo zaczęła się trząść i była zdezorientowana.
"Żałowałam, że otworzyłem drzwi" - zeznała. Dodała też, że o zdarzeniu nie powiadomiła nikogo, nie zgłosiła też sprawy na policji, nie poszła do do lekarza.
Według zastępcy prokuratora okręgowego na Manhattanie Meghan Hast, Sciorra była w następstwie gwałtu pod wpływem szoku. Schudła, straciła beztroską osobowość, nadużywała alkoholu i wielokrotnie chciała się okaleczyć.
Aktorka zeznała, że w kilka tygodni po incydencie podczas nowojorskiej kolacji doszło do konfrontacji z producentem i jak oceniła jego odpowiedź zabrzmiała groźnie.
"Tak (jak ty) mówią wszystkie miłe katolickie dziewczyny (…). To ma zostać między tobą a mną" – miał ją ostrzec hollywoodzki potentat.
Sciorra widziała go jeszcze kilkakrotnie m.in. w Londynie i Paryżu. Zagrała nawet w filmie produkcji jego firmy Miramax, z czego - jak zapewniła - nie zdawała sobie sprawy przed rozpoczęciem zdjęć. Jak podkreśliła, nie przypomina sobie, by Weinstein pojawił się wtedy na planie filmowym.
Adwokatka Weinsteina Donna Rotunno podkreśliła, że aktorka zby często zasłania się niepamięcią. Przypomniała, że w sierpniu 2017 roku aktorka wyznała na swym koncie w Instagramie, że nie ma pieniędzy.
"Mam nadzieję, że Harvey ma dla mnie pracę" – napisała Sciorra.
Z kolei drugi obrońca producenta, Damon Cheronis, zapowiedział wezwanie do stawienia się przed sądem przyjaciółki aktorki. Ma ona odnieść się do zwierzenia Sciorry twierdzącej jakoby, że seks z Weinsteinem był konsensualny. Zrobiłam "szaloną rzecz i uprawiałam seks z Harveyem Weinsteinem" – miała wyznać swej przyjaciółce Sciorra.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
Reklama