Co roku powstaje ten sam problem: jakie szybkie i ciekawe przekąski można wymyślić na sylwestrową noc. W sumie to wszystko już było: pigs in the blanket, sushi, bułeczki do odrywania, dipy do maczania, krakersy z pastą serową, faszerowane jajka… zaraz! Faszerowane jajka, ale zupełnie inaczej.
Powiem szczerze, że jakoś nie miałam przekonania, że usmażone jajko, i to w panierce, może być dobre. A jednak jest. I to jak! Naprawdę to odkrycie kolejnego dania typu finger food. Chrupiące białko, dzięki panierce i kremowy farsz. Jak dla mnie bomba.
Najlepiej jest je podać na ciepło, ale na zimno smakują również niczego sobie, więc swobodnie można przygotować je wcześniej. A potem już tylko bawić się, szaleć i jeść. W końcu od tego jest Sylwester. Szczęśliwego Nowego Roku!
5 jajek ugotowanych na twardo
1 szt. awokado
1 łyżka majonezu
2 łyżki soku z cytryny
Garść świeżych liści natki pietruszki lub kolendry
Sól
Biały pieprz
1 jajko
½ szklanki bułki tartej
1 szklanka oleju
Jajka obierz i przekrój wzdłuż na pół. Następnie ostrożnie wyjmij żółtka. Żółtka wrzuć do malaksera, a białka odłóż na potem.
Awokado przekrój na pół, wydrąż miąższ i pokrój w mniejsze kawałki, wrzuć do malaksera, od razu skrop obficie cytryną. Dodaj majonez, natkę pietruszki, sól i pieprz. Utrzyj wszystko na gładki, zielony krem. Wstaw do lodówki.
Na patelni rozgrzej dużo oleju.
Do miski wbij surowe jajko, rozkłóć z łyżką wody. Do osobnej miski wsyp bułkę tartą.
Panieruj połówki białka, najpierw w rozkłóconym jajku, a potem w bułce tartej.
Smaż w głębokim tłuszczu na złoty kolor. Odsącz na ręczniku papierowym.
Faszeruj białka przygotowaną pastą (najlepiej przełożyć ją do rękawa cukierniczego z gwiazdkową tylką, ale można też nakładać farsz łyżką).
Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.
fot.arch. Kasi Marks
Reklama