Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 00:20
Reklama KD Market

Jajka panierowane z zielonym farszem

Jajka panierowane z zielonym farszem
Co roku powstaje ten sam problem: jakie szybkie i ciekawe przekąski można wymyślić na sylwestrową noc. W sumie to wszystko już było: pigs in the blanket, sushi, bułeczki do odrywania, dipy do maczania, krakersy z pastą serową, faszerowane jajka… zaraz! Faszerowane jajka, ale zupełnie inaczej. Powiem szczerze, że jakoś nie miałam przekonania, że usmażone jajko, i to w panierce, może być dobre. A jednak jest. I to jak! Naprawdę to odkrycie kolejnego dania typu finger food. Chrupiące białko, dzięki panierce i kremowy farsz. Jak dla mnie bomba. Najlepiej jest je podać na ciepło, ale na zimno smakują również niczego sobie, więc swobodnie można przygotować je wcześniej. A potem już tylko bawić się, szaleć i jeść. W końcu od tego jest Sylwester. Szczęśliwego Nowego Roku! 5 jajek ugotowanych na twardo 1 szt. awokado 1 łyżka majonezu 2 łyżki soku z cytryny Garść świeżych liści natki pietruszki lub kolendry Sól Biały pieprz 1 jajko ½ szklanki bułki tartej 1 szklanka oleju Jajka obierz i przekrój wzdłuż na pół. Następnie ostrożnie wyjmij żółtka. Żółtka wrzuć do malaksera, a białka odłóż na potem. Awokado przekrój na pół, wydrąż miąższ i pokrój w mniejsze kawałki, wrzuć do malaksera, od razu skrop obficie cytryną. Dodaj majonez, natkę pietruszki, sól i pieprz. Utrzyj wszystko na gładki, zielony krem. Wstaw do lodówki. Na patelni rozgrzej dużo oleju. Do miski wbij surowe jajko, rozkłóć z łyżką wody. Do osobnej miski wsyp bułkę tartą. Panieruj połówki białka, najpierw w rozkłóconym jajku, a potem w bułce tartej. Smaż w głębokim tłuszczu na złoty kolor. Odsącz na ręczniku papierowym. Faszeruj białka przygotowaną pastą (najlepiej przełożyć ją do rękawa cukierniczego z gwiazdkową tylką, ale można też nakładać farsz łyżką). Kasia Marks Kasia Marks Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym. fot.arch. Kasi Marks
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama