W rezultacie choroby zmarł Miłosz Sowa, polonijny dziennikarz i fotoreporter, który pracował m.in. dla ,,Tygodnika Podhalańskiego”. Był nie tylko świetnym dziennikarzem, ale też miał wspaniały, bogaty życiorys.
Pożegnanie odbędzie się w najbliższą niedzielę, 8 grudnia 2019 roku o godzinie 14:30 w kościele św. Błażeja, pod adresem 6101 W 75th Ave, Summit, IL.,
Msza Święta pogrzebowa zostanie odprawiona o godzinie 16. Miłosz Sowa spocznie na cmentarzu w Nowym Targu.
Poniżej udostępniamy post z Facebooka, zamieszczony przez Fundację Kultury Tatrzańskiej:
,,Z żalem zawiadamiamy, iż w dniu dzisiejszym, w czwartek 5 grudnia 2019 roku Miłosz Sowa, nasz przyjaciel, marynarz i dziennikarz odszedł na wieczną wachtę do Pana. Przeżył 67 lat. Urodzony 1 lutego 1952 roku w Raciborzu w rodzinie Krystyny i Władysława Sowów.
O postanowieniach pogrzebowych poinformuje w późniejszym czasie Fundacja Kultury Tatrzańskiej. Miłosz Sowa pisał o sobie „mam w sobie góralską krew (po przodkach), ale urodziłem się na Śląsku. Z racji narodzin jestem więc ,,Hanysem” (…). W dorosłym życiu byłem marynarzem, ratownikiem WOPR, instruktorem pływania, nauczycielem w-f, dziennikarzem i… zostałem emigrantem. Aha, po drodze wykonywałem jeszcze kilka innych zawodów, ale nie uważam, że są one aż tak godne uwagi, więc może je pominę. Moje pisanie zaczęło się od miesięcznika ,,Morze”, kiedy będąc marynarzem PLO wysyłałem do tego pisma reportaże z portów i opowiastki o marynarskim życiu. Co prawda nie było tego dużo, ale trochę było. W pewnym sensie właśnie to pozwoliło mi w roku 1991 zostać dziennikarzem ,,Tygodnika Podhalańskiego”. Tyle, ze wyjeżdżając do USA w najczarniejszych snach nie przypuszczałem, że i tutaj dopadnie mnie niejaki Jurek Jurecki i będę znowu z tym tygodnikiem związany”.
Pod koniec życia, zmagając się z chorobą, mieszkał w Fundacji Kultury Tatrzańskiej w Summit, skąd wysyłał swoje artykuły i pisał bloga. Kochał psy i sowy. Pięknie fotografował. Zamieszczał na swoim profilu rozmaite wyszukiwane zdjęcia najpiękniejszych żaglowców. Fascynował się sportem. Otaczał się książkami. Tęsknił za morzem i górami. Był krasomówcą i zaciętym komentatorem życia, wspaniałym rozmówcą o ciętej poincie. Miał wielu oddanych przyjaciół w najrozmaitszych kręgach.
Cześć Jego Pamięci
Wieczne odpoczywanie racz Mu dać Panie
Fundację Kultury Tatrzańskiej (Tatra Mountain Cultural Foundation)”
Fot. J. Jurecki/Facebook
Reklama