Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 03:20
Reklama KD Market

Garczarczyk: nie rozumiem anty-Adamkowej histerii

Złapałem się za głowę czytając totalną krytykę polskiego zawodnika w jego własnych mediach. Bo amerykańscy dziennikarze przynajmniej potrafili skrytykować sędziów, a nie walkę i nie sugerowali, że ...
Od razu, w pierwszym zdaniu, deklaracja: miałem na swojej karcie punktowej remis ze wskazaniem na Steve’a Cunninghama, bo walka była w jego stanie – w Pensylwanii. Tomek Adamek wygrał dla mnie trzy z czterech ostatnich rund i dlatego, kiedy Michael Buffer odczytał w pierwszej wersji, że walka Tomka zakończyła się remisem, pomyślałem jak zadowolone będzie NBC. Mieli cios za cios przez ostatnie 15 minut, jest mała kontrowersja – czyli idealna mieszanka dla stacji, która boksu nie pokazywała przez 20 lat. Czyli – jakoś się udało, bo szczęście też trzeba mieć.



Za głowę złapałem się dopiero czytając totalną krytykę polskiego zawodnika w jego własnych mediach. Bo amerykańscy dziennikarze przynajmniej potrafili skrytykować sędziów, a nie walkę i nie sugerowali, że to Adamek  albo Rozalski wypełniali karty punktowe. Tomek Adamek to teraz taki polski Floyd Mayweather Junior: połowa ogląda go bo są jego fanami, a druga połowa, bo życzy mu porażki. Ale wszyscy – nawet jak się do tego nie przyznają – oglądają.

Czytając totalną krytykę w krajowych mediach, aż trudno uwierzyć, że tak łatwo zapomnieć o faktach. Na przykład takich, ża była to walka dwóch zawodników Main Events w stanie, gdzie idolem jest ten drugi – czyli Steve Cunningham. Komisarz był z Fildelfii, gdzie mieszka nie tylko Steve, ale Bryant Jennings, Eddie Chambers i gdzie pracują ich trenerzy, więc powiedzenie "koszula bliższa ciału" pasowało znacznie bardziej do Cunninghama niż Adamka. Było też wielu ludzi z branży – ja do nich nie należałem – którzy od początku twierdzili, że walka z Cunninghamem, którego styl wyraźnie Adamkowi nie pasuje i to na podwórku Steve’a, w Pensylwanii, jest proszeniem się o niepotrzebny problem. To nie było New Jersey, panowie i panie…

Tyle przypomnienia faktów. Patrząc na atak ogólnej anty-Adamkowej histerii, czekam tylko na kolejną polską petycję “życzliwych”. Podobną, jaka była w przypadku Krzyśka Włodarczyka po pierwszej walce z Francisco Palaciosem, kiedy ci “życzliwi w trosce o boks” pisali do WBC, żądając śledztwa,  a najlepiej wsadzenia kogoś do więzienia. Teraz trzeba tylko wymienić nazwiska zawodników, no i adres, bo teraz odbiorcą jest IBF. I to wszystko po walce, gdzie różnica między jednym, a drugim pięściarzem wynosiła JEDNĄ rundę. Gdyby ktoś nie oglądał walki Adamek – Cunningham 2 (widziałem ją z odległości trzech metrów plus powtórkę z NBC), mógłby, czytając wiele chętnie cytowanych wypowiedzi używających określeń jak “złodziejstwo stulecia” czy “wielki rabunek”, dojść do wniosku, że Adamek w Betlejem nie istniał. Że może wygrał z rozpędu jedną lub dwie rundy, a przez resztę walki Steve rzucał nim po ringu jak lalką. Czyli paranoja.

Wszystko, co napisałem powyżej nie zmienia faktu, że na Kubrata Pulewa Tomek musi być lepszy. Sam wie to najlepiej. Nie musi daleko szukać, żeby wiedzieć jak ma walczyć. Wystarczy, że włączy własną walkę z Crisem Arreolą -  nic więcej. Tomek pamięta, jak się wtedy przygotowywał, co perfekcyjnie zdało  egzamin w pojedynku,  w którym miał według wszystkich pojechać do Kalifornii, żeby ładnie przegrać przed kamerami HBO. Adamek z tamtej walki z 2010 roku kontra Pulew  z 2013 roku to byłby pojedynek Bułgara z 17 zawodowymi walkami, który ma wszystko, by dopiero zostać bardzo dobrym pięściarzem kontra Polak, który właśnie zaliczył swoją pięćdziesiątą walkę. Kalle Sauerland twierdzi, że Tomek nie ma z jego pięściarzem szans. Na miejscu ludzi Adamka zachowałbym ten cytat z promotorskiego “twittera”,  kiedy zaczną się negocjacje. Kalle, bo jak Pulew jest o tyle lepszy od Adamka, to żadnych problemów nie będzie. Zgadza się?

I na koniec najważniejsze: wszystkiego najlepszego dla wszystkich, którzy kochają polskich pięściarzy. Żyjemy w czasach, kiedy widzimy ich na światowych arenach, mamy mistrzów świata. Lepszego prezentu mieć pod choinkę nie można.

Przemek Garczarczyk
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama