Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 09:53
Reklama KD Market

Młodzi nieudokumentowani w obliczu życiowej katastrofy. DACA w Sądzie Najwyższym USA

Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych pochylił się nad kwestią legalności zakończenia programu Deferred Action for Childhood Arrivals (DACA), chroniącego przed deportacją 700 tysięcy imigrantów, przywiezionych jako dzieci do USA i tutaj wychowanych. Niestety wiadomości napływające z Waszyngtonu nie napawają optymizmem. Wysłuchaniu stron towarzyszyły ogromne emocje. Przed gmachem Sądu Najwyższego demonstrowały setki osób protestujących przeciwko planom zakończenia DACA. Dreamersi – bo tak zwykło się określać uczestników programu – próbowali za pośrednictwem prawników przekonać sędziów, że zlikwidowanie tarczy ochronnej będzie równoznaczne z życiową katastrofą dla setek tysięcy ludzi, często nie pamiętających innej ojczyzny niż Stany Zjednoczone, oraz ich rodzin. Wewnątrz gmachu prawnicy i dziennikarze usiłowali wysondować z tonu zadawanych pytań jakie nastawienie mają w tej sprawie poszczególni sędziowie. Z pierwszych wypowiedzi wynikało, że większość z 9-osobowego gremium jest skłonna przyznać rację prezydentowi Donaldowi Trumpowi i pozwolić na zamknięcie programu. DACA w pigułce Przypomnijmy: program Deferred Action for Childhood Arrivals (DACA) zaczął funkcjonować w sierpniu 2012 roku za prezydentury Baracka Obamy. DACA zapewnia ochronę przed deportacją na okres dwóch lat, dając jednocześnie tym, których przywieziono do USA jako bardzo młodych ludzi prawo do legalnego zatrudnienia, nauki, czy wyrobienia prawa jazdy. Do udziału w DACA kwalifikowały się dzieci nieudokumentowanych imigrantów, które zostały wwiezione do USA przed ukończeniem 16 lat, a moment wjazdu nie mógł być późniejszy niż 2007 rok. W chwili wystąpienia o ochronę przed deportacją nie można było przekroczyć 30. roku życia. Program nie miał jednak umocowania ustawowego – o jego uruchomieniu zadecydował nie Kongres, ale prezydent w formie rozporządzenia (executive order), co środowiska konserwatywne uznały za naruszenie prerogatyw władzy wykonawczej. DACA miał mieć tymczasowy charakter, na co zresztą powoływał się we wtorek w Sądzie Najwyższym Noel J. Francisco przedstawiając stanowisko administracji. Uczestnik programu w dalszym ciągu pozostaje nielegalnym imigrantem, wyposażonym jedynie w prawo do pracy oraz w tarczę ochronną przed deportacją. Gwarancja pozostania w USA miała młodym ludziom pomóc spokojnie doczekać momentu, w którym Kongres ureguluje w sposób permanentny ich status. Tzw. DREAM Act w różnych wersjach pojawiał się na Kapitolu od 20 lat, nigdy jednak nie udawało się wypracować kompromisu pozwalającego na jego przyjęcie. W związku z tym uczestnicy DACA mogą występować o przedłużenie okresu ochronnego na okres 24 miesięcy. Tak było do 2017 roku, czyli do momentu, gdy prezydent Donald Trump, mimo wcześniejszych obietnic, postanowił zamknąć program i uniemożliwił wejście w życie jego rozszerzenia – DAPA, przeznaczonego dla rodziców osób, których dzieci są obywatelami USA. Uczestnicy DACA mogą się nadal cieszyć ochroną przed deportacją tylko dzięki zablokowaniu tej decyzji w sądach federalnych niższych instancji – w Waszyngtonie DC, Nowym Jorku i San Francisco. Orzeczenia nie były zresztą jednomyślne, bo Teksasie sąd przychylił się do opinii, że DACA jest programem nielegalnym. Po procedurach odwoławczych sprawa dotarła właśnie do Sądu Najwyższego. Liberalni sędziowie: to będą życiowe katastrofy Podczas wtorkowych przesłuchań występujący w imieniu obrońców DACA adwokat Ted Olson próbował przekonać sędzów, że rząd federalny powinien szczegółowo uzasadnić decyzję, która może wpłynąć na losy setek tysięcy ludzi, oraz zatrudniających ich legalnie biznesów. Tymczasem Departament Sprawiedliwości ograniczył się jedynie do komunikatu, że program DACA jest nielegalny i tym samym powinien zostać zakończony. Do tych argumentów przychylała się podczas wtorkowych sędzia Sonia Sotomayor, sugerując że administracja Trumpa nie wzięła pod uwagę społecznych skutków zamknięcia siedmioletniego już programu. Zaliczana do liberalnej mniejszości Sotomayor, wspierana przez Ruth Bader Ginsburg utrzymywała, że samo stwierdzenie iż program jest nielegalny nie jest wyjasnieniem wystarczającym dla zamknięcia programu. Konserwatywni sędziowie: nie widzimy problemu Konserwatywni sędziowie John Roberts, Brett Kavanaugh, Clarence Thomas, Samuel Alito i Neil Gorsuch stanowili podczas wysłuchań stron grupę osób przekonanych, iż administracja przedstawiła powody wystarczające dla zamknięcia programu. Alito i Gorsuch w ogóle kwestionowali właściwość sądów federalnych do kwestionowania decyzji administracji mieszczących się w jej konsytucyjnych kompetencjach. Z tej grupy jedynie przewodniczący Sądu Najwyższego John Roberts uważany jest za osobę, którą mogłyby przekonać argumenty prawników broniących DACA. To jego głos może przesądzić o ostatecznej decyzji 9-osobowego gremium. Choć trzeba przyznać, że nawet konserwatywni sędziowie z sympatią i ciepło wyrażali się o uczestnikach programu, niezależnie od swojego stanowiska w sprawie sporu prawnego. Warto też pamiętać, że ton i nastawienie sędziów podczas przesłuchań nie zawsze pozwala na trafne przewidzenie za czym ostatecznie zagłosują. DACA podczas kampanii Sąd Najwyższy nie będzie spieszył się z decyzją, którą ogłosi najprawdopodobniej późną wiosną 2020 roku. I to także nie jest dobra wiadomość, niezależnie od brzmienia ostatecznej sentencji. Orzeczenie w środku prezydenckiej kampanii wyborczej sprawi, że znów nad racjonalnymi argumentami zaczną górować emocje. Publikowane na Twitterze zapewnienia Donalda Trumpa, że jeśli sąd przyzna mu rację ,,zostanie zawarty kompromis z Demokratami pozwalający im (uczestnikom DACA – przyp. JT) na pozostanie”, mogą wówczas pójść w zapomnienie. Tym bardziej, że w swoich wcześniejszych tweetach prezydent potrafił nazywać uczestników DACA ,,twardymi kryminalistami”. Dla przypomnienia – program jest niedostępny dla osób mających na swoim koncie udowodnione przestępstwa oraz poważniejsze wykroczenia. Ze statystyk wynika, iż 90 procent uczestników programu DACA pracuje, a połowa jednocześnie się uczy. Stanowisko obrońców DACA wsparło ponad 100 wielkich spółek i organizacji biznesowych w tym Izba Handlowa Stanów Zjednoczonych, Microsoft i Apple. Dla pełnego obrazu dodajmy jednak, że po stronie administracji opowiedziało się dwanaście stanów z Teksasem na czele. Gdyby Sąd Najwyższy potwierdził punkt widzenia administracji, prawne umocowanie DACA lub innego programu chroniącego Dreamersów zależałoby już od Kongresu i oczywiście od prezydenta dysponującego prawem weta. Trudno jednak wyobrazić sobie, aby w najgorętszym momencie kampanii wyborczej politykom w Waszyngtonie udało się wypracować kompromis w tej sprawie, skoro nie udało się go osiągnąć w dużo spokojniejszych czasach. Wszystko wskazuje na to, że uczestników DACA, wśród których znajduje się około 1600 Polaków czekają kolejne miesiące niepewności. Jolanta Telega [email protected] Na zdjęciu: Uczestniczka protestu przed gmachem Sądu Najwyższego w Waszyngtonie. Na czapce ma napis: Home is here - Dom jest tutaj fot. JIM LO SCALZO/EPA-EFE/Shutterstock
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama