IPN podejmie działania prawne w sprawie serialu “Iwan Groźny z Treblinki”
- 11/12/2019 03:48 PM
IPN podejmie wobec Netflixa działania prawne w sprawie serialu “Iwan Groźny z Treblinki”. W pierwszej kolejności – jak przekazał we wtorek PAP wiceprezes IPN Mateusz Szpytma – Instytut będzie domagał się m.in. usunięcia z serialu mapy z krzywdzącymi dla Polski informacjami.
Serial dokumentalny “Iwan Groźny z Treblinki” (oryginalny tytuł: “The Devil Next Door”) opowiada o Iwanie Demjaniuku, ukraińskim zbrodniarzu wojennym, strażniku niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady w Treblince podczas II wojny światowej. W pierwszym odcinku serialu pokazano mapę Polski w dzisiejszych granicach z zaznaczonymi niemieckimi obozami koncentracyjnymi i obozami zagłady, m.in. w Auschwitz, Sobiborze, Treblince i Bełżcu.
Na amerykańską produkcję platformy Netflix w sprawie jej “nieścisłości historycznych” zareagował m.in. premier Mateusz Morawiecki, a także polski MSZ.
“W pierwszej kolejności wezwiemy Netflixa do usunięcia naruszenia prawa. To wezwanie przedsądowe, taka jest procedura. W wezwaniu będziemy domagać się usunięcia mapy i zamieszczenia wyjaśnień w tym samym kanale dystrybucyjnym” – przekazał we wtorek PAP wiceprezes IPN Mateusz Szpytma.
Zgodnie z ustawą o IPN, Instytut Pamięci Narodowej, a także organizacje pozarządowe w zakresie swoich działań statutowych, mogą – zgodnie z przepisami Kodeksu cywilnego – wytoczyć powództwo o ochronę dobrego imienia Rzeczypospolitej Polskiej i Narodu Polskiego.
Po liście szefa polskiego rządu w sprawie serialu “Iwan Groźny z Treblinki” do szefa Netflixa Reeda Hastingsa rzecznik tej platformy oświadczył, że temat ten jest im znany. “Jesteśmy świadomi zaniepokojenia związanego z serialem ‘Iwan Groźny z Treblinki’ i pilnie przyglądamy się sprawie” – oświadczył rzecznik Netflixa, którego słowa z oświadczenia przesłanego mailem przywołał w poniedziałek amerykański dziennik “Washington Post”.
W liście do Netflixa premier Morawiecki podkreślił, że ukazana w nim mapa Polski z zaznaczonymi obozami zagłady wprowadza w błąd i jest pisaniem historii na nowo. Premier liczy na poprawę błędu lub poinformowanie o nim widzów. “Być może dla ich twórców to mało znaczące pomyłki, ale są bardzo krzywdzące dla Polski i naszym zadaniem jest stanowczo zareagować. Mam nadzieję, że moje argumenty spotkają się ze zrozumieniem osób zarządzających Netflixem” – wskazał premier.
Dodatkowo IPN planuje zareagować też na opublikowaną w poniedziałek depeszę Reutersa w tej sprawie, w której – jak wskazał Szpytma – użyto sformułowania “naziści”, zamiast “Niemcy”. “Konsekwencją tak enigmatycznych sformułowań jak ‘naziści’, których używa się nagminnie, w tym użył obecnie Reuters, są potem takie historie jak z mapą z serialu o Iwanie Demjaniuku. To taki paradoks, że piszą o tym, do czego nieświadomie się przyczyniają” – zaznaczył wiceprezes IPN.
“Holokaust był przedsięwzięciem państwowym niemieckim. Proponujemy, żeby używano ‘German’ lub ‘Nazi German’ – tak jak jest to w oficjalnej nazwie obozu, zgodnie z nazewnictwem UNESCO” – dodał.
Netflix jest jednym z największych producentów filmowych, więc jest to okazja, żeby zwrócić uwagę komuś, kto ma wpływ na kształtowanie opinii – powiedział minister cyfryzacji Marek Zagórski pytany w money.pl o sprawę listu premiera do szefa Netfliksa.
Zdaniem Marka Zagórskiego, wnioskując tylko na podstawie pokazanej w serialu mapy, jeśli nie zna się historii, można ocenić, że “Polska jest siedliskiem faszyzmu”. “Dlatego warto na to zwracać uwagę na każdym poziomie” – podkreślił Zagórski. “To jest niestety dobra okazja do tego, żeby zwrócić uwagę komuś, kto ma wpływ na kształtowanie opinii, dlatego że Netflix jest w tej chwili jednym z największych producentów filmowych” – dodał.
“To element polityki historycznej, bardziej sprawa dla Ministerstwa Spraw Zagranicznych” – powiedział, pytany, czy też będzie pisał podobny list. Dopytywany o ocenę skuteczności polskiej polityki historycznej, powiedział, że “jeśli przez 50 lat nie robiliśmy w tej sprawie za dużo (…), to oczekiwanie, że efekty będą w ciągu kilkunastu miesięcy jest nierealistyczne”. (PAP)
Reklama