Stany Zjednoczone jako pierwsze państwo spośród sygnatariuszy paryskiego porozumienia klimatycznego z 2015 r. rozpoczęły formalny proces wycofywania się z tej umowy. Nakładała ona na USA obowiązek ograniczenia emisji gazów cieplarnianych.
Sekretarz stanu USA Mike Pompeo poinformował, że władze w Waszyngtonie przesłały w tej sprawie stosowną notę do ONZ. W oświadczeniu szef amerykańskiej dyplomacji nazywał układ z Paryża “niesprawiedliwym ekonomicznym brzemieniem” dla amerykańskiej gospodarki.
Na Twitterze napisał, że Stany Zjednoczone są dumne z pozycji światowego lidera w ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych, rozwoju gospodarki i zapewnianiu energii dla obywateli. “Nasz model jest realistyczny i pragmatyczny” – dodał.
Prezydent USA Donald Trump wielokrotnie krytykował paryskie porozumienie klimatyczne. Na październikowym wiecu przedwyborczym w Pensylwanii mówił, że nie chce “karać Amerykanów wzbogacając trucicieli”.
Wcześniej w czerwcu 2017 roku Trump deklarował, że USA “całkowicie wstrzymują wprowadzanie w życie postanowień niewiążącego porozumienia paryskiego oraz drakońskich finansowych i gospodarczych obciążeń, jakie umowa ta nakłada na nasz kraj”.
Poniedziałek był pierwszym dniem, gdy amerykańska administracja miała możliwość podjęcia formalnych kroków dotyczących rozpoczęcia procesu wycofywania USA z układu. Jego zapisy zobowiązywały państwa do niewychodzenia z porozumienia w trakcie trzech lat od jego wejścia w życie, czyli od 4 listopada 2016 roku.
Procedura odstąpienia od umowy zaczyna się od poinformowania ONZ i trwa następnie przez rok. Oznacza to, że USA opuszczą układ 4 listopada 2020 roku – dzień po wyborach prezydenckich w tym kraju. Będą tym samym pierwszym krajem, który wycofał się z umowy.
Układ z Paryża podpisało blisko 200 państw. Każdy kraj zobowiązał się w nim do ograniczeń emisji gazów cieplarnianych, które prowadzą do zmian klimatycznych. To pierwsza w historii międzynarodowa umowa zobowiązująca wszystkie państwa świata do działań na rzecz ochrony klimatu.
Podczas Konferencji Narodów Zjednoczonych ws. zmian klimatu w Paryżu w 2015 roku (COP21), przyjęto długoterminowy cel utrzymania wzrostu średniej temperatury na świecie poniżej 2 stopni Celsjusza – a w razie możliwości utrzymania 1,5 stopni Celsjusza powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej. Wskazano też na konieczność jak najszybszego osiągnięcia w skali świata punktu zwrotnego maksymalnego poziomu emisji. Rządy mają spotykać się co pięć lat, aby wyznaczać ambitniejsze cele zgodnie z dostępną w danym momencie wiedzą naukową.
Stany Zjednoczone są drugim po Chinach największym emitentem CO2 na świecie. Niestosowanie się do zapisów porozumienia paryskiego przez te dwa państwa w ocenie większości środowisk ekologicznych znacznie ograniczałoby skuteczność walki ze zmianami klimatu. ChRL ratyfikowała porozumienie paryskie we wrześniu 2016 r. i, jak dotąd, nie sygnalizowała zamiaru odstąpienia od tej umowy międzynarodowej.
Komisja Europejska we wtorek wyraziła ubolewanie z powodu decyzji USA o wycofaniu się z paryskiego porozumienia klimatycznego i wyraziła nadzieję, że USA, które są jednym z największych emitentów CO2 na świecie, wycofają się z tego kroku i ponownie dołączą do umowy.
“Żałujemy notyfikacji Stanów Zjednoczonych o wycofaniu się z porozumienia paryskiego. Pracowaliśmy ramię w ramię z naszymi amerykańskimi przyjaciółmi, aby zbudować to porozumienie w 2015 r.” – powiedziała na konferencji prasowej w Brukseli rzeczniczka KE Mina Andreewa.
Jak zaznaczyła, nawet bez USA świat będzie kontynuował działania na rzecz ograniczenia emisji. “Porozumienie paryskie ma mocne fundamenty i nie zniknie. Drzwi do niego pozostają otwarte i mamy nadzieję, że pewnego dnia USA zdecydują się ponownie przez nie przejść” – dodała rzeczniczka.
Jak zaznaczyła, KE opowiada się za porozumieniem paryskim, ponieważ jest to najważniejsza umowa międzynarodowa dotycząca zmian klimatycznych. Komisja nie spodziewa się, by krok USA miał pociągnąć za sobą decyzję o wycofaniu się z umowy któregokolwiek ze 193 państw, które pozostały przy porozumieniu. (PAP)
Na zdjęciu: Podczas szczytu klimatycznego w Paryżu aktywiści Greenpeace próbowali zamalować ulice dookoła Łuku Triumfalnego na żółto, co miało symbolizować słońce fot.Greenpeace/Handout/EPA
Reklama