Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 17 listopada 2024 04:44
Reklama KD Market

Bilans strajku nauczycieli w Chicago

Bilans strajku nauczycieli w Chicago
fot.TANNEN MAURY/EPA-EFE/Shutterstock (10448981k)
Thousands of Chicago teachers, students and support staff march through the downtown Loop on the first day of a strike in Chicago, Illinois, USA, 17 October 2019. Teachers walked off the job after negotiations failed to reach agreements on compensation, class size, and adding more nurses, social workers, librarians and counselors. Chicago Public Schools (CPS) serves about 400 thousand students with nearly 25 thousand teachers.
Chicago teachers go on strike, USA - 17 Oct 2019
W czwartek 31 października zakończył się strajk chicagowskich nauczycieli. Dotknął wszystkich: rodziców niewiedzących, co zrobić z dziećmi i uczniów, którzy wypadli z rytmu szkolnego tygodnia i systematycznej nauki. W wyjątkowo trudnej sytuacji znaleźli się licealiści zdający testy, których wyniki wpływają na przyjęcie na studia oraz sportowcy, tracący szansę na sportowe stypendia i kariery. W czwartek 31 października po południu związkowi Chicago Teachers Union (CTU), przedstawicielom władz miejskich i kuratorium oświaty udało się w końcu osiągnąć kompromis. Odbywające się za zamkniętymi drzwiami kilkugodzinne spotkanie zakończyło się porozumieniem w sprawie odrobienia dni strajku, a co za tym idzie, odzyskania przez nauczycieli wynagrodzenia, które stracili nie pracując. Uzgodniono, że odrobionych zostanie 5 z 11 dni. Po 11 dniach strajk nauczycieli uznano za zakończony, a zajęcia lekcyjne miały zostać wznowione w piątek rano. Negocjacje nauczycieli szkół publicznych i przedstawicieli kuratorium oświaty rozpoczęły się w maju. Przedłużający się strajk nauczycieli budził obawy, a w końcu zrodził frustrację, bo podczas negocjacji obie strony sporu wiele razy, po osiągnięciu pewnych postępów, usztywniały swoje stanowiska i rozpoczynały atak medialny. Ostatni strajk nauczycieli zrzeszonych w Chicago Teachers Union (CTU) odbył się w 2012 roku. I wówczas nie obyło się bez emocji i słownych przepychanek. Od czasu zakończenia protestu urzędujący wówczas burmistrz Rahm Emanuel nie wypełnił obietnic dotyczących podwyżki płac, wydłużył dzień zajęć szkolnych wbrew woli nauczycieli, a nawet użył niecenzuralnych słów pod adresem ówczesnej szefowej CTU, Karen Lewis, co wzbudziło powszechne oburzenie wśród członków związku. Chicagowscy nauczyciele ponownie uderzyli 17 października. Następczyni Rahma Emanuela, burmistrz Lori Lightfoot, zaoferowała CTU 16 proc. podwyżki płac w ciągu 5 lat, zatrudnienie setek asystentów nauczycieli, wychowawców, szkolnych pielęgniarek, bibliotekarzy i pracowników socjalnych, ale pedagodzy odrzucili tę ofertę. Zamiast tego domagali się 15-procentowej podwyżki i 3-letniego kontraktu, a także natychmiastowego zatrudnienia w każdej szkole pielęgniarki i pracownika socjalnego. Kiedy 22 października pojawiła się szansa na ugodę, a Lori Lightfoot wystosowała do zarządu CTU oficjalny list wzywający nauczycieli do powrotu do pracy, szef związku zawodowego, Jesse Sharkey, ogłosił, że nadzieje na porozumienie zostały rozwiane. Tego dnia oficjalnego poparcia strajkującym nauczycielom udzieliła Elisabeth Warren, demokratyczna kandydatka na fotel prezydenta, która pojawiła się w Chicago. Wcześniej, poparcia strajkowi udzielił Bernie Sanders, nawołując chicagowskich edukatorów do strajku w imię zmniejszenia klas i godziwych zarobków. W środę 30 października wieczorem przedstawiciele CTU osiągnęli wstępne porozumienie z władzami miasta w sprawie zbiorowego kontraktu. Zostało ono zatwierdzone w głosowaniu delegatów izby związku. Nie oznaczało jednak końca akcji protestacyjnej, bo obie strony podzieliła kwestia dni roboczych straconych pod odejściu nauczycieli od pracy. Czwartek 31 października był 11. dniem bez lekcji i zajęć pozaszkolnych dla ponad 300 tys. uczniów chicagowskich szkół publicznych (Chicago Public Schools, CPS). Strajkujący nauczyciele, dla których były to dni niezapłacone, domagali się przedłużenia roku szkolnego. Burmistrz Lori Lightfoot od początku ich akcji zapowiadała, że taka opcja nie jest brana pod uwagę. Szefowa kuratorium oświaty Chicago Public Schools (CPS ), Janice Jackson, powiedziała, że wymagałoby to przerwy zimowej lub wiosennej, albo dodania dni na koniec roku. W myśl stanowego prawa szkoły w Illinois powinny wypracować co najmniej 180 dni nauki w roku szkolnym. CPS miało osiem dodatkowych (tzw. emergency) dni wprowadzonych w harmonogram zajęć. Stracone dni lekcyjne mogłyby zostać nadrobione po 19 czerwca. Miejska Rada ds. Edukacji musiałaby podjąć decyzję w tej sprawie w drodze głosowania na posiedzeniu zaplanowanym na 20 listopada. Po strajku nauczycieli w 2012 r. siedem odwołanych dni nauki odrobiono w ramach skrócenia przerwy zimowej i wydłużenia roku szkolnego. Przewodniczący związku CTU Jessey Sharkey powiedział w środę, że nauczyciele uważają odmowę odrobienia dni szkolnych za „karę” i argumentował, że działa to na niekorzyść uczniów, w tym tych, którzy muszą w tym roku przystąpić do testów standaryzowanych i testów decydujących o przyjęciu na studia. – Uważamy, że jesteśmy po prostu karani, ponieważ mieliśmy czelność przeciwstawić się burmistrz – stwierdził Sharkey. Lori Lightfoot argumentowała jednak, że Sharkey i wiceprzewodnicząca związku Stacy Davis Gates nigdy nie poruszali sprawy odrabiania zajęć podczas 3-godzinnego spotkania z nią we wtorek. „CTU wielokrotnie prosiło mnie o zrealizowanie tego, co obiecałam podczas kampanii i właśnie to zrobiliśmy w ramach tego kontraktu”– powiedziała burmistrz w środę wieczorem, dodając, że „w pewnym momencie negocjacje muszą się zakończyć”. W czwartek 31 października rano Lightfoot powiedziała dziennikarzom, że jest gotowa rozważyć sporną kwestię wynagrodzenia nauczycieli za okres strajku, jeżeli CTU zwróci się do niej i zmieni swój roszczeniowy ton. – Negocjacje muszą być prowadzone w dobrej wierze. Obu stronom musi przyświecać duch kompromisu – dodała, że nie będzie pertraktować z CTU na forum publicznym. . Pomimo tej spornej kwestii przywódcy związkowi stwierdzili, że są ogólnie zadowoleni z tego, co zostało zawarte we wstępnej umowie dotyczącej kontraktu, który burmistrz nazwała „najbardziej hojnym w historii CPS”. Zdaniem liderów związkowych, kontrakt nie jest idealny, ale realizuje wiele ich wysuwanych przez nauczycieli żądań. Kuratorium CPS zgodziło się na zatrudnienie przynajmniej jednej pielęgniarki i pracownika socjalnego w każdej szkole oraz przeznaczyć 35 milionów dolarów na zredukowanie liczby uczniów w klasach. Obie strony zgodziły się na zawarcie pięcioletniej zbiorowej umowy zatrudnienia z 16-procentową podwyżką płac wprowadzaną w kolejnych latach jej obowiązywania. Pensja nauczyciela ze średnim stażem wzrośnie tym samym czasie do prawie 100 tys. rocznie. Liderzy związkowi oraz władze miasta i kuratorium CPS w czwartek kontynuowali negocjacje, które ostatecznie sfinalizowało porozumienie kończące strajk. W chwili, gdy oddawaliśmy do druku bieżący numer naszej gazety nie było jeszce wiadomo, skąd miasto weźmie fundusze na sfinansowanie kontraktu nauczycieli. Wcześniej CPS oceniało, że sprostanie wszystkim żądaniom CTU wynosi ponad 2 miliardy dolarów. Joanna Trzos, Anna Rosa [email protected] [email protected]   fot.TANNEN MAURY/EPA-EFE/Shutterstock
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama