Izba Reprezentantów USA przegłosowała w czwartek wniesiony przez Demokratów projekt rezolucji dotyczącej formalizacji dochodzenia ws. ewentualnego odsunięcia od władzy prezydenta USA Donalda Trumpa.
Rezolucja zawiera szereg proceduralnych zasad, zgodnie z którymi izba niższa amerykańskiego parlamentu prowadzić będzie kolejne kroki w śledztwie.
"To przykry dzień, bo nikt nie dostaje się do Kongresu USA, by doprowadzić do impeachmentu prezydenta" - mówiła przed czwartkowym głosowaniem demokratyczna szefowa Izby Reprezentantów Nancy Pelosi.
Podczas poprzedzającej głosowanie gorącej debaty w Kongresie przedstawiciele Demokratów wzywali do przestrzegania konstytucji oraz podkreślali, że Biały Dom utrudnia śledztwo. Demokratyczny kongresmen Jamie Raskin zapewniał, że w dochodzeniu Trumpowi zostaną zapewnione prawa, które mieli zagwarantowane w procedurze impeachmentu jego poprzednicy.
"Będziemy nadal prowadzić to dochodzenie z powagą na jakie zasługuje to zadanie, ponieważ jest to nasz obowiązek i ponieważ nikt nie stoi powyżej prawa" - mówił w trakcie debaty szef komisji wywiadu Izby Reprezentantów Adam Schiff.
Republikanie obrali natomiast taktykę krytykowania samego procesu, określając go jako bezprawny, wstrzymując się od oceniania działań prezydenta w sprawie afery ukraińskiej. Zarzucali też Demokratom, że po tygodniach przesłuchań za zamkniętymi drzwiami rezolucja jest spóźniona i odwraca uwagę od spraw ważnych dla Amerykanów.
"Próba upiększania oszukańczego procesu nie robi z niego mniejszego oszustwa" - mówił podczas debaty republikański kongresmen Jim Jordan.
Do głosowania w ostrych słowach odniósł się sam Trump. Na Twitterze napisał, że to "największe polowanie na czarownice w historii USA". Jeszcze przed przyjęciem rezolucji pisał, że śledztwo w sprawie impeachmentu ma negatywny wpływ na giełdy. Wzywał też do przeczytania zapisu jego rozmowy z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
"Prezydent nie zrobił niczego złego i Demokraci o tym wiedzą. Szaleńcza obsesja Nancy Pelosi i Demokratów dotycząca tego bezprawnego śledztwa w sprawie impeachmentu nie dotyka prezydenta Trumpa; dotyka Amerykanów" - głosi oświadczenie Białego Domu.
Głosowanie było pierwszym plenarnym posiedzeniem Izby Reprezentantów USA, w której ta wyraziła swoje stanowisko w sprawie śledztwa dotyczącego ewentualnego impeachmentu Trumpa. Tylko dwóch Demokratów wypowiedziało się przeciwko rezolucji.
Upoważnia ona m.in. przewodniczącego komisji wywiadu Izby do przeprowadzania otwartych przesłuchań i przedłożenia raportu komisji sprawiedliwości. Gwarantuje również Republikanom możliwość - za zgodą demokratycznego szefa komisji - wydawania wezwań pod rygorem kary (sobpoena). Zgodnie z nią prawnicy prezydenta mają prawo do odnoszenia się do zeznań podczas przesłuchań. Jeśli jednak Trump "niezgodnie z prawem odmówi współpracy", to prawo to zostanie im cofnięte.
Dochodzenie w sprawie afery ukraińskiej i ewentualnego odsunięcia prezydenta od władzy prowadzą komisje spraw zagranicznych, wywiadu oraz nadzoru i reform w Izbie Reprezentantów. Administracja Trumpa jak dotąd odmawiała współpracy w tej sprawie z Kongresem i bojkotowała wezwania pod rygorem odpowiedzialności karnej do udostępnienia dokumentów i składania zeznań.
Śledztwo w sprawie ewentualnego odsunięcia prezydenta od władzy uruchomił raport sygnalisty, który poinformował o kontrowersyjnej rozmowie telefonicznej Trumpa z Zełenskim, która miała miejsce 25 lipca. Zdaniem Demokratów Trump nadużył swojego urzędu, nalegając na władze Ukrainy, by wszczęły nowe śledztwo w sprawie syna Joe Bidena, Huntera, w związku z jego zatrudnieniem w ukraińskiej firmie gazowej Burisma Holdings. W ten sposób chciał ich zdaniem zaszkodzić Joe Bidenowi, który jest obecnie jego najpoważniejszym rywalem w wyborach prezydenckich.
Trumpowi zarzuca się wywieranie presji na inne państwo w celu skłonienia go do ingerencji w amerykańskie wybory prezydenckie oraz próby zamaskowania tych zabiegów. Zeznania świadków potwierdzają jak dotąd ocenę i obawy sygnalisty; prezydent USA utrzymuje, że w rozmowie z Zełenskim nie popełnił błędów.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)
Na zdjęciu: Nancy Pelosi
fot.SHAWN THEW/EPA-EFE/Shutterstock
Reklama