Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 18 listopada 2024 00:40
Reklama KD Market

W Hongkongu protesty po ogłoszeniu zakazu zasłaniania twarzy

Tysiące osób protestują w piątek w wielu częściach Hongkongu przeciwko ogłoszonemu przez władze zakazowi zakrywania twarzy. Według opozycji ogranicza on swobodę demonstracji i może być zaledwie wstępem do dalszej zmiany przepisów z pominięciem parlamentu. Setki demonstrantów blokują jedną z głównych ulic na półwyspie Koulun. Setki innych demonstrują pokojowo w centrum handlowym w miejscowości Sha Tin na Nowych Terytoriach, wznosząc hasło: „Hongkończycy, dodać gazu”. Protestujący zablokowali też kilka głównych ulic w finansowej dzielnicy Central na wyspie Hongkong. Na Connaugh Road podpalili ustawioną przez siebie barykadę. Spalono również chińską flagę państwową. Ogłaszając w piątek wprowadzenie zakazu, szefowa administracji Hongkongu Carrie Lam oceniła, że będzie on odstraszał zamaskowanych demonstrantów od dokonywania aktów wandalizmu i przemocy. Rząd wprowadza zakaz, by „powstrzymać eskalację przemocy i przywrócić spokój w społeczeństwie” - powiedziała. Poseł opozycji Alvin Yeung wyraził jednak wątpliwości, czy nowe przepisy rzeczywiście pomogą uspokoić sytuację. Lam powinna „otworzyć oczy” i zobaczyć wszystkie demonstracje, które rozpoczęły się w całym Hongkongu natychmiast po ogłoszeniu zakazu – powiedział. Opozycyjny działacz Lester Shum i emerytowany pracownik administracji publicznej Kwok Cheuk-kin zaskarżyli tymczasem nowy przepis do Wysokiego Sądu (High Court). Ich zdaniem jest on niezgodny z Prawem Podstawowym, czyli hongkońską minikonstytucją, która gwarantuje mieszkańcom wolność wypowiedzi i zgromadzeń. Shum ocenił, że zakaz ogranicza możliwość uczestnictwa w pokojowych demonstracjach osobom, które obawiają się retorsji ze strony pracodawców o odmiennych poglądach politycznych. „Odstraszy to wielu ludzi od udziału w protestach. W rezultacie zniszczone będzie ich prawo do demonstracji, prawo do uczestnictwa w pokojowych i legalnych zgromadzeniach” - powiedział, cytowany przez dziennik „South China Morning Post”. Aby wprowadzić zakaz, rząd Hongkongu skorzystał z przyjętych w czasach kolonialnych i niestosowanych od ponad pół wieku przepisów o stanie kryzysowym. Przyznają one szefowi administracji regionu rozległe uprawnienia, w tym do dowolnej zmiany praw, jeśli uzna on, że zaistniała „sytuacja kryzysowa lub zagrożenia publicznego”. Posłanka z obozu demokratycznego Tanya Chan oceniła, że zakaz jest zaledwie „wymówką do wprowadzania innych przepisów kryzysowych”. Według opozycyjnej partii Demosisto rząd ma zapewne w planach kolejne „drakońskie prawa”, które zagrażają pozycji Hongkongu jako centrum finansowego. Politycy prorządowi sugerują już, jakie prawa mogłaby w następnej kolejności wprowadzić szefowa administracji, korzystając z przepisów kryzysowych. Doradca Lam z Rady Wykonawczej Ip Kwok-him ocenił, że należy rozważyć wydłużenie okresu, na jaki policji wolno zatrzymywać podejrzanych, a nawet zakaz korzystania z mediów społecznościowych. Zakaz zasłaniania twarzy poparło 40 spośród 42 propekińskich posłów hongkońskiego parlamentu, a także liczące 2 tys. członków Hongkońskie Stowarzyszenie Inspektorów Policji. „Nowe prawo poprawi skuteczność zatrzymywania tych brutalnych uczestników zamieszek, którzy celowo ukrywają swoją tożsamość poprzez noszenie masek w czasie popełniania czynów zabronionych” - ocenił prezes tej organizacji Wilkie Ng. Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP) fot.FAZRY ISMAIL/EPA-EFE/Shutterstock
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama