Placido Domingo, światowej sławy hiszpański tenor, zrezygnował w środę z pełnienia funkcji dyrektora Opery w Los Angeles i z zaplanowanych przyszłych występów w związku z mnożącymi się oskarżeniami przez kobiety o molestowanie seksualne.
Strony jednogłośnie rozwiązały umowę z powodu zarzutów o molestowanie seksualne, którego miał dopuścić się tenor przez lata kariery, poczynając od końca lat 80.
W zeszłym tygodniu Domingo z tych samych powodów zrezygnował z pracy w nowojorskiej Metropolitan Opera, gdzie oczekiwano go w nowej produkcji "Makbeta" Giuseppe Verdiego.
"Ostatnie oskarżenia wysunięte przeciwko mnie w prasie stworzyły atmosferę, w której moja zdolność służenia firmie, którą tak kocham, została zagrożona" - napisał 78-letni tenor i dyrygent w oświadczeniu przekazanym prasie. Dodał, że zdecydował o rezygnacji z "ciężkim sercem" i zapewnił, że będzie pracować nad oczyszczeniem swojego imienia.
Dyrektorem generalnym Opery w Los Angeles Domingo był od 2003 roku i według tej placówki "przyczynił się do jej rozwoju", zaś w lutym miał wystąpić w operze "Roberto Devereux" Gaetano Donizettiego. W Kalifornii Domingo wystąpił na scenie ponad 300 razy w 31 rolach i dyrygował ponad 100 wykonaniami.
W połowie sierpnia agencja AP podała, że dziewięć kobiet twierdzi, iż słynny tenor molestował je seksualnie, poczynając od późnych lat 80. Twierdzą, że Domingo pozwalał sobie wobec nich na nieodpowiednie gesty i nękał je telefonami. Jedna z nich powiedziała, że uprawiała z nim seks z obawy o swoją dalszą karierę.
Associated Press na początku września podała, że zgłosiło się 11 kolejnych kobiet, utrzymujących, że były ofiarami seksualnych awansów czynionych im przez słynnego tenora. (PAP)
Na zdjęciu: Placido Domingo
fot.J J GUILLEN/EPA-EFE/Shutterstock
Reklama