Położona tylko 30 mil na południe od Chicago, dawniej prężna miejscowość przemysłowa – Gary, w najnowszym rankingu znalazła się na niechlubnej liście najbardziej żałosnych miast w kraju.
W raporcie sporządzonym przez magazyn internetowy „Business Insider” porównano dane ze spisu powszechnego ponad tysiąca amerykańskich miast pod kątem zmian w populacji, odsetka osób zatrudnionych, średniego dochodu gospodarstwa domowego, odsetka osób posiadających ubezpieczenie zdrowotne, czasu spędzonego na dojazdach do pracy oraz liczby osób żyjących w ubóstwie.
Według raportu od 2010 do 2018 r. Gary opuściło 6 proc. mieszkańców, pracuje tylko nieco ponad połowa populacji, zaś 36 proc. żyje na poziomie ubóstwa.
Z tak surową oceną nie zgadza się burmistrz miejscowości, według którego raport jest tendencyjny, zaś Gary jest „wspaniałym miejscem do życia”.
Innymi „żałosnymi” miastami w kraju zostały uznane: Port Arthur w Teksasie, Detroit i Flint w Michigan, Passaic, Newark oraz Camden w New Jersey, Pine Bluff w Arkansas, Warren w stanie Ohio i Huntington Park w Kalifornii.
(jm)
Na zdjęciu: Gary w Indianie
fot.Wikipedia
Reklama