Biały Dom udostępnił w środę zapis lipcowej rozmowy prezydenta USA Donalda Trumpa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, podczas której Trump prosił Zełenskiego, by zajął się śledztwem wokół syna byłego amerykańskiego wiceprezydenta Joe Bidena.
"Dużo się mówi o tym, że Biden wstrzymał śledztwo (w sprawie swojego syna) i bardzo dużo ludzi chce się dowiedzieć o tym więcej, więc byłoby świetnie, gdybyście mogli zrobić, co tylko możecie, z prokuratorem generalnym" - powiedział Trump podczas rozmowy 25 lipca.
"Biden przechwalał się, że zatrzymał śledztwo, więc gdybyście mogli się temu przyjrzeć... Dla mnie to brzmi strasznie" - powiedział Trump zgodnie z zapisem rozmowy opublikowanym przez Biały Dom.
Biały Dom podkreślił, że ten 5-stronicowy zapis około 30-minutowej rozmowy nie jest dosłowny, a oparty na notatkach i pamięci urzędników.
Amerykański prezydent prosił również swojego ukraińskiego odpowiednika, by współpracował w tej sprawie z jego osobistym prawnikiem Rudym Giulianim i amerykańskim prokuratorem generalnym Williamem Barrem. Trump zapowiedział, że skontaktują się oni z Zełenskim. Rzeczniczka resortu sprawiedliwości USA Kerri Kupec zapewniła, że Barr nie kontaktował się ze stroną ukraińską.
Na przekazanie zapisu rozmowy Kongresowi naciskała Izba Reprezentantów, która we wtorek formalnie wszczęła dochodzenie mające wykazać, czy Trump powinien zostać odsunięty od władzy. Przyczyną miałoby być wywieranie nacisków na władze Ukrainy w celu pozyskania informacji, które mogłyby zaszkodzić synowi Bidena - Hunterowi Bidenowi.
Po opublikowaniu zapisu Trump, na marginesie Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku, ponownie podkreślił, że nie wywierano "najmniejszej presji" na Ukrainę. Dodał, że rozmowa ta nie była ważna.
Rozmowa miała miejsce kilka dni po wstrzymaniu amerykańskiej pomocy finansowej dla Ukrainy wartej 400 mln dolarów.
Trumpowi, który w przyszłorocznych wyborach będzie walczył o reelekcję, Demokraci zarzucają, iż celem prośby skierowanej do Zełenskiego było zaszkodzenie Joe Bidenowi. Polityk ten ma obecnie największe szanse na zdobycie nominacji Partii Demokratycznej do walki z Trumpem o fotel prezydenta.
Chodzi o śledztwo dotyczące działalności na Ukrainie Huntera Bidena, który był zatrudniony w ukraińskiej firmie gazowej.
Hunter Biden zasiadał w radzie nadzorczej zajmującej się wydobyciem ukraińskiego gazu firmy Burisma Holdings w czasie, gdy jego ojciec, wówczas wiceprezydent, wzywał do dymisji ukraińskiego prokuratora, który prowadził śledztwo dotyczące tej firmy.
Przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi - informując we wtorek wieczorem o wszczęciu śledztwa dotyczącego impeachmentu prezydenta Trumpa - powiedziała ponadto, że pełniący obowiązki dyrektora amerykańskiego wywiadu Joseph Maguire łamie prawo, ponieważ nie chce udostępnić Kongresowi informacji przekazanych przez przedstawiciela wywiadu - złożył on u swoich przełożonych skargę na Trumpa w związku z rozmową telefoniczną z Zełenskim. Trumpowi zarzuca się, że wstrzymując amerykańską pomoc finansową, miał wywierać naciski na ukraińskiego przywódcę.
Również media oskarżyły Trumpa o to, że wstrzymał finansową pomoc wojskową dla Ukrainy, by wywrzeć presję na tamtejsze władze i zmusić je do wszczęcia śledztwa przeciw synowi Bidena.
W zapisie rozmowy - podkreślają agencje - nie ma potwierdzenia zarzutu, jakoby Trump w takim właśnie celu blokował pomoc finansową. Temat ten nie został poruszony.
Trump wielokrotnie zaprzeczał, by wstrzymywał pomoc dla Kijowa w celu zyskania środków nacisku na Zełenskiego. Wyjaśniał, że zamroził te fundusze, ponieważ niesprawiedliwe jest to, że tylko USA pomagają Ukrainie, a Europa nie. (PAP)
fot.SHAWN THEW/EPA-EFE/Shutterstock
Reklama