Pieczarka to taki grzyb nie grzyb. Te, które jemy najczęściej to pieczarki hodowlane. Dlatego niektórzy podchodzą do nich z lekkim lekceważeniem, bo przecież to nie to samo, co ten zebrany samodzielnie w lesie (oczywiście polskim, bo w USA ten zwyczaj nie jest popularny). Moim zdaniem pieczarki są jednak wdzięcznym produktem, który można przyrządzać na wiele sposobów.
Tym razem pora na wielkie pieczarki, których kapelusze idealnie nadają się do nadziewania wszelakim dobrem. Proponuję zatem farsz szpinakowo-serowy, którym można wypełnić grzybową miseczkę, a następnie zapiec. Danie proste, niedrogie, a bardzo smaczne. Idealnie nadaje się na ciepłą kolację. Wystarczy dodać zieloną sałatę, bagietkę i schłodzone białe wino, a przyjemny, nieduży posiłek jest gotowy.
Składniki:
4 duże pieczarki (mogą być również Portobello)
4 łyżki oliwy
2 szklanki pokrojonego szpinaku baby, dosyć mocno upchnięte
2 posiekane ząbki czosnku
½ szklanki tartej mozzarelli
½ szklanki tartego cheddara
½ szklanki serka kremowego
2 łyżki bułki tartej
1 jajko
Sól i pieprz
Czas przygotowania: 30 min
Czas pieczenia: 15 min
Porcje: dla 4 osób
Piekarnik ustaw na 356℉ i przygotuj blachę.
Pieczarki oczyść, wytnij trzonki i usuń blaszki, przy pomocy łyżeczki. Każdą pieczarkę posmaruj oliwą wewnątrz i na zewnątrz kapelusza. Ułóż na przygotowanej blasze.
Do dużej miski włóż pokrojony szpinak, mozzarellę, cheddar oraz ser kremowy, dosyp bułkę tartą i wbij jajko. Nadzienie starannie wymieszaj. Następnie podziel na 4 części i włóż ,,z górką” do przygotowanych kapeluszy.
Pieczarki włóż do nagrzanego piekarnika i piecz ok. 15 min.
Podawaj z dowolną sałatą, bagietką lub innym dodatkiem.
Z podobnym nadzieniem możesz zrobić również małe pieczarki i przygotować je na grillu.
Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.
fot.arch. Kasi Marks
Reklama