Pogodowe niespodzianki nieco zakłóciły przebieg tegorocznego, 61. Chicago Air and Water Show. Spektakularny, bezpłatny pokaz rozpoczął się w sobotę 17 sierpnia i zakończył następnego dnia.
Punktem centralnym widowiska była plaża przy ulicy North Avenue, ale wydarzenie można było podziwiać w dowolnym miejscu wzdłuż jeziora Michigan, na odcinku od ulicy Fullerton Avenue aż do ulicy Oak Street.
W mrożącym krew w żyłach programie obejrzeliśmy m.in.:The Blue Angels – Niebieskich Aniołów, wykonujących manewry powietrzne w odrzutowcach F/A-18 Hornet, The Red Arrows – zespół akrobacyjny Royal Air Force z Wielkiej Brytanii, a także zespół skoczków spadochronowych, The U.S. Army Parachute Team Golden Knights, który skakał z samolotu z wysokości 12 500 stóp, z prędkością 120 mil na godzinę.
Ponadto w pokazie wystąpiła również Susan Dacy, cywilna pilotka – kaskaderka, wykonująca dwupłatowcem „Big Red” przewrotki beczkowe i inne ryzykowne manewry. Pentagon zaprezentował część swojego sprzętu bojowego, w tym USAF F-22 Raptor, USAF F-16 Viper i USAF A – 10 Thunderbolt II.
Najwyższej klasy umiejętności pokazały zespoły ratownictwa lotniczego i wodnego ze straży pożarnej – Chicago Fire Department oraz piloci policyjnych helikopterów z Departamentu Policji w Chicago.
Pierwszy tego typu pokaz odbył się w 1959 i miał charakter prezentacji umiejętności ratownictwa przybrzeżnego. Wystąpiło wtedy kilku narciarzy wodnych oraz balet wodny, przeprowadzono konkurs w jedzeniu melona i choć budżet imprezy był skromny, bawiono się świetnie.
W tym roku zabawa też była dobra mimo mocno kapryśnej aury. Niebezpieczna pogoda, deszcz i wyładowania atmosferyczne zakłóciły sobotni dzień pokazów, przez co występy skończyły się wcześniej, po co najmniej dwukrotnym ich opóźnieniu.
Drugi dzień pokazu rozpoczął się około dwie godziny później niż pierwotnie zaplanowano, po ustaniu niesprzyjającej pogody na północnym Illinois i w północno-zachodniej Indianie.
Szybko poprawiające się warunki meteorologiczne pozwoliły organizatorom na rozpoczęcie spektakularnych pokazów, na które cierpliwie oczekiwali nie tylko chicagowianie, ale liczni turyści.
Tekst: Jola Plesiewicz
Zdjęcia: Dariusz Piłka
Reklama