Czy Mariusz Wach oblał test na inteligencję - rozmowa z Thomasem Hauserem
Nie ma w Stanach Zjednoczonych dziennikarza bardziej poważanego za swoje opracowania – bo czasami trudno nazwać je tylko artykułami – niż Thomas Hauser. Autor kilkunastu książek...
- 12/04/2012 11:30 PM
Nie ma w Stanach Zjednoczonych dziennikarza bardziej poważanego za swoje opracowania – bo czasami trudno nazwać je tylko artykułami – niż Thomas Hauser. Autor kilkunastu książek – ostatnia “Życie i czasy Muhammada Ali” otrzymała nagrodę Sportowej Książki Roku – jest od ponad dekady tropicielem wszystkich nieprawidłowości zawodowego boksu, koncentrując się ostatnio na coraz powszechniejszym używaniu zabronionych środków, w tym najbardziej niebezpiecznych sterydów anabolicznych. “W obecnym świecie boksu, złapanie kogoś na zażywaniu sterydów, czy jakichkolwiek innych zabronionych środków, nie ma nic wspólnego z medycyną. To tylko test na inteligencję, że dałeś się złapać. Jeśli informacje z Niemiec się potwierdzą oficjalnie - a mam nadzieję, że nie, bo chłopak mi zaimponował sercem - to Mariusz Wach i jego ekipa - test na IQ oblali” - mówi Hauser, który od lutego 2012 roku pełni także rolę doradcy szefa HBO Sport, Kena Hershmana
Przemek Garczarczyk: Oglądał pan walkę Mariusza Wacha z Wladymirem Kliczką?
Thomas Hauser: Oglądałem. Informacja o sterydach podana przez niemiecką prasę jest bardzo nowa, ciągle oficjalnie nie potwierdzona, więc nie wiemy o jakie sterydy chodziło, trudno wydawać jednoznaczne opinie, czy wytrzymałość Wacha na ciosy Kliczki wynikała z używania tych środków. Z moich badań oraz wielu rozmów z ludźmi, którzy wiedzą wszystko o dopingu, jak choćby Victor Conte, twórca laboratorium BALCO, zajmującego się przez wiele lat nielegalnym wspomaganiem tak znanych sportowców wynika, że nie ma na to jednoznacznej opowiedzi. Bo z jednej strony są środki maskujace ból, ale ich skutek uboczny to strata refleksu, czyli coś zabójczego dla pięściarza. Dla mnie w tej walce Wach przetrwał nie dzięki anabolikom - jeśli je w ogóle stosował – ale dzięki charakterowi i silnej szczęce.
Wielokrotnie, z podaniem źródeł, przekonywał pan, że nie ma czegoś takiego, jak uczciwe badania antydopingowe w boksie, bo każdy robi, co chce. Antonio Tarver dostał roczną dyskwalifikację w stanie Kalifornia za sterydy, ale kara finansowa wynosiła tylko śmieszne 2,5 tysiąca dolarów, a Andre Berto walczył w Kaliforni, pomimo, że złapano go na sterydach. I wreszcie ostatni, przemilczany skandal – trzykrotne przyłapanie Floyda Mayweathera Jr na stosowaniu niedozwolonych środków, kończące się w każdym przypadku tym samym – specjalnym odstępstwem Amerykańskiej Komisji Antydopingowej (USADA). To odstępstwo zakładało, iż w każdym z tych przypadków, niedozwolone leki były przyjęte nieumyślnie…
Thomas Hauser: …i równie szybko, we wrześniu tego roku, obie strony czyli Pacquaio oraz Mayweather Jr się porozumiały, żeby żadna z nich już więcej tego tematu publicznie nie poruszała. W obecnym świecie boksu, złapanie kogoś na zażywaniu sterydów, czy jakichkolwiek innych zabronionych środków, nie ma nic wspólnego z medycyną. To tylko test na inteligencję, że dałeś się złapać. Jeśli informacje z Niemiec się potwierdzą, to Mariusz Wach i jego ekipa - test na IQ oblali. W chwili obecnej wiadomo, którego dnia będzie test, jaki będzie test i jak trzeba się do przygotować, by nie wpaść. Nie wylewałbym jednak dziecka z kąpielą, bo nie każde przestępstwo dopingowe ma taki sam wyniar – Chavez Jr. przyłapany na marihuanie, nie może być tak samo traktowany jak sportowiec, u którego wykryto mieszanki wszystkiego, co jest na liście środków zakazanych…
Jest pan zwolennikiem niezapowiedzianych testów, możliwych do przeprowadzania 365 dni w roku. A co z inicjatywą Komisji Sportowej Stanu Nevada, która wstrzymuje 100 procent wypłaty dla zawodnika?
Thomas Hauser: Jestem za… ale nie do końca. Ze względów, o których mówiłem poprzednio nie można traktować wszystkich jedną miarką. Dla mnie pięściarz, który obija się nieznany po prowincjonalnych ringach i dostaje szansę wypłaty życia, nie może być pozbawiony wszystkiego, na co pracował. Jakaś kara oczywiście musi być – może 30 procent, bo trzeba jakoś odstraszać. W przypadku pięściarzy o znanych nazwiskach, kara powinna być wyższa – wiedzą co robią, robią to z premedytacją. Obecne testy w USA i zresztą w większości krajów świata, to farsa. Coś, co istnieje tylko dlatego, żeby w razie czego zasłonić się, że “przecież my też walczymy z dopingiem”. W przypadku Niemiec nie wiem, kto był odpowiedzialny za przygotowanie testów, ale zakładam, że za to odpowiadał miejscowy promotor. Nie jestem wielkim zwolennikiem reguł obowiązujących w tym kraju – Lamon Brewster nie mógł walczyć w USA, bo miał uszkodzoną rogówkę oka. Ale w Niemczech pozwolono mu się bić w 2007 roku z Władymirem Kliczką, miało być wszystko OK. Lamon na to oko, pomimo czterech operacji, nie widzi…
Rozmawiał: Przemek Garczarczyk
Reklama