Pomimo codziennego przeglądu prasy parającej się problematyką transportu, nigdy nie zatrzymałem się dłużej na rubryce pod tytułem „wypadek – do uniknięcia czy też nie”. Tym razem obok artykułu było zdjęcie, na którym tuż za rozbitymi barierkami, w rowie biegnącym wzdłuż autostrady, leżał na boku roztrzaskany osiemnastokołowiec. To przyciągnęło moją uwagę.
Pod zdjęciem widniał napis: Jan Kowalski (John Doe) próbując uniknąć kolizji z jeleniem, który niespodziewanie wtargnął na autostradę, gwałtownie skręcił, omijając zwierzę. Jednak w wyniku tego manewru rozbił przód ciężarówki taranując barierki i wpadł do rowu przewracając cały skład na bok. W rezultacie wywrotki zniszczeniu uległ również ładunek. Czy ten wypadek był do uniknięcia?
W dalszej części artykułu autor opowiada o wydarzeniach poprzedzających kraksę. O tym, jak Jan Kowalski prowadząc ciężarówkę przy dobrej pogodzie, na prawie pustej autostradzie, przy wzorowej widoczności, nie mógł spodziewać się tak nagłego zajścia.
W późniejszym raporcie dla firmy kierowca napisał, że jego reakcja była instynktowna. Wcisnął hamulce i skręcił kierownicą w tym samym ułamku sekundy, nawet o tym nie myśląc. Raport kończył się stwierdzeniem, iż zdaniem Jana Kowalskiego wypadek był nie do uniknięcia i nie poczuwa się on do żadnej winy. Jakież było jego zdziwienie, kiedy otrzymał list z firmy od dyrektora do spraw bezpieczeństwa, w którym został oskarżony o spowodowanie wypadku.
Ponieważ Kowalski nie zgadzał się z taką decyzją, sprawa skierowana została do specjalnego komitetu NSCARC (National Safety Council’s Accident Review Committee). Krajowe kolegium przejrzało materiały z wypadku i podtrzymało decyzję dyrektora, argumentując swoje orzeczenie następująco: Kowalski w wyniku swojej reakcji mógł doprowadzić do znacznie groźniejszych skutków, łącznie z jego własną śmiercią. Byłoby znacznie bezpieczniej dla wszystkich uczestników ruchu drogowego i dla niego samego, gdyby trzymał się swojego kursu i, jeżeli los tak chciał, staranował zwierzę wbiegające pod koła ciężarówki. Gdyby taka sytuacja miała miejsce, a w wyniku zajścia powstały jakieś straty materialne (uszkodzenie pojazdu), to wypadek uznano by za niemożliwy do uniknięcia.
Po lekturze artykułu odbyliśmy parę interesujących rozmów z naszymi klientami, którzy mieli nieszczęście znaleźć się w podobnej sytuacji. Każdy z nich zgadzał się z decyzją kolegium. Konkluzja była taka, że chociaż z perspektywy ludzi kochających zwierzęta staranowanie zwierzęcia jest okrutnym czynem, to jednak bezpieczeństwo kierowcy i innych uczestników ruchu drogowego jest ważniejsze.
Według ostatnich danych, w Stanach Zjednoczonych co roku dochodzi do około od 1-2 milionów kolizji pojazdów z dużymi zwierzętami. Na szczęście w większości (95 proc.) wypadków są to tylko straty materialne, których ofiarami padają niestety same zwierzęta.
Kierowcy muszą się wykazywać większą czujnością zwłaszcza w godzinach porannych, od 5 am do 8 am i popołudniowych, od 4 pm do północy. W tych okresach zanotowano największą ilość wypadków.
Szerokiej i bezpiecznej drogi życzy ALL ABOUT TRUCKS. We serve Truckers!
fot.Pexels.com
Reklama