Sprawa aktora Jussiego Smolletta powróciła do chicagowskiego sądu. Władze Chicago domagają się, aby aktor zapłacił 130 tys. dol. za pracę kilkudziesięciu policjantów zaangażowanych w śledztwo ws. ataku, który Smollett miał zlecić w celu zwrócenia na siebie uwagi mediów.
We wtorek 20 sierpnia sprawa aktora serialu „Imperium” Jussiego Smolletta ponownie wróciła na wokandę chicagowskiego sądu federalnego. W pozwie przeciwko aktorowi władze Chicago domagają się zwrotu 130 tys. dol. wypłaconych detektywom i funkcjonariuszom chicagowskiej policji za nadgodziny wypracowane podczas śledztwa ws. domniemanego ataku na Jussiego Smolletta.
Do domniemanego rasistowskiego i homofobicznego napadu na aktora miało dojść 29 stycznia. Kontrowersyjna sprawa przyciągnęła uwagę lokalnych i krajowych mediów. Gwiazdor serialu „Imperium” został oskarżony o składanie fałszywych zeznań i sfingowanie napadu na samego siebie. Przyznający się do homoseksualizmu czarnoskóry aktor miał w ten sposób przyciągnąć uwagę opinii publicznej.
Ostatecznie prokuratura oddaliła zarzuty przeciwko Smollettowi w zamian za przepadek kaucji w wysokości 10 tys. dol. i prace społeczne. Jednak wnikliwe śledztwo potwierdziło, że Smollett wynajął dwóch mężczyzn i zapłacił im za sfingowanie ataku na samego siebie. Aktor nigdy nie przyznał się do winy, a jego prawnicy twierdzą, że teza o sfałszowaniu ataku będzie bardzo trudna do udowodnienia przed sądem.
We wtorek Jussie Smollett nie stawił się w chicagowskim sądzie. Jeśli sędzia zdecyduje o kontynuowaniu postępowania, prawnicy aktora będą chcieli spotkać się z władzami miasta. Decyzja w sprawie kontynuowania lub umorzenia sprawy ma zapaść 22 października. Jednak w najbliższy piątek wyznaczony zostanie specjalny oskarżyciel, który ponownie zbada sprawę Smolletta i zdecyduje o ewentualnym ponownym postawieniu mu zarzutów.
(gd)
fot.TANNEN MAURY/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama