Bardzo letni przepis, choć spokojnie można zrobić go zimą. Jednak o tej porze roku można poczuć się jak na wakacjach w Grecji, na Cyprze lub w Turcji. Tam właśnie swoje korzenie ma to danie. A nie ma co kryć, że dla wielu osób Basen Morza Śródziemnego to synonim letniego wypoczynku.
A ja bardzo lubię takie dania, w których mięso jest nie głównym, a jednym z wielu elementów. Czym więcej warzyw, tym lepiej, szczególnie, że teraz już są te wygrzane słońcem, aromatyczne i pyszne.
Samo danie jest bardzo proste w przygotowaniu i często robię je jako szybki obiad. Co prawda najlepiej smakuje z własnoręcznie zrobioną pitą lub flatbreadem. Jednak spokojnie można włożyć w kupne pieczywo albo jeść np. z ryżem lub frytkami. A do tego koniecznie tzatziki.
Składniki:
1 funt piersi z kurczaka
1 łyżka oliwy
Do marynaty:
1 łyżeczka kuminu mielonego
1 łyżeczka kolendry mielonej
1 łyżeczka oregano
1 łyżeczka suszonego czosnku
½ łyżeczki słodkiej papryki
½ łyżeczki ostrej papryki (jeśli nie lubisz ostrych potraw zmniejsz do ¼)
½ łyżeczki suszonej cebuli
½ łyżeczki soli
½ łyżeczki mielonego pieprzu
¼ łyżeczki tymianku
1 łyżka oliwy
Do podania:
Pita
Pomidor
Ogórek świeży
Czerwona cebula
Mieszanka sałat
Pokruszona feta
Jogurt grecki lub tzatziki
Czas przygotowania: 15 min
Porcje: 2-4 osoby
Umytą i osuszoną pierś kurczaka pokrój na bardzo cienkie paski.
Do miski wsyp wszystkie suche przyprawy, wymieszaj. Dodaj mięso oraz oliwę. Wszystko starannie wymieszaj, tak żeby kurczak był otoczony przyprawami. Ja robię to rękami, ale wiem, że nie każdy lubi, więc można to robić łyżką.
Marynatę można odstawić na 30 min. do lodówki, ale można również przygotowywać od razu.
Patelnię ustaw na dużym płomieniu, rozgrzej łyżkę oliwy, wrzuć mięso i nie mieszaj przez 30 sekund, żeby białko się ścięło. Następnie smaż, mieszając od czasu do czasu, aż przyprawy będą pachnieć intensywnie, a mięso zacznie nabierać mocnego koloru.
Przygotuj wszystkie dodatki. Podawaj na osobnych półmiskach, tak aby każdy mógł sobie sam złożyć swoją kanapkę.
Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.
fot.arch. Kasi Marks
Reklama