Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 16:49
Reklama KD Market

Dar i zadanie

4 lipca. W Stanach Zjednoczonych świętujemy! Jakże może być inaczej! Święto niepodległości, niezależności, wolności. Rzeczywistość, którą należy świętować i z której zawsze należy się cieszyć, gdziekolwiek się żyje na świecie. Jest to też jednak okazja do tego, by nad tą niezależnością podumać, zarówno bardzo osobiście, jak i społecznie. To św. Jan Paweł II mówił, że „Człowiek jest powołany do wolności. Nie ma wolności bez odpowiedzialności i bez umiłowania prawdy. Wolność jest człowiekowi dana i zadana, by ukazywała prawdę o dobru”. Jest zatem wolność darem i zadaniem. I jeśli dar trzeba umieć przyjąć, to zadanie należy wypełnić. A z jednym i drugim mamy często problem. Umieć przyjąć dar, to wcale nie takie proste. W amerykańskich kościołach 4 lipca modlimy się o wolność i sprawiedliwość dla wszystkich. Aby każdy mógł odnaleźć tutaj swój dom i sprawiedliwe życie. Dom każdemu człowiekowi kojarzy się z miejscem, w którym może się czuć u siebie, bezpieczny, zrozumiany. Brak domu oznacza bezdomność, tułanie się, niepewność i rozbicie. W bajce Aleksandra Fredry o Pawle i Gawle, którzy w jednym mieszkali domu, Paweł na górze, a Gaweł na dole, padają słowa: „Wolnoć, Tomku, w swoim domku”. Czy ta „wolnoć” nie oznacza jednak bardziej samowoli, egoistycznego zamknięcia się w sobie, życia na własny rachunek? Mój dom, to mój mikroskopijny skrawek świata. I chociaż mój, to jednak chcę zaprosić do niego tego drugiego. Zapełnić ten skrawek relacją z drugim. Podzielić się swoją przestrzenią wolności. Człowiek wolny, to człowiek szczęśliwy. A szczęścia nie da się zamknąć, jak w konserwie i schować. Wtedy przestaje być szczęściem. Ono chce być dzielone z innymi. Kiedy otrzymuję jakikolwiek dar, to będę szczęśliwy tylko wtedy, kiedy świadomie go przyjmując, potrafię być za niego wdzięczny i chcę zaprosić do udziału w nim innych. Wolność jest dana. Szkoda, że tak często źle przyjęta, staje się samowolą lub swawolą. Hasła typu: „Róbta, co chceta” nie są szczęśliwe. Wprowadzają chaos, rozbijają jedność. Każdy działa według schematu ustalonego przez swoje własne potrzeby i korzyści. To jakiś tryumf egoizmu. Świat staje się coraz bardziej podzielony. I w większym wymiarze i w tym podstawowym. Kiedy robię wyłącznie to, na co mam ochotę, zaczynam żyć zupełnie z pominięciem wartości. Nie zauważam, że taka swawola, źle pojęta wolność prowadzi do upadku. I jeszcze, kiedy pojawia się niezależność, samowystarczalność, indywidualizm, wtedy już wszystko pogrąża się w jakiejś pustce. Człowiek sam dla siebie staje się sterem, żeglarzem, okrętem. Tylko czy tak ma być? Wolność jest nie tylko dana. Jest także zadana. I jest zadaniem na całe życie. Zadaniem nie zawsze łatwym, ale zawsze możliwym. Czasami trzeba się ugiąć, zrezygnować ze swoich indywidualnych planów i zamierzeń. Uznać, że nie jest się bytem doskonałym. I ciągle myśleć o tym, jak stworzyć wokół siebie przestrzeń, w której znajdzie się miejsce dla drugiego, jak się wolnością podzielić. To jest przyczynek do tworzenia nowego świata, odpowiedzialnego, bez podziałów i niepotrzebnych napięć, świata bardziej otwartego, w którym każdy znajdzie swoje miejsce i zrozumienie, bez manifestów i walk. Znajdzie swój dom. Dwanaście lat temu, w czasie letnich wakacji i mojego pierwszego zastępstwa w USA, pierwszy raz świętowałem 4 lipca dokładnie w tym miejscu, w którym żyję teraz. Nigdy wtedy nie pomyślałbym o tym, że będę ten dzień świętował tutaj kolejny raz, jako mieszkaniec, który ma teraz swój skrawek w tym specyficznym domu. Czy czuję się wolny? Czy żyję pośród naprawdę wolnych ludzi? Nie wiem. Czuję jednak w sobie i wokół siebie ogromną tęsknotę za wolnością. I myślę, że ją odnajdę, kiedy przyjmie ją jako dar, który jest równocześnie zadaniem. ks. Łukasz Kleczka Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Od lipca 2018 r. wikariusz w parafii św. Jana Pawła II w Bayonne, w New Jersey.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama