Andrzej Fonfara: chcę być numerem 1 na świecie
“Jestem młody, znakomicie mi się walczy, znakomicie się czuje, to na co mam jeszcze czekać? Mówiłem przed mniej niż rokiem, że chcę mając 25 lat być mistrzem świata wagi półciężkiej i słowa 16 listopada dotrzymam" - mówi w rozmowie...
- 11/14/2012 06:54 PM
“Jestem młody, znakomicie mi się walczy, znakomicie się czuje, to na co mam jeszcze czekać? Mówiłem przed mniej niż rokiem, że chcę mając 25 lat być mistrzem świata wagi półciężkiej i słowa 16 listopada dotrzymam. Chcę walczyć z coraz lepszymi rywalami, bo to jedyny sposób naprawdę się sprawdzić”- mówi Andrzej Fonfara (22-2, 12 KO), który 16 listopada w UIC Pavilion w Chicago walczyć będzie o tytuł mistrza świata wagi półciężkiej z Tommy Karpencym (21-3, 14 KO).
Przemek Garczarczyk: Czy wygrana walka z Glenem Johnsonem bardziej zmieniła ciebie, czy sposób, w jaki ludzie boksu na ciebie patrzą?
Andrzej Fonfara: Chyba jedno i drugie. Jeśli chodzi o mnie, to wiem, że mogę wygrać twardą, dziesięciorundową walką z najlepszymi w wadze półciężkiej, bo na pewno takim jest Glen Johnson. Dałem sobie radę przez dziesięć rund z Johmsonem, to nie był dla mnie żaden problem, dam sobie radę w ciągu dwunasatu rund z Karpencym. Ci, którzy we mnie nie wierzyli, teraz już są przekonani o moich umiejętnościach.
PG: W jaki sposób bronisz się rozluźnieniem, przed myślami, że przecież wygrałem z Johnsonem, to co zrobi mi Karpency?
AF: Karpency to twardziel. Nigdy nie przegrał przez nokaut, dobrze porusza się w ringu i na pewno jest lepszym pięściarzem niż wielu mogłoby się wydawać. Dlatego nic się nie zmienia w moich przygotowaniach, są tak samo twarde i ciężkie, jak były do walki z Glenem – 10 tygodni ciężkiej pracy. Sam Colonna jest ze mnie zadowolony, niczego nie przegapiliśmy.
PG: Rozmawiamy zaraz po twoich 25 urodzinach, po dziesięciu kolejnych zwycięstwach – dziewięciu przez KO – i za kilka dni wyjdziesz na walkę o tytuł mistrza świata. Tempo ekspresowe – tak miało być?
AF: Dokładnie tak miało być – jestem młody, znakomicie mi się walczy, znakomicie się czuje, to na co mam jeszcze czekać? Mówiłem tobie przed mniej niż rokiem, że chcę mając 25 lat być mistrzem świata wagi półciężkiej i słowa 16 listopada dotrzymam. Chcę walczyć z coraz lepszymi rywalami, bo to jedyny sposób naprawdę się sprawdzić. IBO to dla mnie początek pracy, bo chciałbym też założyć mistrzowskie pasy pozostałych federacji.
PG: Co każdy powinien wiedzieć o Andrzeju Fonfarze?
AF: Rywale tylko to, że mocno biję z prawej ręki. Dokładam też nieźle lewą i mam serce do walki. Nic więcej.
PG: Masz pięściarskiego idola?
AF: W przeszłości na pewno był nim Andrzej Gołota. Był moim ulubionym pięściarzem. Zawsze chciałem, tak jak on, walczyć na największych galach w Ameryce, z najlepszymi na świecie. Teraz już chce być tylko sobą, pokazać mój styl boksowania.
PG: Chicago od kilkudziesięciu lat nie może powrócić do miana pieściarskiego centrum Ameryki, a kiedyś, bardzo dawno temu, tak bywało. Pomagasz w powrocie?
AF: Robię co mogę... Chcę być numerem 1 w Chicago – to na początek, bo później chcę pokazać, że w tym mieście mieszka najlepszy pięściarz na świecie. Chcę tutaj robić walki mistrzowskie, walczyć u siebie. Taki jest plan.
Rozmawiał: Przemek Garczarczyk
Reklama