Żeby przeprosić się z zupami musiałam dorosnąć. Jako dziecko po prostu nie cierpiałam zup, z kilkoma wyjątkami. Jednym z nich była zupa koperkowa. W ogóle to zioło kojarzy mi się nie tylko z dzieciństwem, ale też wiosną i latem. Uwielbiam ten aromat, smak, wygląd.
Ale wracając do zupy koperkowej. To chyba najbardziej wiosenna zupa. Może wyprzedza ją jedynie krem ze szparagów. W każdym razie, kiedy tylko na straganach (tam robi się najfajniejsze zakupy warzywne) pojawią się wielkie wiechcie koperku i młoda włoszczyzna, to od razu czuję potrzebę ugotowania tej zupy.
Jest banalnie prosta, ale wcale nie trzeba się jej wstydzić. Spokojnie można ją podać nawet na elegancki obiad. Ach no i jeszcze jedna ważna rzecz. Nie wyobrażam sobie tej zupy z innym dodatkiem niż lane kluseczki.
Zupa:
3-4 młode marchewki
1-2 młode korzenie pietruszki
1 młody seler
1 młody por
2-3 łyżki masła lub oliwy
1 naprawdę duży pęczek koperku (lub dwa mniejsze)
4 szklanki wody
Sól i pieprz
kwaśna śmietana
Lane kluski:
2 duże jajka
3-4 łyżki mąki pszennej
Szczypta soli
Czas przygotowania: 1 godzina
Porcje: 4-6 osób
Młodą włoszczyznę oczyść i umyj, nie trzeba jej obierać. Następnie marchewkę, korzeń pietruszki i por pokrój w plasterki, a seler w większą kostkę. W garnku rozpuść masło i podsmaż na nim włoszczyznę, ok. 2 min. Zalej 3 szklankami wody, posól do smaku i gotuj, aż wywar zacznie wrzeć.
W tym czasie oddziel grubsze łodyżki od koperku. Włóż je do blendera i zmiksuj na gładką masę, żeby się łatwiej blendowało dolej pozostałą wodę. “Zielony” sos wlej do wywaru.
Resztę koperku posiekaj i odłóż na później.
Teraz możesz przygotować lane kluseczki. Do wysokiego naczynia wbij dwa jajka, dodaj szczyptę soli i przy pomocy trzepaczki rózgowej ubij na puszystą masę (możesz też użyć miksera). Stopniowo dodawaj mąkę. Całość powinna mieć gęstą konsystencję i wolno spływać z łyżki. Ciasto najlepiej przelej do woreczka, odetnij jego końcówkę (naprawdę sam róg, żeby otwór nie był za duży). Masę wlewaj do wrzącego wywaru, mieszając od czasu do czasu. Kluski powinny momentalnie wypływać.
Zupę dopraw do smaku solą i pieprzem. Na końcu dodaj resztę posiekanego koperku i pogotuj dosłownie minutę lub dwie. Wtedy koperek nie straci swego żywego koloru.
Podawaj z kwaśną śmietaną, ale niekoniecznie.
Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.
fot.arch. Kasi Marks
Reklama