Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 22 listopada 2024 16:21
Reklama KD Market

Zbrodnia, która wstrząsnęła Chicago. Czy podmiejski szpital złamał prawo?

Chicago słyszało już o niejednej potwornej zbrodni, ale oswojenie się z tą zajęło mieszkańcom trochę czasu. Młoda kobieta została zamordowana, a z jej łona oprawcy wycięli żywe dziecko. Potwornej zbrodni dokonała inna kobieta, która przez dwa tygodnie podawała się za matkę noworodka. Dziś dziecko walczy o życie, rodzina przygotowuje się do pogrzebu 19-letniej matki, a trzy osoby przebywają w areszcie bez prawa wyjścia za kaucją. Pozostaje jeszcze pytanie, co się działo w szpitalu po przywiezieniu tam dziecka z fałszywą matką i dlaczego nikt nie zgłosił podejrzanej sytuacji? Miesięczny Yovani Yadiel Lopez, chłopczyk wycięty z łona zamordowanej matki, w dalszym ciągu walczy o życie w szpitalu Advocate Christ w Oak Lawn na południowo-zachodnich przedmieściach. Szpital nie udziela komentarza w sprawie stanu zdrowia dziecka, tłumacząc się ochroną prywatności pacjentów, ale rodzina przyznała, że lekarze stwierdzili u niego śmierć mózgu. Mimo to krewni małego Yovaniego nie tracą wiary i modlą się o cud – parę dni temu media obiegła wiadomość, że chłopczyk po raz pierwszy otworzył oczy, później rodzina pokazała zdjęcie, jak malec ściskał palec babci. „Jest naszą jedyną pozostałością Marlen” – mówi rodzina zamordowanej kobiety. Jednocześnie w domu pogrzebowym na południowo-zachodnich przedmieściach Chicago w czwartek i piątek trwa wizytacja 19-letniej Marlen Ochoa-Lopez. W sobotę o 9 am młoda żona i matka zostanie pochowana na cmentarzu Mount Auburn Memorial Park w Stickney. Na pogrzebie obecni będą, oprócz rodziców i męża dziewczyny, dziadkowie i krewni, którzy na specjalnych wizach humanitarnych przylecieli z Meksyku, by wesprzeć najbliższych w trudnych chwilach i pożegnać Marlen. Przez cały tydzień w różnych miejscach odbywały się czuwania, a rodzina twierdzi, że kondolencje napływają z całego świata. Trudne pytania Podczas gdy oprawcy dziewczyny bez prawa wyjścia za kaucją oczekują na proces, wreszcie przyszedł czas, żeby postawić parę trudnych pytań. Jak to możliwe, że kobieta, która podała się za matkę noworodka przywiezionego karetką do szpitala, nie zdradzała śladów porodu – i nikt tego nie zgłosił? Jak to możliwe, że przez dwa tygodnie jedna z morderczyni, 46-letnia Clarisa Figueroa, uważana była za matkę dziecka, które wycięła z łona swojej ofiary? Te i podobne pytania zadaje sobie już teraz nie tylko opinia publiczna, ale również szeryf powiatu Cook, stanowy Departament ds. Rodzin i Dzieci (DCFS) oraz Departament Zdrowia Publicznego Illinois (Illinois Department of Public Health, IDPH) Ten ostatni rozpoczął śledztwo dotyczące Advocate Christ Medical Center w związku z powyższymi pytaniami. Dzień wcześniej biuro szeryfa poprosiło DCFS o zbadanie, dlaczego nikt ze szpitala nie zawiadomił agencji o noworodku i podejrzanej „matce” i czy doszło do naruszenia ustawy nakazującej zgłaszanie zaniedbań dotyczących dzieci (Abuse and Neglected Children Reporting Act). IDPH ma obowiązek objęcie śledztwem wszystkich szpitali, w których istnieje podejrzenie złamania prawa. W gestii śledztwa IDPH są niezapowiedziane wizyty w szpitalach; do jednej z nich doszło we wtorek. W przypadku Advocate Christ zgłoszenie dotyczące dziecka i podejrzanej „matki” wpłynęło dopiero dwa tygodnie po przywiezieniu tam noworodka i dwa dni po wizycie policji. Przez cały ten czas mordercy prawdziwej matki dziecka – Clarisa Figueroa, jej córka Desiree oraz partner Clarisy Piotr Bobak – mogli mieć dostęp do przebywającego na intensywnej terapii noworodka, podawali się za jego rodzinę, a nawet zorganizowali zbiórkę funduszy na stronie GoFundMe na pomoc w walce o życie „syna”. Zgodnie z prawem stanowym lekarze, pielęgniarki i inni pracownicy szpitala zobowiązani są do zgłaszania DCFS przypadków zaniedbań lub wykorzystywania dziecka. Lekarze, którzy świadomie nie zgłaszają takich przypadków, mogą spotkać się z konsekwencjami ze strony Illinois State Medical Disciplinary Board; inne niezgłaszające osoby mogą zostać oskarżone o wykroczenie. Szpital odmówił komentarza w sprawie tego, co działo się się między 23 kwietnia a 9 maja, kiedy testy DNA potwierdziły tożsamość chłopca, a opiekę nad nim przejął prawdziwy ojciec. Placówka tłumaczy się przepisami chroniącymi prywatność pacjentów, a także regulacjami federalnymi i stanowymi. Mordercze trio Do 7 maja chicagowska policja z pomocą rodziny i przyjaciół zaginionej bezskutecznie usiłowała zlokalizować samochód ciężarnej nastolatki z Pilsen. Przełom w sprawie nastąpił, gdy jedna z koleżanek młodej matki powiedziała władzom, że że Marlen była w facebookowej grupie matek, które wymieniały się rzeczami dla dzieci. Śledczy odnaleźli korespondencję Marlen z Figueroa, namierzyli dom przy 4100 W. 77th Pl., do którego dziewczyna udała się po rzeczy i zapukali do drzwi. Otworzyła im 24-letnia córka Clarisy, Desiree, oznajmiając, że matka jest w szpitalu, bo „niedawno urodziła dziecko”. Jednocześnie w pobliżu domu Figueroa władze znalazły samochód Marlen. 14 maja detektywi przeszukali dom Figueroa. Na tyłach posesji znaleźli ukryty śmietnik, a w nim szczątki Marlen. Koroner powiatowy stwierdził, że przyczyną śmierci było uduszenie. Motywem zbrodni – przywłaszczenie sobie noworodka wydartego z łona zamordowanej. Na miejscu śledczy znaleźli spalone ubrania, ślady krwi, wybielacz, środki czyszczące i kabel, którym została uduszona. Aresztowano trzech domowników. W piątek 17 maja przed sądem po raz pierwszy stanęli: oskarżone o zamordowanie 19-letniej Marlen Ochoa-Lopez – 46-letnia Clarisa Figueroa, jej 24-letnia córka Desiree Figueroa oraz 40-letni partner starszej kobiety, Piotr Bobak, któremu prokuratura zarzuca zacieranie śladów zbrodni. Decyzją sędziego, cała trójka pozostanie w areszcie bez prawa wyjścia za kaucją. Według policji, córka 46-latki przyznała śledczym, że pomogła matce zamordować ciężarną Marlen, która przyszła do ich domu po wózek i ubranka dla dziecka. Miała odwrócić uwagę kobiety pokazując jej album zmarłego dwa lata wcześniej dorosłego syna Clarisy Figureoa. Następnie jedna z kobiet skrępowała Marlen ręce, a druga zarzuciła jej kabel na szyję. Dalej duo morderczyń miało dusić Marlen na podłodze, jednocześnie wyszukując w internecie hasło, po jakim czasie następuje śmierć. Dziwna ciąża Sąsiedzi i świadkowie zeznali, że w ciągu ostatnich miesięcy Clarisa Figureoa zachowywała się dziwnie – twierdziła że jest w ciąży, nazywając ją „cudem”, a jednocześnie paliła papierosy i piła alkohol. Jeszcze bardziej zaskoczeni byli najbliżsi kobiety, którzy wiedzieli, że kilka lat wcześniej poddała się zabiegowi podwiązania jajowodów, uniemożliwiającemu zajście w ciążę. O pomoc w zatarciu zbrodni oskarżony jest również 40-letni partner Clarisy Figueroa, Piotr Bobak. Mężczyzna miał kilka stron facebookowych. Na co najmniej dwóch z nich w ciągu ostatnich miesięcy udostępniał zdjęcie USG nienarodzonego dziecka. Na początku maja udostępnił na swoim profilu stronę GoFundMe utworzoną przez Clarisę Figueroa. Z obszernego opisu wynikało, że 23 kwietnia jego partnerka, Clarisa Figueroa, będąc w 36 tygodniu ciąży zaczęła doświadczać anormalnych bólów w swoim domu, a po paru chwilach wydała na świat syna Xandera. Następnie zadzwoniła pod numer 911. Karetka zawiozła sine dziecko, które nie oddychało, do szpitala Advocate Christ w Oak Lawn. Ciąg dalszy historii już znamy. Joanna Marszałek [email protected] Na zdjęciach: Yadiel Lopez z synkiem Yovanim Yadielem  w szpitalu fot.Facebook
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama