Sędzia Jesse Reyes: Wniosę do Sądu Najwyższego Illinois więcej niż inni kandydaci
- 04/29/2019 06:25 PM
Sędzia Sądu Apelacyjnego Illinois Jesse Reyes będzie w przyszłym roku ubiegał się o urząd sędziego Sądu Najwyższego Illinois. Jeśli wygra, będzie pierwszym przedstawiciele latynoskiej społeczności sprawującym ten urząd. Podczas niedawnej wizyty w Związku Narodowym Polskim rozmawiał z naszą gazetą m.in. o swoim doświadczeniu zawodowym, wymiarze sprawiedliwości i swojej pracy społecznej na rzecz edukowania społeczeństwa, a szczególnie imigrantów.
Alicja Otap: Panie Sędzio, zapowiada się zacięty wyścig o miejsce w sądzie Najwyższym Illinois z udziałem dużej liczby kandydatów. Dlaczego uważa się Pan za najlepszego kandydata?
Sędzia Jesse Reyes: – Mam za sobą wiele lat pracy na sędziowskiej ławie. Zacząłem jako sędzia pomocnicy. W toku sędziowskiej kariery zdobyłem ogromne doświadczenie zawodowe. Już jako sędzia Sądu Apelacyjnego Illinois miałem okazję realizować różne zadania, dzięki czemu mogłem przyjrzeć się z bliska różnorodnym kwestiom, które też mogą się pojawić na wokandzie Sądu Najwyższego. Dodatkowo zdobyłem doświadczenie w pracy społecznej z różnymi środowiskami, z młodzieżą i dziećmi. Aktualnie jestem prezesem The Diversity College Foundation, którą założyliśmy kilka lat temu, w celu promowania różnorodności środowiskowej i etnicznej w zawodzie prawnika, aby otworzyć drzwi dla wielu społeczności dla których był to elitarny zawód. Chcieliśmy, aby bardziej zaangażowały się w zawody prawnicze. Wniosę do Sądu Najwyższego Illinois więcej niż moi rywale. Pasjonuje mnie praca społeczna i edukacyjna, publicystyka i uczestniczenie w ważnych wydarzeniach organizowanych przez różne społeczności
Dlaczego głosowanie na sędziów jest ważne?
– Wyborcy muszą sobie zdać sprawę z tego, że sądownictwo jest trzecią gałęzią władzy po władzy ustawodawczej i wykonawczej. Muszą sobie uświadomić, że również we władzy sądowniczej muszą mieć swoich przedstawicieli. I dlatego powinni uzyskać informacje na temat startujących kandydatów, na temat ich programów, żeby ocenić kto ma najlepsze kwalifikacje. Muszą głosować na najlepszych, najlepiej przygotowanych do sprawowania urzędu sędziego, bo ci mają ogromny wpływ na naszą rzeczywistość, na nasze życie codzienne, często większy wpływ niż prezydent czy kongresman. Trzeba wiedzieć, komu powierzymy tę ważną funkcję, komu damy tę władzę i jak będzie wykorzystana. Informacje są ogólnie dostępne - w prasie, mediach, na internecie. Warto popatrzeć na oceny, które przyznają stowarzyszenia prawnicze (ang. bar evaluations), dowiedzieć się czy pracują społecznie, skąd się wywodzą i jakimi są ludźmi.
Jak ocenia Pan Sędzia wymiar sprawiedliwości w Illinois?
– Myślę, że mamy dobry system, efektywny. Udostępniamy możliwości osobom z różnych środowisk, aby dostały się na sędziowska ławę. Myślę, że system dobrze funkcjonuje, bo każdy robi co do niego należy. Fascynujące jest to, że sędziowie i prawnicy z całego świata przyjeżdżają do Stanów Zjednoczonych, aby poznać nasz wymiar sprawiedliwości i dowiedzieć się, jak działa. Doceniają wysoką jakość naszego systemu sądowniczego Niektórzy chcą go nawet dokładnie skopiować.
Dla obserwatorów z zewnątrz chyba najmniej rozumianym aspektem systemu sądowego w USA jest ława przysięgłych, jej rola i znaczenie?
– Ława przysięgłych spełnia bardzo ważną rolę w naszym wymiarze sprawiedliwości. Jest bardzo ważna dla nas wszystkich, którzy jesteśmy obywatelami, bo właśnie obywatele są wzywani do służby w ławie przysięgłych, by orzekać w sprawach innych obywateli. Jest to dla zwykłych ludzi okazja, aby czynnie uczestniczyć w wymiarze sprawiedliwości, który, ponownie przypomnę, jest jedną z gałęzi władzy.
A jeśli ktoś się obawia, że zwykli ludzie niebędący prawnikami, a zasiadający w ławie przysięgłych, nie mogą dostarczyć sprawiedliwych wyroków, można poprosić o proces prowadzony przez sędziego czyli o tzw. bench trial?
– Oczywiście. To kolejna dobra cecha naszego wymiaru sprawiedliwości – że możemy wybrać sposób, w jaki nasze roszczenia i spory zostaną rozwiązane. Wiele krajów nie oferuje swoim obywatelom takiego wyboru w sądzie.
Co powinniśmy wszyscy wiedzieć o Sądzie Najwyższym Illinois?
– Jest to najwyższa instancja w Illinois, do której możemy skierować sprawę, jeśli nie jesteśmy zadowoleni z wyroków w sądzie okręgowym i apelacyjnym. Warto też wiedzieć, że to nie tylko jest sąd, który słucha naszych roszczeń i podejmuje decyzje, ale także instytucja tworząca nowe zasady, przepisy, regulacje, procedury, których wszyscy musimy przestrzegać, a wszyscy to znaczy, że również prawnicy i sędziowie. Jest to także instytucja, która zarządza całym wymiarem sprawiedliwości w Illinois.
Grzegorz Dziedzic: – Panie Sędzio, Polacy i Latynosi mają wiele wspólnego, są społecznościami imigranckimi. Jakie przeszkody muszą pokonać imigranci w obliczu wymiaru sprawiedliwości?
– W mojej praktyce prawniczej i sędziowskiej oraz podczas pracy społecznej zetknąłem się przede wszystkim z ogromnym niedoinformowaniem w tych społecznościach i z konsekwencjami nieposiadania ważnych informacji. Wiem, że jest potrzeba edukacji i udostępniania ważnych informacji przydatnych dla imigrantów, żeby wiedzieli, jakie prawa im przysługują.
Grzegorz Dziedzic:– Panie Sędzio, dlaczego polonijni wyborcy powinni na Pana głosować w przyszłym roku?
– Mam nadzieję, że docenią moje kwalifikacje, moje doświadczenie zawodowe i kontakty z różnymi środowiskami, a także moją pracę społeczną i edukacyjną m.in. w bezpłatnych poradniach prawnych, moją pracę na rzecz dzieci i młodzieży, a także moje starania, aby zawód prawnika zdobywały osoby z różnych grup etnicznych. Mam też nadzieję, że polscy wyborcy przyjrzą się rekomendacjom, które uzyskałem ze stowarzyszeń prawniczych, bo jestem z nich bardzo dumny. Chciałem podkreślić, że od lat utrzymuję bliskie kontakty ze środowiskami polonijnymi, mam w nich wielu przyjaciół, uczestniczę w polonijnych uroczystościach i zdaję sobie sprawę, że tylko poprzez takie uczestnictwo i bliskie kontakty stajemy się wrażliwi na potrzeby różnych społeczności i na ich opinie oraz na nasze różnice i podobieństwa.
Dziękujemy za rozmowę.
fot.Grzegorz Dziedzic
Reklama