Uwielbiam czekoladę i uwielbiam brownie. To ciasto ma dla mnie wiele zalet: 1) jest czekoladowe, 2) jest łatwe do zrobienia, 3) jest wilgotne i pyszne. A jeszcze jedną jego zaletą jest, że można je zmieniać dodatkami. Brownie z orzechami smakuje jednak inaczej niż takie z malinami.
No właśnie dodatek owoców to jest to. Przełamuje słodycz i ciężkość ciasta. Szczególnie owoce jagodowe o lekko kwaskowym smaku, jak np. borówki – to wymarzony dodatek do wszelakich ciast.
Jeśli jesteście zdeklarowanymi miłośnikami brownie, to bardzo polecam zawsze mieć w domu zapas czekolady i wtedy ciasto można zrobić o dowolnej porze dnia i nocy. W końcu nigdy nie wiadomo, kiedy dopadnie nas ochota na coś słodkiego.
2 szklanki czekolady gorzkiej
½ szklanki masła
3 jajka
1 szklanka cukru
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
¾ szklanki mąki pszennej
½ łyżeczki proszku do pieczenia
Szczypta soli
1 szklanka borówek
½ szklanki pokrojonej białej czekolady lub chipsów z białej czekolady
Czas przygotowania: 10 min
Czas pieczenia: 30 min
Porcje: ok. 12 kawałków
Piekarnik nagrzej do temperatury 350℉. Przygotuj formę 8×8 cali, wyłóż papierem do pieczenia lub spryskaj tłuszczem, jeśli jest nieprzywierająca.
Do miski, przystosowanej do kuchenki mikrofalowej, włóż masło i połamaną czekoladę. Podgrzewaj po 30 sekund na pełnej mocy i zamieszaj. Kiedy całość jest już rozpuszczona (u mnie zajęło to ok. 1,5 minuty, czyli 3 sekwencje), dosyp cukier i wymieszaj. Następnie dodawaj jajka, po jednym, mieszając po każdym. Na końcu dodaj wymieszaną z proszkiem i solą mąkę. Wymieszaj.
Dodaj czekoladę i owoce, wymieszaj delikatnie i przelej masę do przygotowanej formy. Wstaw do nagrzanego piekarnika na 30 minut.
Po upieczeniu postaw w formie na kratce do studzenia. Krój w kwadraty.
Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.
fot.arch. Kasi Marks
Reklama