Czasem karcę siebie w myślach, że tak rzadko jadam ryby, a przecież są takie pyszne! I robi się je o wiele szybciej niż mogłoby się wydawać. Na dodatek są dobre w każdej postaci: pieczone, smażone i gotowane. Oczywiście jest i wersja na surowo, czyli sushi, ale nie poczuwam się do robienia tego dania. Wolę dostać gotowe.
Tak czy inaczej, dzisiaj pstrąg. Bardzo smaczna ryba i wdzięczna w przygotowaniu. Nawet nie wiem skąd pojawił się pomysł na to danie, bo jakoś tak wyszło mi spontanicznie kilka lat temu. A ponieważ pstrąg bardzo zasmakował mojemu synowi, więc chętnie je powtarzam.
Nie licząc filetowania ryby, jest bardzo szybkie w przygotowaniu. Ja filetuję rybę samodzielnie, ale można kupić już gotowe filety. Dodam, że wcale nie lubię tego robić, ale potem mam rybę do zupy rybnej, więc mogę upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu.
Nie przedłużając – naprawdę warto spróbować i z chęcią będziecie wracać do tego dania. Myślę, że sos spokojnie nadaje się również do innych, nietłustych ryb. Polecam!
2 pstrągi (wyfiletowane)
Sól
Pieprz
Cytryna
1 łyżka oliwy
Sos:
1 łyżka oliwy
1 łyżka masła
2 szalotki
4 łyżki kaparów
¼ szklanki białego wina (opcjonalnie)
1 szklanka śmietanki
Sól
Pieprz
Koperek
Czas przygotowania: ok. 30 min
Porcje: 2 osoby
Wyfiletowane pstrągi oprósz solą i pieprzem, obłóż plasterkami cytryny i odstaw do lodówki na 10 min.
Szalotki pokrój w drobną kostkę. Kapary opłucz, osusz i posiekaj grubo.
Przygotuj dwie patelnie: grillową i zwykłą.
Rozgrzej obie. Na patelnię grillową wlej łyżkę oliwy, rozgrzej. Połóż filety pstrąga (zdejmij wcześniej cytrynę) skórą na dół. Po 3-4 minutach przewróć na drugą stronę i dosmaż rybę ok. 1-2 minut, w zależności od grubości filetów.
Na drugiej patelni rozgrzej oliwę, dodaj masło. Kiedy się rozpuści wrzuć szalotkę i podduś ok. 1 min. Następnie wrzuć kapary, podsmaż 30 sekund i wlej wino. Kiedy większość wina odparuje wlej śmietankę i gotuj aż się zredukuje (zmniejszy objętość i zacznie gęstnieć).
Na talerze wylej sos, ułóż po 2 filety skórką do góry, posyp koperkiem. Podawaj z pieczonymi lub smażonymi ziemniakami i sałatką z pomidorów.
Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.
fot.arch. Kasi Marks
Reklama