Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 20:05
Reklama KD Market

,,Dziennik Związkowy” popiera Artura Zadrożnego na radnego 4. okręgu w Des Plaines

,,Dziennik Związkowy” popiera Artura Zadrożnego na radnego 4. okręgu w Des Plaines
,,Dziennik Związkowy” udziela oficjalnego poparcia Arturowi Zadroznemu (Zadrożnemu - w polskiej wersji nazwiska) w wyborach na urząd radnego (Alderman) 4. okręgu miejskiego (4th Ward) w Des Plaines, na północno-zachodnim przedmieściu Chicago. Zadrozny jest praktykującym adwokatem, świetnie mówi po polsku i posiada kwalifikacje, by reprezentować mieszkańców w radzie miasta Des Plaines. Będzie też dbał o potrzeby oraz interesy polonijnej społeczności, która licznie zamieszkuje Des Plaines. Kandydat niedawno spotkał się z wydawcą naszej gazety, Frankiem Spulą, prezesem Kongresu Polonii Amerykańskiej i Związku Narodowego Polskiego i sekretarz krajową ZNP Alicją Kuklińską. Odwiedził też naszą redakcję i udzielił nam wywiadu. Alicja Otap: Mówi Pan tak świetnie po polsku, jakby Pan dopiero wczoraj przyjechał z Kraju nad Wisłą. Kiedy i skąd z Polski wyemigrował Pan do Stanów? Artur Zadrozny: – Do Chicago przyjechałem z rodzicami w 1993 roku,  mając 10 lat, ze Świebodzic. To miasto na Dolnym Śląsku koło Wałbrzycha, godzinka do Wrocławia. Od dwóch lat nie mieszkam w Chicago, tylko w Des Plaines. Dotychczasowy radny  Dick Sayad nie może ubiegać się o reelekcję, bo w Des Plaines obowiązuje kadencyjność. Ma Pan więc jednego rywala, Marka Setzera, strażaka, który jak dotąd nie udostępnił żadnych informacji na temat swojej kandydatury. – Tak, rzeczywiście Mark Setzer jest bardzo tajemniczym kandydatem. Nie ma nawet strony internetowej, czy profilu facebookowego. Ustępujący radny Dick Sayad cieszy się dużą popularnością, ale odsłużył dwie kadencje i nie może w tej chwili kandydować, aż dopiero za cztery lata. Dlaczego zdecydował się Pan na udział w tym wyścigu mając interesującą pracę i odnosząc sukcesy zawodowe? – Mieszkaliśmy z żoną w Chicago, ale nasze biura znajdowały się w Des Plaines. Przez mniej więcej sześć lat obserwowaliśmy pozytywne zmiany zachodzące w tym mieście. Podjęliśmy decyzję, żeby się tu przeprowadzić, choć wielu naszych przyjaciół dziwiło się i sugerowali nam Arlington Heights czy Mount Prospect. Ale nam się podobało Des Plaines. Podobało nam się usytuowanie miasta, sposób, w jaki pracują jego władze, a szczególnie rada miejska i to jak zarządza się finansami i redukuje długi. Zdecydowaliśmy się wyprowadzić z Chicago i kupić dom w Des Plaines. Gdy radny Dick Sayad już nie mógł ubiegać się o reelekcję, pomyślałem, że mógłbym pracować  dla miasta i jego mieszkańców, i podjąłem decyzję rozpoczęcia kampanii wyborczej. Drugim bardzo ważnym powodem było to, że w lokalnych władzach w Chicago i w okolicach nie ma zbyt wielu Amerykanów polskiego pochodzenia. Szczególnie na ważnych stanowiskach brakuje imigrantów mówiących znakomicie po polsku, a Pan jest właśnie taką osobą i co bardzo ważne – faworytem wyścigu, m.in. dzięki uzyskanym rekomendacjom politycznym... – Otrzymałem oficjalne poparcie ,,Daily Herald", znanej i wpływowej gazety, która rozmawiała ze mną i z moim rywalem i stwierdziła, że mam lepsze niż on kwalifikacje na stanowisko radnego. Oficjalnej rekomendacji wyborczej udzieliła mi też kongresmenka Jan Schakowsky, która wyraziła przekonanie, że dobrze pracuję na rzecz lokalnej społeczności i opowiadam się za prawami dla imigrantów. Poparł mnie też aktualny, ustępujący radny Dick Sayad. Według niego będę lepszym radnym niż mój konkurent. Poparły mnie też związki Chicago Federation of Labor, na podstawie rozmowy ze mną i wypełnionej ankiety, choć nie starałem się o ich poparcie, ale mój rywal nawet nie stawił się na spotkaniu ze związkami, ani nie wypełnił ich kwestionariusza. Co według Pana stanowi największe wyzwanie dla władz Des Plaines? I jakie kroki by Pan podjął, żeby rozwiązać problem? – Podtopienia i powodzie to duży problem w naszym okręgu. I nie chodzi tu o zalewanie przez rzekę Des Plaines, bo do niej mamy daleko. Problemem jest woda ciągle zbierająca w ogródkach na tyłach domów z powodu nierówności terenu, choć dziesięć lat temu miasto Des Plaines ukończyło wielki projekt systemu ścieków i odprowadzania deszczówki, ale ciągle to nie rozwiązało problemu, dlatego potrzebna będzie kolejna inwestycja. Dodatkowo, gdy rozmawiam z mieszkańcami, to bardzo narzekają na podatki od nieruchomości, choć podatki pobierane przez miasto już od bardzo dawna nie są podwyższane. Jeśli popatrzymy na drugą ratę rachunku z tytułu podatku od nieruchomości w Des Plaines, czy gdzie indziej w powiecie Cook, dowiemy się na co konkretnie idą nasze podatki. W Des Plaines 13 procent naszego podatku  otrzymuje miasto, to mała część, która pozostaje na tym samym poziomie od wielu lat. Podwyżki nie było od bardzo dawna. Natomiast 67 procent pobierają okręgi szkolne i władze miasta nic nie mogą na to poradzić, bo ta kwestia jest w gestii władz stanu. Jako radny będę bronił mieszkańców przed ewentualnymi podwyżkami podatków, gdyby miasto próbowało to zrobić. Może władze  Des Plaines nie myślą o podniesieniu podatków, bo miasto rozwija się dynamicznie? – Uważam, że władze miasta dają sobie świetnie radę, jeśli chodzi o przyciągnięcie nowego biznesu, nowych mieszkańców, nowych rodzin. Buduje się u nas dużo nowych obiektów. Des Plaines kupiło gmach teatru  w centrum miasta, który świecił pustkami od lat. W tej chwili obiekt jest remontowany i modernizowany. Zostanie oddany do użytku jesienią. Będzie to nie tylko sala kinowa, teatralna i koncertowa, ale też hala bankietowa. Mam pomysł, żeby tam robić pokazy polskich filmów, bo w Des Plaines mieszka dużo Polaków. W tej chwili chodzą do kina do Pickwick Theatre w Park Ridge i do Rosemont. Des Plaines będzie kolejną opcją. Gdy zostanę radnym, będę chciał przedstawić radzie miasta te wszystkie pomysły  przyciągnięcia polskiej kultury i sztuki do Des Plaines. Dlaczego nadchodzące wybory są ważne? – Głosowanie to jedno z ważniejszych praw, jakie mamy w tym kraju i powinniśmy z niego korzystać. Niestety wielu ludzi bagatelizuje lokalne wybory i ich nie docenia. Mówią, że nie zależy im na lokalnych wyborach, bo się nie liczą. A tymczasem to są najważniejsze wybory, bo ich wyniki mają bezpośredni wpływ na nasze życie. Przypominam, że w poniedziałek 18 marca zaczyna się wczesne głosowanie. Ma ono miejsce w Des Plaines Library w centrum miasta, a 2 kwietnia odbędą się właściwe wybory. Nie ma usprawiedliwienia dla tych, co nie głosują. Dziękuję za rozmowę i życzę sukcesu wyborczego. [email protected]   Zdjęcia: Łukasz Dudka, Ewa Malcher
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama