Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 14 października 2024 01:22
Reklama KD Market

Jussie Smollett aresztowany. Aktor zlecił atak na samego siebie

Po trzech tygodniach intensywnego śledztwa nastąpił przełom w sprawie ataku na aktora Jussiego Smolletta. Dzień po tym, jak aktorowi postawiono zarzut składania fałszywego raportu policyjnego, w czwartek nad ranem gwiazdor „Empire” sam zgłosił się na komisariat.
Jussie Smollett fot.CHICAGO POLICE DEPARTMENT/HANDOUT/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Na porannej konferencji prasowej szef chicagowskiej policji Eddie Johnson potwierdził, że aktor najpierw sfałszował list do siebie z pogróżkami, a tydzień później wyreżyserował i zlecił atak na samego siebie, za który zapłacił zaprzyjaźnionym braciom 3,5 tys. dolarów. Jego motywem było zwrócenie na siebie uwagi mediów, ponieważ aktor nie był zadowolony ze swoich zarobków. Wyraźnie poirytowany Johnson, który sam jest Afroamerykaninem, nazwał działanie Smolletta „haniebym” i „nikczemnym”, gdyż, jego zdaniem, aktor nie tylko zmieszał reputację Chicago z błotem, ale również wykorzystał ból i cierpienie kojarzone z rasizmem i homofobią do zabiegania o własną popularność. 36-letni Smollett zgłosił się na policję w czwartek 21 lutego o 5 rano w towarzystwie swoich prawników. Do domniemanego ataku miało dojść 29 stycznia w chicagowskiej dzielnicy Streeterville. Smollett, który jest Afroamerykaninem i gejem, zeznał, że został zaatakowany przez dwóch mężczyzn, którzy zarzucili mu pętlę na szyję wykrzykując rasistowskie i homofobiczne hasła. Mężczyźni mieli powiedzieć m.in.: ”To jest kraj MAGA” (Make America Great Again – red.), sugerując swoją przynależność do grona radykalnych sympatyków Donalda Trumpa. 13 lutego policja chicagowska zatrzymała na lotnisku O’Hare dwóch braci podejrzanych o atak na aktora. Po dwóch dniach składania obszernych zeznań, obaj mężczyźni zostali zwolnieni z aresztu i nie przedstawiono im żadnych zarzutów. Bracia, z których jeden jest osobistym trenerem Smolletta, zeznali, że aktor zapłacił im za zainscenizowanie ataku. Podkreślili, że nie są rasistami, homofobami ani zwolennikami Trumpa, a ich intencją nie było zrobienie Smollettowi krzywdy. Aktor miał ich wynająć do zainscenizowania ataku, aby zwrócić na siebie uwagę mediów i opinii publicznej. Tydzień przed atakiem Smollett, znany m.in. z serialu „Empire”, próbował nagłośnić list z rasistowskimi i homofobicznymi pogróżkami, który rzekomo otrzymał, ale media nie wykazały większego zainteresowania sprawą. Początkowe intensywne śledztwo chicagowskiej policji w sprawie ataku motywowanego nienawiścią zmieniło kierunek i obróciło się przeciw aktorowi – teraz detektywi sprawdzali, czy Smollett zapłacił mężczyznom, aby zorganizowali pozorowany atak. Jussie Smollett stanowczo zaprzeczał, jakoby miał zlecić atak na samego siebie i nie zamierzał spotykać się i rozmawiać z detektywami. We wtorek 19 lutego prokurator stanowa powiatu Cook Kim Foxx odsunęła się od śledztwa w sprawie Smolletta, bo – jak stwierdziła – nie może być obiektywna, ale nie powiedziała, co konkretnie miała na myśli. Stery dochodzenia przejął jej zastępca. W czwartek po południu sędzia wyznaczył dla Smolletta kaucję w wysokości 100 tys. dolarów. Aktor musi również przekazać władzom swój paszport. Jeżeli aktor zostanie skazany, grozi mu kara trzech lat więzienia. Będzie również musiał pokryć koszty policyjnego śledztwa, w które na przestrzeni trzech tygodni zaangażowanych było około dwudziestu detektywów. (jm, gd)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama