Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 14 października 2024 07:19
Reklama KD Market

Chiberia, czyli sopel pierwszeństwa

Arktyczny mróz, przeszywający do szpiku kości wiatr albo śnieżne burze paraliżujące życie miasta – witajcie w Chiberii. O palmę (a raczej sopel) pierwszeństwa, czyli tytuł najsurowszej zimy w Wietrznym Mieście ubiega się kilka sezonów. Przypominamy najmroźniejsze i najbardziej śnieżne zimy w Chicago. Dwa cale na godzinę Zima 1966-67 obwołana została chicagowską zimą stulecia, a to za sprawą największej burzy śnieżnej, jaka kiedykolwiek przeszła nad Wietrznym Miastem. 26 stycznia zaczął padać śnieg tak gęsty, że przybywało go w tempie dwóch cali na godzinę. Porywisty wiar o prędkości przekraczającej 50 mil na godzinę sprawiał, że na ulicach tworzyły się sześciostopowe zaspy. Tysiące ludzi utknęły w biurowcach, spędzając noc w hotelach, szpitalach, na policyjnych i strażackich posterunkach. Na zasypanych śniegiem ulicach i autostradach stały tysiące porzuconych samochodów, ciężarówki i autobusy, co sprawiło, że ulic nie dało się odśnieżyć. Apokaliptycznego krajobrazu dopełniły dodatkowe opady śniegu, który przez kolejne 10 dni padał w Chicago, prawie doszczętnie przykrywając porzucone pojazdy. Atak zimy pochłonął 60 ofiar śmiertelnych – większość zmarła z powodu niewydolności krążenia podczas odśnieżania, ale jedna z ofiar, młoda dziewczyna, została omyłkowo zastrzelona przez policjantów, którzy wzięli ją za szabrownika. Podczas ataku zimy w roku 1967 policja zatrzymała 273 szabrowników i włamywaczy, którzy okradali opustoszałe domy, sklepy i lokale biznesowe. „Zima stulecia” na szczęście była dość ciepła, ze średnią temperaturą 26,5 stopni F i tylko dwoma dniami, kiedy termometry pokazały ujemne temperatury. Chicagowianie, którzy pamiętają słynną śnieżycę, do dzisiaj określają ją mianem „Wielkiego Śniegu” (The Big Snow). Śnieg wymiótł burmistrza W latach 1977-79 Chicago przeżyło dwie bardzo surowe zimy z rzędu. Na przełomie 1977 i 78 roku w Chicago spadło aż 82,3 cala śniegu, a zima była drugą najbardziej śnieżną w historii miasta. Było też dotkliwie zimno – od końca grudnia '77 do 8 lutego '78 zanotowano 43 mroźne dni. Śnieg i mróz dały się we znaki mieszkańcom Wietrznego Miasta. Ówczesne samochody o wiele gorzej od współczesnych radziły sobie z zaśnieżoną i oblodzoną nawierzchnią oraz niskimi temperaturami, a spalinowe odśnieżarki psuły się od nadmiaru ciężkiego śniegu. Chicagowianie szybko jednak zapomnieli o trudach tej zimy, ponieważ zdeklasowała ją następna, uznana za jedną z najbardziej srogich zim wszech czasów. Styczeń roku 1979 był miesiącem brutalnie zimnym i bezprecedensowo śnieżnym. Pamiętna śnieżyca, która przeszła nad Chicago 13 i 14 stycznia, sparaliżowała miasto i słono kosztowała burmistrza Michaela Bilandica, który nie poradził sobie z operacją odśnieżania miasta i przegrał kolejne wybory. To w tym sezonie zimowym padł niepobity dotąd rekord opadów śniegu – 89,7 cala, a temperatura – 18,4 stopni F o zaledwie jedną dziesiątą stopnia przewyższyła średni rekord zimna. Chiberia bez śnieżycy Tę zimę pamięta z pewnością większość z nas. Sezon zimowy 2013-14 był mroźny i śnieżny, ale o tyle wyjątkowy, że nad Chicago nie przeszła ani jedna burza śnieżna. Od grudnia do lutego spadły 82 cale śniegu, a średnia temperatura wyniosła 18,8 stopni F, przynosząc trzeci najzimniejszy wynik w historii. To podczas tej zimy pobity został ponad stuletni rekord liczby dni z temperaturą poniżej zera stopni Fahrenheita. Było ich aż 26, a siarczysty i utrzymujący się mróz sprawił, że jezioro Michigan zamarzło na 90 proc. powierzchni, co poprzednio zdarzyło się tylko dwa razy. To właśnie tej zimy do Chicago przylgnęło niezwykle trafne określenie – Chiberia.
Unieruchomione na Lake Shore Dr. samochody po śnieżycy 2 lutego 2011 roku fot.Frank Polich/EPA/REX/Shutterstock
Niepobity rekord Najzimniejszą zimą w historii Chicago była zima 1903-04 r., ze średnią temperaturą 18,3 stopnia Fahrenheita. W roku 1912, pomiędzy 4 a 13 stycznia przez 10 dni z rzędu w Chicago utrzymywały się temperatury poniżej zera stopni Fahrenheita. W 1963 roku sytuacja niemal się powtórzyła, a między 13 a 21 grudnia mieszkańcy musieli stawić czoła ujemnym temperaturom przez kolejne dziewięć dni. W sezonie zimowym 1969-70 spadło 77 cali śniegu. Wielu chicagowian z pewnością pamięta noworoczną burzę śnieżną, która 2 i 3 stycznia 1999 roku zasypała miasto 21,6 calami śniegu. W styczniu 1977 roku przez 17 dni w Chicago panowały temperatury poniżej zera stopni Fahrenheita. Najmroźniejsze zimy w Chicago zanotowano w latach 80. W styczniu 1982 r. zanotowano temperaturę -25 stopni Fahrenheita, a w styczniu 1985 r. aż -27 stopni F. Ponad 20 cali białego puchu spadło 2 lutego 2011 roku podczas tzw. Śniegoapokalipsy (Snowpocalypse), kiedy to śnieżyca uwięziła kierowców jadących po Lake Shore Drive i zasypała samochody niemal po dachy. Polarny wir, który w ostatnich dniach skuł Chicago mrozem, nie przyniósł zapowiadanego rekordu zimna, który padł 20 stycznia 1985 roku i wynosi 27 stopni F poniżej zera. W czwartek, 31 stycznia nad ranem na lotnisku O'Hare zanotowano -23 stopnie F. Zarówno w środę, jak i w czwartek pobite zostały dzienne rekordy mrozu, a wiejący wiatr sprawiał, że temperatura odczuwalna osiągnęła arktyczny poziom 55 stopni F poniżej zera, ale z rekordem zimna przyjdzie nam jeszcze poczekać na kolejny Snowmageddon lub Mrozomasakrę. Brrr. Grzegorz Dziedzic [email protected] fot.Jacek Boczarski

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama