Potrawy spożywane przez Polaków podczas wieczerzy wigilijnej są bardzo zdrowe – informuje dr Katarzyna Kasperkiewicz z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Buraki, ryby, kiszona kapusta, mak, ser – to produkty o dużych wartościach odżywczych. Jedyne ograniczenie zalecane przez specjalistkę przy wigilijnym stole to umiar.
"Buraki to bardzo wartościowe warzywa. Barszcz, odpowiednio przygotowany, na naturalnym zakwasie, to naprawdę bardzo zdrowa zupa. Wartość odżywcza zupy grzybowej jest nieco mniejsza, ale tu mamy z kolei bogactwo składników mineralnych. Odwołuję się jedynie do rozsądku – proponuję zjeść barszcz z uszkami, a nie uszka z barszczem, czyli powiedzmy pięć uszek i dużą ilość zupy" – powiedziała.
Zdrowe są również ryby, zwłaszcza śledzie są bogatym źródłem działających przeciwzapalnie kwasów omega 3. Popularnym sposobem przyrządzania karpia jest smażenie w panierce, ale – jak podkreśla dr Kasperkiewicz – zdrowszy będzie ten w galarecie lub przyrządzony na parze, najlepiej z dużą ilością zawierających błonnik warzyw, bo to hamuje wchłanianie dużej ilości kalorii.
Kapusta kiszona i ziemniaki są w naszym klimacie doskonałym źródłem witamy C. "Kapusta jest wprawdzie ciężkostrawna, ale pomagamy sobie dodając kminek do jej gotowania. To bardzo dobre, sezonowe warzywo" – powiedziała specjalistka.
Przygotowując kluski czy pierogi warto część białej mąki zastąpić pełnoziarnistą. Zdrowe są również świąteczne ciasta - piernik ze względu na dużą ilość rozgrzewających korzennych przypraw, poprawiających przemianę materii, a makowiec – bo jest lekkostrawny i jest idealnym źródło wapnia dla osób, które są na dietach bezmlecznych.
"Starajmy się nie dosładzać cukrem. Proponuję miód, ewentualnie - jeśli ktoś lubi smak naturalnych słodzików typu stewia czy ksylitol - może nimi zastąpić cukier i wtedy kaloryczność potraw jest mniejsza" – wyjaśniła Katarzyna Kasperkiewicz.
Zachęca też, by docenić wigilijny kompot z suszu. "Najcenniejsze w nim są właśnie te suszone owoce - fantastycznie źródło błonnika, który pomoże w strawieniu świątecznych pyszności" – zaznaczyła.
Jej zdaniem, znacznie większym od wigilijnej kolacji wyzwaniem dla naszego organizmu jest dieta w pierwszy i drugi dzień świąt, kiedy na stole pojawiają się mięsa i alkohol, spożywane często podczas wielogodzinnej biesiady. "Siedzenie przy stole od śniadanka do kolacji w drugi i pierwszy dzień świąt to naprawdę wyzwanie dietetyczne. Polecam złamanie tej tradycji i wstawanie od stołu po głównych posiłkach, najlepiej wyjść na spacer" - podkreśliła dr Kasperkiewicz.
Przypomniała też, że alkohol jest bardzo kaloryczny, w dodatku naszemu organizmowi łatwiej pozyskać z niego energię, niż z jedzenia. "Organizm nie chce się męczyć, pobierze energię z alkoholu, a to, co zjemy, pójdzie w boczki. Lampka czerwonego wina na pewno nie zaszkodzi, ale już słodkie drinki są niewskazane. Zachęcam jednak, by w święta nie liczyć obsesyjnie kalorii, ucieszmy się po prostu tym czasem" - zaapelowała Katarzyna Kasperkiewicz. (PAP)
fot.Wikipedia
Reklama