Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 13 listopada 2024 20:28
Reklama KD Market

Muzyka bez ograniczeń

Muzyka bez ograniczeń
Karolina Baran
fot.Ewa Malcher
Chicagowskiej publiczności nie trzeba jej przedstawiać. Poznała ją już również Polska i Hollywood. Ma na koncie dwie płyty i występy u boku największych gwiazd muzycznej estrady. Z siedemnastoletnią wokalistką z Chicago, Karoliną Baran, znaną również jako Kaeyra, o świętach, zakupach, trudnych decyzjach, noworocznych postanowieniach i przeprowadzce do Kalifornii rozmawia Joanna Marszałek. Joanna Marszałek: Karolina, czy wierzysz w Mikołaja? Karolina Baran: Tak! Wpada do domu przez komin w noc wigilijną? – Nie wiem, ale mama przygotowuje mnóstwo ciasteczek, a następnego dnia nie ma połowy. To ktoś je musi jeść... Przychodzi do ciebie szóstego czy 24 grudnia? – I szóstego, i w Wigilię. Choć gdy byłam młodsza, ten Mikołaj trochę przypominał wujka... Prezenty otwieramy zawsze w noc wigilijną, ale pod warunkiem, że spróbuję wszystkich potraw. Tak było od zawsze. A co ci najbardziej smakuje? – Barszcz z uszkami, ale nie za słodki i z dużą ilością pieprzu. Lubię wszystkie polskie dania wigilijne, no może z wyjątkiem śledzi. Co jeszcze lubisz w świętach Bożego Narodzenia? – Na spokojnie pobyć z rodziną, usiąść i pogadać. Przez cały rok pracuję, gdzieś wyjeżdżam, więc lubię po prostu zatrzymać się na chwilę. Ale te wszystkie przygotowania, sprzątanie, zakupy... – Uwielbiam robić zakupy! I jestem w tym bardzo dobra. Przez cały rok uważnie słucham, co ludzie mówią, robię sobie notatki w telefonie i potem obdarowuję ich tym, co chcieli mieć. Nieraz sami są bardzo zaskoczeni tym, jak trafiłam z prezentami. Nie mam czasu chodzić po sklepach, ale na szczęście mamy Amazon Prime. Co uważasz za swój największy sukces w kończącym się roku? – To, że znalazłam swój dźwięk i kierunek w muzyce. Osiągnęłam punkt, w którym wiem, kim chcę być jako artysta, jako muzyk, co śpiewać i co pisać. To bardzo trudne i wiem, że to się jeszcze będzie cały czas zmieniać. Nie udałoby się to bez pomocy mojej ekipy, ciężkiej pracy i motywacji. Ale jestem bardzo dumna z mojej muzyki i za każdym razem nie mogę się doczekać, kiedy usłyszą ją inni. Jaki to kierunek? – Do tej pory chciałam po prostu śpiewać. Zapytana kiedyś, kim chcę być jako artysta, nie potrafiłam odpowiedzieć. Wówczas po raz pierwszy poczułam się niekomfortowo i właśnie to zmotywowało mnie, żeby zastanowić się nad moją przyszłością. Teraz wiem, że pop to dla mnie poprawny wybór. Nie mam zamiaru rezygnować z elementów R&B, soulu i jazzu, bo zakochałam się w tej muzyce. W ogóle nie lubię, gdy w muzyce przypisuje się kogoś do kategorii. Myślę, że artysta nie powinien być zaszufladkowany, bo najlepszą muzykę tworzy się, gdy nie ma ograniczeń. Podobnie jest ze słowami – muszą być osobiste, bo ludzie lubią autentyczność. Dlaczego wycofałaś się z programu America's Got Talent, w którym wystąpiłaś w lipcu? Dostałaś przecież cztery razy „tak”. – To była, i nadal jest, bardzo trudna decyzja. Myślę, że ten program jest bardzo dobry dla ludzi, którzy nie mają innych opcji. Jednak ja nie wybieram czegoś tylko dlatego, bo jest łatwiejsze. Nie boję się wyzwań i wiem, że nawet z tego, co się nie uda, można się czegoś nauczyć. Gdybym podpisała taki kontrakt z AGT, jaki mi proponowano, to choć z jednej strony otworzyłoby to drogę, to z drugiej czuję, że by mnie ograniczyło. Podpisywanie kontraktów w wieku 17 lat jest trudne i czasami nie warto tego robić. Przekonałam się o tym na własnej skórze. Chcę przynajmniej poczekać do osiemnastki i zobaczyć, jakie mam opcje. Zresztą cały czas dostaję ciekawe propozycje. Taka decyzja to duża oznaka dojrzałości jak na 17-latkę. – Wcześnie dojrzałam, bo wcześnie zaczęłam występować, a przez to dość wcześnie byłam wystawiona na słowa krytyki, ale też różne złośliwości. Słyszałam już m.in. że nie umiem śpiewać, że nie umiem pisać, że jestem gruba, że co ja robię na scenie... Jako 11-latka bardzo się tym przejmowałam. Sama uczę śpiewu małe dziewczynki i wiem, jaki wpływ mogą wywrzeć na dziecko niektóre słowa. Teraz doszłam do takiego punktu, że gdy coś osiągnę i nie słyszę na ten temat negatywnych komentarzy, to myślę, że coś jest nie tak! A gdy słyszę coś negatywnego – to wiem, że jest dobrze i idę do przodu – w towarzystwie osób, które mnie wspierają. W lipcu o rok wcześniej skończyłaś liceum. To też duże osiągnięcie. Czy teraz masz więcej czasu na pracę artystyczną? – Myślałam, że będę mieć więcej czasu, ale do końca tak nie jest. Na pewno jest łatwiej, bo nie muszę z lotniska jechać prosto do szkoły, jak nieraz bywało. Ale przez ostatnie miesiące bardzo dużo podróżujemy, zwłaszcza do Kalifornii na przesłuchania, sesje, spotkania, próby. Na miejscu na pewno będzie mi dużo łatwiej. Przeprowadzasz się do Kalifornii? – Tak, we wrześniu zaczynam studia na Musicians Institute w Los Angeles. W Kalifornii dużo dzieje się artystycznie. Inaczej się pracuje, w jeden dzień robi się to, co tutaj w trzy miesiące. To inny świat. Wszyscy pracują tam ciężej, bo jest większa konkurencja, większa motywacja. Ludzie są bardziej otwarci, uśmiechnięci, łatwiejsi do współpracy. Cała moja ekipa się tam przeprowadza. Poza tym nie cierpię zimna, ciągle choruję! Zapowiada się dużo zmian w nowym roku. Czy masz jakieś noworoczne postanowienia? – Mam fioła na punkcie postanowień i planów, i to nie tylko na nowy rok. Co miesiąc wyznaczam sobie nowe cele, drogę do ich osiągnięcia i dążę do realizacji. Mam również taki zwyczaj, że zapisuję na karteczkach różne fajne momenty i osiągnięte cele, i wrzucam do specjalnego pojemnika. Lubię na koniec roku otwierać je i przypominać sobie wszystko to, co było fajne i co się udało. Branża muzyczna wymaga bardzo dużo ciężkiej pracy, czasu, determinacji i cierpliwości. Podobnie jest ze wszystkim – żeby plany się spełniły, trzeba ciężko pracować. Od lat mówię, że 2019 będzie dla mnie bardzo dobrym rokiem. Mam nadzieję, że będzie równie dobry dla wszystkich i że wszystkim spełnią się obrane cele. Wesołych Świąt! Dziękuję za rozmowę i życzę wesołych świąt! Na zdjęciu: Karolina Baran fot.Ewa Malcher
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama