Grzegorz Dziedzic: – 1 grudnia po raz pierwszy spotkała się Pani z chicagowską Polonią. W Copernicus Center poprowadziła Pani lekcję dla uczniów polskich szkół, dotycząca niepodległości Polski. Proszę opowiedzieć nam o tym doświadczeniu.
Rita Cosby: – Było to doświadczenie niezwykłe i jedyne w swoim rodzaju. Polonia chicagowska jest bardzo liczna i prężna, a spotkanie z nią było na mojej liście rzeczy, które muszę zrobić. Po prostu dotychczas nie było takiej okazji. W końcu się udało i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Tym bardziej, że do spotkania doszło w tak wyjątkowym momencie, w okresie świętowania przez Polaków 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę. Moje spotkanie z uczniami polskich szkół miało jeszcze jeden niezwykły wymiar, ponieważ zbiegło się z odejściem byłego prezydenta George'a H. Busha, który był wielkim przyjacielem Polski i miał duży wkład w wyzwolenie Polski spod jarzma komunizmu. To spotkanie było dla mnie bardzo inspirujące i mam nadzieję, że nie ostatnie.
Jestem przekonany, że zainspirowani byli też uczestnicy spot-
kania, młodzi Polacy, uczniowie polskich szkół w Chicago. Lekcja dotyczyła wolności i niepodległości. Dlaczego ważne jest, żeby te wartości przekazywać młodemu pokoleniu?
– Zacznijmy od tego, że Polacy, także ci najmłodsi, mają bardzo wiele powodów do dumy. Trzeba podkreślać i powtarzać, jak niezwykła i heroiczna jest polska historia. Polska przez stulecia walczyła o wolność i niepodległość. Fakt, że Polska po 123 latach nieistnienia jako państwo, po usunięciu jej z map, odzyskała niepodległość – zasługuje na najwyższe uznanie. Polacy wiele razy dawali światu przykłady niezwykłej odwagi i heroizmu. Trzeba przypominać o tym młodemu pokoleniu, także po to, by młodzi ludzie znaleźli przełożenie tej odwagi i dumy na własne życia. Ale często zdarza się, że kiedy uczniowie dowiadują się o historii swojej ojczyzny z kart podręczników, nie są w stanie poczuć osobistego połączenia z historią swoich przodków. Mam nadzieję, że poprowadzona przeze mnie lekcja, oparta na bardzo osobistych przeżyciach i wojennych doświadczeniach mojego ojca, zainspirowała tych młodych ludzi do poszukania w sobie, w swoich rodzinach połączenia z przeszłością. Do poszukania bohaterów we własnych rodzinach. Przecież wciąż żyją wśród nas świadkowie historii, ludzie którzy przeżyli drugą wojnę światową, Powstanie Warszawskie i zryw solidarnościowy. Lekcja na pewno do nich przemówiła, bo w sali, w której były setki uczniów, panowała całkowita cisza, wszyscy słuchali z ogromną uwagą. Po lekcji wielu uczniów rozmawiało ze mną o moim ojcu i historii Polski. Widać i czuć było ich ogromną ciekawość i prawdziwą fascynację. I dumę z bycia Polakami.
Swojego ojca wspomina Pani jako człowieka bardzo zamkniętego w sobie, niosącego bagaż wojennej traumy. Natomiast Pani jest znaną dziennikarką, osobowością telewizyjną. Z racji swojego zawodu i talentu jest Pani idealną osobą, aby propagować historię, którą ciężko byłoby opowiedzieć osobiście takim ludziom, jak Pani ojciec.
– Opowiedzenie historii mojego ojca było dla mnie wielkim przeżyciem i zaszczytem. Wiele osób mówi, że jestem ambasadorką polskości. To bardzo miłe słowa, zawsze jest mi bardzo miło, gdy je słyszę. Jeśli choć w małym stopniu mogę być ambasadorką polskiej historii, to będę to robić najlepiej, jak potrafię. Kiedy dowiedziałam się o wojennej drodze mojego ojca, zdałam sobie sprawę, że większość Amerykanów nie ma pojęcia o Powstaniu Warszawskim, o bohaterstwie powstańców. Nie wie o tym także wielu młodych Polaków i Amerykanów polskiego pochodzenia. A przecież to wydarzenie, o którym trzeba mówić. Zamierzam robić to do końca moich dni. Polska ze swoją historią może być wzorem dla wielu innych narodów. Trzeba mówić zarówno o postaciach związanych zarówno z Polską, jak i Stanami Zjednoczonymi, jak Pułaski czy Kościuszko, ale przede wszystkim o odzyskaniu niepodległości, o Powstaniu Warszawskim i zwycięstwie Solidarności. Te wydarzenia niosą w sobie uniwersalne przesłanie dla całego świata. Uczą odwagi, bohaterstwa i determinacji, są lekcjami poświęcenia, patriotyzmu i moralności.
Nasza historia rzeczywiście warta jest opowiedzenia, natomiast często wciąż musimy mierzyć się z antypolskimi stereotypami, często bardzo krzywdzącymi. Dlatego potrzebujemy takich mocnych głosów, jak głos Rity Cosby. Polska i Polacy potrzebują więcej takich ludzi, jak Pani.
– Głoszenie krzywdzących opinii i stereotypów najczęściej jest przejawem ignorancji. Dla mnie tematami przewodnimi w polskiej historii jest odwaga, determinacja i walka o wolność. To powinny być stereotypy kojarzone z Polską i jej historią. Negatywne stereotypy trzeba zastąpić pozytywnymi. Polacy nie mają się czego wstydzić, należy brać z Was przykład.
Bez wątpienia przykładem mógł świecić Pani ojciec, który jako bardzo młody człowiek walczył w Powstaniu Warszawskim. Jego historię opowiedziała Pani w swojej książce pt. „Cichy bohater”. Już sama geneza tej książki i proces jej powstawania to materiał na film.
– Moi rodzice rozeszli się, kiedy byłam nastolatką. Przez wiele lat nie miałam dobrego kontaktu z ojcem. Po śmierci mojej mamy przechowywaliśmy jej rzeczy w wynajętym magazynie. Pewnego dnia postanowiłam je przejrzeć. Wśród nich znalazłam starą skórzaną walizkę. Wewnątrz, wśród innych pamiątek z wojny, znalazłam zakrwawioną biało-czerwoną opaskę, którą mój ojciec nosił w powstaniu. Znalazłam też dokumenty z obozu jenieckiego, w którym więźniem był mój ojciec. Widniało na nich nazwisko „Kossobudzki”, a ja nazywam się Cosby. Zaczęłam dopasowywać złożoną układankę życia mojego ojca. Zapragnęłam dowiedzieć się, kim naprawdę był mój ojciec i co przeżył, a w ten sposób dowiedzieć się, kim ja jestem. Tak zaczęła się najbardziej niesamowita przygoda i podróż mojego życia.
Częścią tej przygody była podróż do Polski, na którą namówiła Pani swojego ojca. Pojechał do Polski po 65 latach od opuszczenia jej. Jaka była jego reakcja po tylu latach? I co ta wizyta znaczyła dla Pani?
– Mój ojciec po wyjeździe z kraju nie był w Polsce przez 65 lat. Po wojnie emigrował do Anglii, tam spotkał moją mamę i razem wyjechali do Ameryki. Ojciec nie chciał wracać do Polski, bo czekały tam na niego wspomnienia i emocje, których nie chciał na nowo przeżywać. Dla mnie była to pierwsza wizyta w Polsce. W Polsce, którą mogłam oglądać oczyma mojego ojca. Było to niezapomniane doświadczenie, prawdziwy dar. Pokazywał mi miejsca, w których dorastał i opowiadał o swoim dzieciństwie. Jego ostatnie wspomnienia z Polski sięgały października 1944 roku. Warszawa była wtedy zburzona, a wielu jego przyjaciół poległo w walce. Odwiedzaliśmy ulice i zaułki, gdzie ginęli, miejsca w których walczył mój ojciec. Po latach odbudowane i piękne, ale te same. Dla niego to były bardzo trudne doświadczenia, bo wracały emocje, wspomnienia i ból. Dla mnie to było niezapomniane przeżycie. Mojego ojca witano w Polsce jako bohatera. Pojechaliśmy tam na zaproszenie prezydenta Lecha Kaczyńskiego i mieliśmy zaszczyt spotkać i porozmawiać z prezydentem. Jego ojciec i mój walczyli w tym samym powstańczym oddziale. Wizyta w Polsce była niezwykłym przeżyciem i jestem za nie niezmiernie wdzięczna. Mój ojciec był wzruszony i szczęśliwy widząc odbudowaną Polskę, nowoczesny i prężnie rozwijający się kraj. Pamiętał ją przecież jako ruiny. Płakał z radości.
Historia i bohaterstwo Pani ojca na pewno miały wpływ na Pani poczucie tożsamości. Czy po odkryciu nieznanych kart z historii i napisaniu o nich książki poczuła się Pani bardziej Polką?
– Moje poczucie polskości wzrosło o sto procent. Każdemu powtarzam, że mam dwie ojczyzny – Polskę i Amerykę. Jestem niezmiernie dumna z bycia Polką, a polskość to bardzo ważna część mojej tożsamości. Oczywiście zanim dowiedziałam się o historii mojego ojca, zdawałam sobie sprawę ze swoich polskich korzeni, ale dopiero kiedy się w nią wgłębiłam, stało się coś niesamowitego. Moje serce i moja tożsamość wypełniły się polskością. Od tamtej pory z dumą mówię o sobie, że jestem Amerykanką polskiego pochodzenia. Bardzo często myślę o poświęceniu i cierpieniu mojego ojca i jego towarzyszy broni. Także o wkładzie, jaki Polacy wnieśli w powstanie Stanów Zjednoczonych i ich osiągnięciach. Odkąd pierwszy raz pojechałam do Polski z moim ojcem, byłam tam wiele razy. Za każdym razem czuję się, jakbym wracała do domu.
Napisała Pani książkę o swoim ojcu – powstańcu warszawskim, prowadzi Pani wykłady na temat polskiej historii, takie jak ten w chicagowskim Centrum Kopernikowskim. To wymierne i konkretne działania. Nie każdy człowiek, który odkrył swoje korzenie, decyduje się na tego typu aktywność. Dlaczego Pani to robi?
– Historia mojego taty poruszyła mnie do głębi duszy. Kiedy po raz pierwszy odwiedziłam Polskę, zorientowałam się, jak bardzo nieznana i niedoceniana jest jej historia. Wierzę, że życie zabiera nas w pewne miejsca w konkretnym czasie i celu. Kiedy znalazłam walizkę z wojennymi pamiątkami mojego ojca, byłam już doświadczoną i cenioną dziennikarką. Poczułam, że opowiedzenie tej historii to moje zadanie i moja odpowiedzialność. To doświadczenie odczułam na kilku poziomach. Na poziomie osobistym zbliżyłam się z moim ojcem, naprawiłam nasze relacje. Kiedy opowiadał mi o swoich przeżyciach, zdałam sobie sprawę, jak niewiele wiem o historii Polski. A jeśli ja wiedziałam niewiele, to przeciętny Amerykanin wiedział przecież jeszcze mniej. Po prostu poczułam, że muszę opowiedzieć światu tę historię, mojego ojca i ojczyzny, o którą walczył. Poczułam, że to moje zadanie. Że muszę opowiedzieć historię Powstania Warszawskiego, tego zrywu, tej nierównej walki i niewyobrażalnego bohaterstwa tych, którzy brali w niej udział. Miałam pozycję, możliwości i głos, poczułam, że opowiedzenie tej historii to mój obowiązek. Przez dekady komunizmu Polacy nie mieli okazji, by o tym mówić. Wielu świadków tamtych wydarzeń odeszło, zanim mogli opowiedzieć głośno o swoich przeżyciach. Wielu ludzi nie miało okazji, tak jak ja miałam, usłyszeć tę historię od własnych krewnych. Opowiedziałam ją zatem, by uhonorować nie tylko własnego ojca, ale tych wszystkich, którzy nie mieli okazji lub nie zdążyli podzielić się swoją historią z tamtych dni. Mam nadzieję, że zainspirowałam tym innych, aby wysłuchali tych, którzy jeszcze żyją i pamiętają tamte czasy.
Dziękuję Pani za to, co Pani robi dla Polski, dla Polaków i naszej polonijnej społeczności. To bardzo ważne i godne wyróżnienia i naśladowania.
– Polskość to moja największa życiowa pasja. Jestem bardzo mocno związana z Polską i jej historią. Jestem przekonana, że może ona być inspiracją dla ludzi na całym świecie. Jej przekazywanie kolejnym generacjom, ocalenie od zapomnienia, to bardzo ważne zadania. Chciałabym podziękować organizatorom lekcji niepodległości w Chicago – Conradowi i Ivanie Lowellom, za ich zaangażowanie i pomoc. To był dla mnie zaszczyt spotkać i móc współpracować z tak niezwykłymi ludźmi i wielkimi patriotami. Dziękuję także zarządowi Centrum Kopernikowskiego za umożliwienie zorganizowania tego wydarzenia. Dla mnie było to niezapomniane przeżycie. Mam nadzieję, że z Polonią spotkam się jeszcze wiele razy.
Ja również. Dziękuję za rozmowę i zapraszamy ponownie do Chicago.
[email protected] Rita Cosby – amerykańska dziennikarka telewizyjna, trzykrotna laureatka Nagrody Emmy. Córka Dunki i polskiego byłego powstańca warszawskiego Ryszarda Kossobudzkiego, który po upadku powstania znalazł się w niemieckiej niewoli, z której uciekł w 1945, a po wojnie wyemigrował do USA i zmienił nazwisko na Cosby. Ukończyła Greenwich High School, a potem Uniwersytet Karoliny Południowej. Już w czasach szkolnych współpracowała z miejscową gazetą, a podczas studiów – z telewizyjną siecią Fox. Później pracowała także dla sieci MSNBC i CBS. W swojej karierze przeprowadziła liczne, głośne wywiady ze znanymi postaciami, m.in. z politykami: Jaserem Arafatem, Arielem Szaronem i Slobodanem Miloševiciem (który poprosił ją o wywiad, przebywając w więzieniu w Hadze), a także z: bokserem M. Tysonem i piosenkarzem M. Jacksonem. Była pierwszą reporterką, która dotarła do więźniów w Guantánamo. W Polsce stała się znana m.in. po tym, jak opublikowała książkę pt. “Quiet Hero: Secrets From My Father’s Past” (“Cichy bohater. Tajemnica przeszłości mojego ojca”) o przeżyciach ojca, Ryszarda Kossobudzkiego, w roku 1944 żołnierza AK. (na podst. Wikipedii) Zdjęcia: Dariusz Lachowski