Naukowcy twierdzą, że w okresie świątecznym można sobie pozwolić, bez narażania zdrowia, na szaleństwo przy stole. Jest, wszak, jeden warunek: wysiłek fizyczny. Tak wynika z badań. Otóż, u osób, którym nakazano w ramach eksperymentu zjadać większe niż zazwyczaj porcje (wręcz przejadać się), a które nie ćwiczyły, zaobserwowano spadek w kontroli poziomu cukru we krwi oraz niezdrowe zmiany w genach powiązanych z procesami metabolicznymi. U tych, którzy jedli zbyt dużo, ale w tym samym okresie ćwiczyli, nie stwierdzono takich negatywnych zmian. Oznacza to, że codzienny wysiłek fizyczny może zapobiec ewentualnym kłopotom zdrowotnym będących wynikiem okazjonalnego obżarstwa.
Ratunkiem dla tych, którzy doznają – w rezultacie świątecznego obżarstwa –nieprzyjemnych symptomów ze strony układu pokarmowego (m.in. zgagi czy wzdęć), będą:
– woda mineralna niegazowana, najlepiej źródlana, z dużą zawartością magnezu
– herbaty ziołowe z: prawoślazu, rumianku, kopru włoskiego
– napar z kminku (dwie łyżeczki zmielonego kminku zalać wrzątkiem i naparzać pod przykryciem przez 15 minut)
– delikatny masaż brzucha (wokół pępka)
– ciepłe okłady, np. z użyciem termofora (ciepło przyspiesza usuwanie gazów z organizmu)
Dorota Feluś
Dziennikarka. W Stanach Zjednoczonych od ponad 20 lat. Rodowita krakowianka. Studiowała elektronikę na AGH. Publikowała m.in. w „Gazecie Krakowskiej”, „Tempie”, „Kobiecie i Stylu: magazynie kobiet myślących”, „A'propos”, „Chicago Forum”. Współautorka „Bożego dopingu”. Pasje: drugi człowiek, medycyna holistyczna, tenis ziemny, podróże.
fot.pxhere.com
Reklama