Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 23:20
Reklama KD Market

Opatrzność – co to takiego?

Jedna z moich włoskich parafianek opowiadała mi ostatnio historię, która miała miejsce w jej życiu kilka lat temu. W kościele, w którym jest bardzo zaangażowana, usłyszała jak organista żalił się, że potrzebny jest fortepian, na który jednak nie było pieniędzy. Coś ją tknęło, żeby pocieszyć człowieka, mówiąc mu, żeby nie tracił nadziei, a coś się może uzbiera. Po nabożeństwie poszła do pizzerii, zamówić włoskie danie na obiad. Spotkała tam znajomego człowieka, który z kolegami jadł pizzę. W oczekiwaniu na zrealizowanie zamówienia wygadała się, że potrzebny jest fortepian do kościoła, trzeba tylko znaleźć na niego pieniądze. Naraz znajomy powiedział, że chętnie złoży ofiarę ku pamięci swojej zmarłej matki. Dał od razu tysiąc dolarów. Jego koledzy, zachęceni przykładem, zrobili to samo. Po czterdziestu minutach kobieta wyszła z restauracji nie tylko z pizzą, ale także z jedenastoma tysiącami dolarów na zakup instrumentu muzycznego do kościoła parafialnego. Od razu udała się do świątyni, gdzie spotkała organistę. Wyciągnęła ofiary, a on prawie zemdlał z wrażenia. Na drugi dzień zakupiono fortepian. Słuchałem tej historii, którą z przejęciem opowiadała mi ta dobra kobieta, przekazując uzbieraną dopiero co wysoką sumę pieniędzy na kwiaty świąteczne do kościoła. Nagle powiedziała: „Ojcze, trzeba prosić i wierzyć, że jak dobra sprawa, to Pan Bóg pobłogosławi, a ludzie dadzą”. Przypomniały mi się od razu historie z życia ludzi świętych, którzy nie mając dosłownie nic, potrafili robić niezwykłe inwestycje, które przetrwały wieki. Po prostu ufali i robi swoje, a Pan Bóg się o resztę zatroszczył. Ktoś może pomyśleć, że to podpucha, że nawet jeśli kiedyś było to możliwe, to dziś są inne czasy. Na pewno inne, ale Pan Bóg jest ten sam. Kiedyś dużo mówiło się w kościołach o Boskiej Opatrzności. Czym ona jest? To nic innego, jak wielka troska Boga o swoje stworzenie. Symbolem Opatrzności jest oko oprawione w trójkąt. W architekturze naszych świątyń można jeszcze czasami spotkać taki symbol. Nie jest to jednak, jak pomyślą złośliwi, oko „Wielkiego Brata”, czy monitorującej kamery. Podobnie jak rodzice, którzy z troską patrzą na swoje dzieci, pragną ich dobra, pozwalając im jednak żyć swoim życiem, tak samo to Boże „oko”. Nie manipuluje nikim z ukrycia, nie wyręcza w niczym, ale wspomaga i pomaga, a w zasięgu jego wzroku człowiek może czuć się bezpiecznie. Bóg widząc, że coś jest dobre, a człowiek się o to dobro stara, konkretnie interweniuje, wspomagając pomyślną finalizację. Równocześnie, widząc, że coś prowadzi do zła, ostrzega, alarmuje, nie naruszając jednak ludzkiej wolności. Wiedzą o tym od zawsze zwyczajni, prości ludzie. W mojej rodzinnej parafii w Polsce zamawiane intencje mszy świętych za żyjących rozpoczynały się słowami: „Do Boskiej Opatrzności”. Stąd od dziecka wiedziałem, że coś takiego istnieje. Ciekawe jest także, że jedno z najstarszych miast w Ameryce, zostało nazwane przez swoich założycieli Providence, od słowa, które po polsku oznacza „Bożą łaskawą Opatrzność”. Kiedy katolicy rozpoczynają nowy rok kościelny czasem nadziei, jakim jest adwent, może trzeba tę nadzieję skierować właśnie ku Boskiej Opatrzności. Zostawiając lęk i zamartwianie się o wiele spraw, warto więcej zawierzyć Temu, Który naprawdę wszystko widzi i czuje potrzeby tych, których stworzył. Jest też gotowy w każdej chwili poradzić im, jeśli tylko służą dobru. Chyba za bardzo przyzwyczailiśmy się do myślenia, że wszystko zależy od nas, a bez nas nic nie może się stać. To często jest powodem frustracji, zawodów, załamania, przekreślania dalszego działania. Współpracę z Opatrznością uważam za dobry kierunek! Moja parafianka w kilkanaście minut zdobyła pieniądze potrzebne na zakup fortepianu, a podobnych świadectw można znaleźć mnóstwo. Wystarczy uwierzyć, zaufać i odważnie, do dzieła! Opatrzność zadziała szybciej, niż się tego spodziewasz! ks. Łukasz Kleczka Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Od lipca 2018 r. wikariusz w parafii św. Jana Pawła II w Bayonne, w New Jersey.   fot.Pixabay.com
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama