Każdy z nas doświadczył nie jeden raz gwałtownego spadku energii w godzinach popołudniowych, zwłaszcza jesienią, gdy za oknem wcześnie robi się ciemno. Powodem może być nie tyle zmiana pory roku, ile to co zjemy na śniadanie czy lunch, a nawet w charakterze przekąski.
Jednymi z największych „wysysaczy” energii są:
– Banany
Odczucie zmęczenia mogą powodować produkty bogate w magnez, w tym banany, pestki dyni, a nawet halibut. Magnez jest minerałem, który rozluźnia mięśnie, więc lepiej dostarczać go organizmowi przed wieczornym spoczynkiem.
– Białe pieczywo
Wybierając węglowodany z wysokim indeksem glikemicznym (np. biały chleb) w miejsce tych, które zawierają pełne ziarna (np. brązowy ryż) narażamy organizm na niedobór kluczowych elementów, które sprawiają, że czujemy się silni i najedzeni. Wysokoglikemiczne węglowodany nie mają zbyt dużo błonnika, więc bardzo szybko ulegają rozkładowi, a organizm osoby je spożywającej nie dostaje stałego strumienia energii, jak przy pełnych ziarnach.
– Czerwone mięso
Wysoka zawartość tłuszczu w czerwonym mięsie, typu stek czy hamburger, może powodować, że czujemy się senni. Trawienie takiego mięsa wymaga dużej ilości energii, więc cała energia organizmu jest przekierowywana właśnie na ten proces.
– Czereśnie
Czereśnie i sok z kwaśnych wiśni działają jak naturalny środek nasenny, ponieważ zawierają duże ilości melatoniny. Są zalecane osobom, które narzekają na rozregulowany mechanizm snu, więc raczej powinno unikać się ich popołudniem, gdy nasza energia osiąga najniższy poziom
– Słodycze
Słodycze o wysokiej zawartości cukru spożyte po lunchu mogą wywołać stan senności pokarmowej. Cukier, który dostaje się do organizmu, uwalnia insulinę, która z kolei uwalnia w mózgu zbyt dużo tryptofanu. Aminokwas ten zaś wywołuje senność.
– Kawa
Wbrew pozorom zmęczenie mogą wywołać kawa i herbata. Owszem, błyskawicznie poprawiają uwagę na godzinę czy dwie, ale gdy zawarta w nich kofeina przestaje działać, wprowadzają w stan senności, a nawet śpiączki.
Dorota Feluś
Dziennikarka. W Stanach Zjednoczonych od ponad 20 lat. Rodowita krakowianka. Studiowała elektronikę na AGH. Publikowała m.in. w „Gazecie Krakowskiej”, „Tempie”, „Kobiecie i Stylu: magazynie kobiet myślących”, „A'propos”, „Chicago Forum”. Współautorka „Bożego dopingu”. Pasje: drugi człowiek, medycyna holistyczna, tenis ziemny, podróże.
fot.pxhere.com
Reklama