Mimo szeregu problemów, nowe państwo zmierzyło się z nimi i pokonało przeciwności. Czy współcześni politycy mogą się czegoś nauczyć z pani obrazu?
– Zawsze się można nauczyć, jak się chce. Czego? Że Polska jest najważniejsza!
Wśród naukowców, którzy udzielili wywiadów do filmu znajdują się prof. Wacław Szybalski z Madison, prof. Donald Pienkos z Milwaukee i prof. Dominic Pacyga z Chicago. Dlaczego akurat te postaci wybrała pani na rozmówców?– Chciałam nagrać rozmowy w Stanach Zjednoczonych, bo Stany miały bardzo duży wkład w odzyskanie przez Polskę niepodległości. Wszyscy wiedzą o wkładzie prezydenta Wilsona, ale też, że w pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości otrzymywaliśmy pomoc z Ameryki. Jak wiemy ogromna grupa Polaków mieszkających w Stanach zgłosiła się do polskiej armii. Tak więc moi rozmówcy, prof. Donald Pienkos i prof. Dominic Pacyga – obaj są historykami i w filmie mają rolę narratorów. Natomiast prof. Wacław Szybalski jest biochemikiem i genetykiem i jest świadkiem historii. Urodził się w 1921 r., ma 97 lat i pamięta tamte czasy bo przed II wojną światową już studiował. Opowiadał więc z pamięci o międzywojennej Polsce. W filmie mam też historyka francuskiego, bo rola Francji w pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości przez Polskę też była duża. Pokazuję też oczywiście polskich historyków, oraz potomków bohaterów filmu, którzy mogą o nich opowiedzieć. Można powiedzieć, że narracja jest polsko-amerykańsko-francuska.
Czy oglądalność filmu dokumentalnego w Polsce jest duża? – Film dokumentalny ma widzów, co widać po różnych przeglądach, festiwalach i pokazach. Stacje telewizyjne emitują dokumenty o dość późnych porach, ale i wtedy mają swoją publiczność. Na pewno jest to rodzaj sztuki filmowej, który nie zginie, zawsze będzie potrzebny i wciąż się rozwija. A gdzie polonijni miłośnicy filmów dokumentalnych mogą ich szukać? – Są portale. Ale też producenci filmów dokumentalnych i telewizje zwykle mają strony na VOD, gdzie jest możliwość oglądania dokumentów. Jest pani kobietą pełna rozmaitych doświadczeń zawodowych, świetnie wykształconą. Z która z uprawianych dziedzin najbardziej się pani utożsamia? Zdecydowanie z dokumentem. Lubię takie „historyczne śledztwa”, siedzieć w archiwach, przeglądać stare taśmy. Co ciekawe, z każdym swoim filmem jestem związana, bo wymaga wiele miesięcy pracy. Widzowie z Chicago mogą pamiętać moich „Trzech kumpli”, który zrobiłyśmy z Ewą Stankiewicz. Dostałyśmy za niego nagrodę tu na festiwalu. A państwa bardzo serdecznie zapraszam na „Rzeczpospolitą Reaktywację”. Dziękuję bardzo za rozmowę.