Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 02:17
Reklama KD Market

Strachy nie na lachy, czyli czego się boimy?

Wściekłych nietoperzy, chorych szopów, jadowitych pająków i leżenia w trumnie. Szczurów z czerwonymi oczami, strzelanin w Chicago, migrantów, pedofilów, prawicy i lewicy. Czego boją się Amerykanie, czego chicagowianie, a czego Polonia? Odpowiedzi mogą cię zaskoczyć. Człowiek i pająk Czego się boją Amerykanie? U progu Halloween to pytanie nękało autorów raportu dotyczącego najczęściej wyszukiwanych w internecie fobii w kraju. Na podstawie różnych zakończeń zdania „Dlaczego boję się…”, wrzucanego przez internautów w wyszukiwarkę Google, portal YourLocalSecurity.com ustalił, jakie lęki dominują w poszczególnych stanach Ameryki. Wyniki były zastraszające – najwięcej strachu wzbudzają pająki oraz… ludzie. Antropofobia, czyli rodzaj fobii społecznej oznaczający ogólny lęk przed ludźmi, najczęściej wyszukiwana była aż w jedenastu stanach, w tym u naszych sąsiadów w Wisconsin, a także m.in. w Minnesocie, Luizjanie, Missisipi, Alabamie i Tennessee. W jedenastu innych stanach sen z powiek spędzają ludziom niewielkie i niepozorne bezkręgowce. Lęk przed pająkami, naukowo zwany arachnofobią, dominował w wyszukiwarkach mieszkańców stanów: Waszyngton, Oregon, Idaho, Utah, Oklahoma, Maine, New Hampshire, Vermont, Rhode Island oraz Hawaje. A co nie daje spokoju mieszkańcom Illinois? Sentymentalni i idealistyczni mieszkańcy ziemi Lincolna, niekończących się prerii i bezkresnych pól kukurydzianych najbardziej boją się… samotności. Autofobię, czyli chorobliwy lęk przed samotnością, byciem odizolowanym lub porzuconym, oprócz mieszkańców Illinois najczęściej wyszukiwali tylko mieszkańcy Wirginii. Niektóre wyniki badania są niespodziewane, a wręcz paradoksalne. Mieszkańcy Nowego Meksyku, gdzie nie brakuje słońca, jako jedyni boją się ciemności. Nowojorczycy, gdzie statystycznie jest najwięcej taksówkarzy, mają chorobliwy lęk przed prowadzeniem samochodu. Słoneczna Kalifornia, która dała światu Hollywood, odczuwa irracjonalny lęk przed sukcesem, zaś mieszkańcy górzystej Montany najbardziej lękają się wysokości. Najdzielniejsi są mieszkańcy Dakoty Północnej i Wyoming, którzy praktycznie nie boją się niczego, a najbardziej strachliwi – Teksańczycy, u których na liście lęków dominuje panfobia, czyli chorobliwy i irracjonalny lęk przed… wszystkim! Nasi sąsiedzi z Indiany najbardziej boją się umierania, mieszkańcy Missouri i Kentucky lękają się zobowiązań, Amerykanie z Iowa drżą przed pająkami, a sąsiedzi z Michigan truchleją na widok każdego robactwa. Pełzające, latające, w pralce i pukające do drzwi Mieszkańcy rejonu Chicago muszą dodatkowo na co dzień mierzyć się z realnymi zagrożeniami wynikającymi z życia w wielkim mieście. Niektóre z tych zagrożeń mają… głowotułów, odwłok i cztery pary nóg, inne to latające nocne ssaki. I na próżno tłumaczyć, że większość z nich jest niegroźna, a wręcz pożyteczna, bo zjada inne szkodniki. Jeżeli tej jesieni zauważyłeś w Chicago więcej pająków niż zwykle, nie jesteś sam. Za wzrost populacji tych bezkręgowców w Wietrznym Mieście można winić mokrą i ciepłą końcówkę lata, która sprzyjała aktywności komarów. Dla pająków to istny raj. Na spotkania z obrzydliwymi wielonogami, pojawiającymi się niespodziewanie i dyndającymi na nitce tuż przed naszymi oczami, najbardziej uskarżali się tej jesieni podróżni na peronach kolejki CTA. To jednak nie koniec pajęczego zagrożenia. W sieci pojawiły się doniesienia, że do Chicago dotarł już najprawdopodobniej pustelnik brunatny, który do niedawna występował tylko na południu Stanów i w centralnej części Illinois. Ukąszenie tego brązowego osobnika z charakterystycznym czarnym znakiem w kształcie skrzypiec na grzbiecie i trzema parami oczu może powodować rozległą martwicę tkanek. Dla przypomnienia, inny pająk – czarna wdowa – zamieszkuje wszystkie stany USA z wyjątkiem Alaski i choć ukrywa się, lubi żyć blisko ludzi, a jej jad jest piętnaście razy silniejszy od jadu grzechotnika. Nie wszystkie ukąszenia są niebezpieczne – wszystko zależy od ilości wstrzykniętej trucizny. A jak powszechnie wiadomo, samice mogą być dużo bardziej niebezpieczne od samców. Czy wiesz, że od zeszłego roku liczba nietoperzy chorych na wściekliznę w rejonie Chicago wzrosła o 37 procent? Choć prawdopodobieństwo spotkania z chorym ssakiem jest nikłe, jednak ryzyko jest prawdziwe. Dowodem jest mieszkaniec Naperville, który w czerwcu br. złapał jednego z nich w… pralce. Po przebadaniu przez służby powiatu Will okazało się, że zwierzę zakażone było wścieklizną – chorobą, która atakuje centralny układ nerwowy zarówno u zwierząt, jak i u ludzi. Większość zgłoszonych przypadków wściekłych nietoperzy w Illinois pochodziła z powiatu Cook i powiatów ościennych. A było ich od początku tego roku aż 63, w porównaniu do 46 w całym 2017 r. A jakby tego było mało, wścieklizna występuje również u skunksów i lisów. Znane są też przypadki choroby u jeleni i świstaków. Uwaga, wściekłe zwierzęta powinny być schwytane, ale w taki sposób, żeby nie uszkodzić ich głowy. Lepiej więc do tego zadania wezwać odpowiednie służby. Nie zapomnijmy również o chorych szopach, przed którymi ostrzegały wiosną tego roku władze powiatu Cook, a które nie boją się ludzi. Zdaniem ekspertów zwierzęta cierpią na nosówkę – wirusową chorobę – która powoduje u nich dziwne zachowanie – kaszel, dreszcze, drgawki i utratę naturalnej bojaźni przed człowiekiem. Dodatkowo te nocne na ogół ssaki krążą wokół domostw w biały dzień i nie boją się nawet pukać do naszych drzwi ogrodowych. Bezpieczne Halloween. Policja przypomina: Młodsi i starsi przebierańcy, którzy 31 października będą przemierzać ulice w poszukiwaniu słodyczy, powinni pamiętać o zachowaniu zasad bezpieczeństwa.
  • Zaopatrz malucha w latarkę lub oznacz go odblaskową taśmą, która sprawi, że dziecko będzie widoczne dla kierowców w okolicy.
  • Kierowco, jedź powoli i szczególnie ostrożnie.
  • Dzieci powinny przekraczać ulice tylko na oznaczonych przejściach dla pieszych. Rodzice powinni towarzyszyć młodszym dzieciom w wędrówce po okolicy.
  • Dzieci powinny zatrzymywać się tylko w domach, które mają oświetlone werandy i nie wchodzić do środka domów – chyba że są pod opieką dorosłych.
  • Starsze dzieci i nastolatki, które same wychodzą na ulice, powinny ograniczyć spacery tylko do znajomych dzielnic.
  • Rodzice powinni przejrzeć słodycze zebrane przez dzieci, wyrzucić podejrzanie wyglądające produkty i unikać nieznanego pochodzenia łakoci domowej roboty. (jm)
Trzydzieści godzin w trumnie Niestraszne ci wściekłe nietoperze, jadowite pająki i pukające do drzwi szopy? A co powiesz na konkurs polegający na leżeniu w trumnie przez trzydzieści godzin? Zawody zorganizowane zostały w miniony weekend w popularnym wśród Polonii parku rozrywki Six Flags Great America w Gurnee na północnych przedmieściach. Myślisz, że to szaleństwo? Innego zdania było trzy tysiące aplikantów, którzy zgłosili się do mrożącego krew w żyłach konkursu, a z których wyłoniono sześciu śmiałków – trzy kobiety i trzech mężczyzn. Wśród nich – miejscowy pracownik cmentarny, członkini klubu karawanów pogrzebowych z Franklin Park oraz badaczka zjawisk paranormalnych z Milwaukee. Wyzwanie polegało na nieruchomym leżeniu w trumnie (o wymiarach 2,1 na 0,6 m) przez trzydzieści godzin, z 6-minutowymi przerwami na toaletę i 15-minutowymi na posiłki – jedzone w trumnie na siedząco. Dolna część drewnianej skrzyni wiecznego spoczynku była zamknięta, a górna – otwarta, zapewniając leżącym wrażenia nie tylko atmosferyczne – deszcz, śnieg, zimny wiatr i mocne poranne słońce, ale również akustyczne – hałas szusujących rollercoasterów, wrzaski siedzących w nich osób, a w nocy dźwięki włóczących się po parku w ramach festiwalu Fright Fest zagubionych dusz. Pukaniem w trumnę, straszeniem piłą łańcuchową upiory próbowały zmusić twardzieli do poddania się i wyjścia z trumny. Czego się jednak nie robi dla nagrody w postaci trzystu dolarów i dwóch sezonowych karnetów do Six Flags. I oczywiście trumny na wieczną pamiątkę. A czego najbardziej boją się nasi rodacy, pochodzący z jednego z najbardziej walecznych i bohaterskich narodów? W naszej facebookowej minisondzie odpowiedzi były tak różne, jak różna jest Polonia: szczurów z czerwonymi oczami, braku cukierków, najazdu migrantów, najazdu pisowców, Platformy i lewicy, powrotu do ojczyzny, islamu, judaizmu, pedofilów, wariatów, podatków, bossów i gumowych czeków, zbłąkanej kuli w Chicago, postkomunistycznej sitwy, kandydatów na gubernatora, samych siebie oraz… głupoty. Na zakończenie wszystkim życzymy odwagi. Joanna Marszałek [email protected]
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama