Osiem osób zginęło, a 20 zostało rannych w strzelaninach, do których doszło podczas minionego weekendu na chicagowskich ulicach. Dotychczas policja nie zatrzymała nikogo w związku z weekendowymi strzelaninami.
W piątkowy wieczór w Chicago postrzelonych zostało siedem osób; dwie z nich zmarły na skutek odniesionych ran. W sobotę trzy osoby zginęły, a cztery odniosły obrażenia. Najbardziej brutalna okazała się niedziela, kiedy postrzelono 10 osób, z których trzy zmarły. Kolejne trzy osoby zostały ranne w poniedziałek nad ranem.
Do jednej ze strzelanin doszło w sobotę nad ranem w dzielnicy Albany Park. Ok. godz. 5.20 am dwóch mężczyzn siedziało w samochodzie zaparkowanym w okolicy 4400 North Bernard Street, kiedy podszedł do nich niezidentyfikowany osobnik i otworzył ogień. 23-letni Roberto Ramirez zginął na miejscu od strzału w głowę, a jego towarzysz postrzelony w twarz przebywa w stanie krytycznym w Illinois Masonic Medical Center. Ramirez mieszkał kilka przecznic od miejsca swojej śmierci.
Wśród zabitych są też kobieta i mężczyzna, których ciała znaleziono w niedzielę nad ranem w samochodzie zaparkowanym w okolicy 100 North Lockwood Avenue, w chicagowskiej dzielnicy Austin. 19-letnia Keshonda Monique Maxey i 26-letni Matrice Luster zginęli od strzałów w głowę. Oboje mieszkali na sąsiedniej ulicy.
Dotychczas w związku z weekendowymi strzelaninami policja nikogo nie zatrzymała. W poprzedni weekend na chicagowskich ulicach postrzelonych zostało 27 osób, z czego trzy śmiertelnie.
(gd)
fot.JOSHUA LOTT/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama