Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 02:36
Reklama KD Market

Brytyjska prasa o nominacji Tuchela: ma kwalifikacje, by zapewnić Anglii sukces

Brytyjska prasa zgadza się, że Thomas Tuchel ma wszelkie kwalifikacje potrzebne do tego, by piłkarska reprezentacja Anglii wreszcie osiągnęła jakiś wymierny sukces, ale nie są już tak jednoznaczne w ocenie, czy jej selekcjonerem powinien być cudzoziemiec.
  • Źródło: PAP
Brytyjska prasa o nominacji Tuchela: ma kwalifikacje, by zapewnić Anglii sukces
Thomas Tuchel został oficjalnie nominowany na nowego selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Anglii fot. Neil Hall/EPA-EFE/Shutterstock

W środę angielski związek piłki nożnej oficjalnie ogłosił, że 51-letni Niemiec Thomas Tuchel - były trener FSV Mainz, Borussii Dortmund, Paris Saint-Germain, Chelsea Londyn i Bayernu Monachium - 1 stycznia przyszłego roku zostanie nowym selekcjonerem reprezentacji Anglii. Będzie trzecim cudzoziemcem na tym stanowisku - poprzednimi byli Szwed Sven-Goeran Eriksson i Włoch Fabio Capello, którzy jednak nie odnieśli sukcesów, jakich po nich się spodziewano.

"Tuchel to oczywista zdobycz. Biorąc pod uwagę, że w ostatnich latach największe kluby dążą do pozyskiwania wszystkich najlepszych menedżerów we współczesnej piłce, trudno dostrzec, co Anglia mogłaby zrobić lepiej w kwestii jakości nominacji. Juergen Klopp nie był zainteresowany. Pep Guardiola nie był bliski podjęcia jakiejkolwiek decyzji, a być może i tak nie byłby zainteresowany" - napisał "The Independent", dodając, że Tuchel powinien mieć pewne przewagi nad Guardiolą, bo jest mniej przywiązany do jednej filozofii gry, a w ich najważniejszym starciu - finale Ligi Mistrzów w 2021 roku - to prowadzona przez Niemca Chelsea wygrała.

"The Independent" przyznaje, że narodowość Tuchela ma znaczenie - ale nie w kontekście, o jakim najczęściej będzie się mówić, czyli II wojny światowej, bądź rywalizacji między reprezentacjami Anglii i Niemiec, lecz w kontekście zejścia z drogi, jaką FA podążała przez ostatnią dekadę, przebudowując całą kulturę piłkarską w kraju, czego domyślnym celem było m.in. podniesienie poziomu rodzimych trenerów. Zatem nagłe zejście z tej drogi wygląda na desperacki ruch.

"Można by przeprowadzić szerszą debatę, czy na tym ma polegać reprezentacyjny futbol. Ludzie będą wskazywać, że (zatrudnienie zagranicznych selekcjonerów) jest rutyną wśród mniejszych narodów, więc to w porządku. To niemalże wyrównywacz szans w starciu z większymi narodami. Anglia nie powinna potrzebować takiego wyrównywacza, nawet jeśli teraz jest jasne, że potrzebuje zwycięzcy turnieju. (...) Jest to również spójne z angielską kulturą piłkarską w inny sposób. To ruch prosto z Premier League. Jeśli nie możesz sam czegoś stworzyć, po prostu to kup. Być może w tym sensie jest to odpowiednie przesłanie. To mówi więcej o angielskim futbolu niż cokolwiek innego" - zauważa "The Independent".

Mieszane uczucia w kwestii nominacji Tuchela ma "Daily Telegraph". Główny publicysta piłkarski tej gazety Sam Wallace przekonuje, że zatrudnianie cudzoziemców w roli selekcjonerów - podobnie jak naturalizowanie piłkarzy - po prosu wypacza sens reprezentacyjnej piłki nożnej.

"To niezwykłe, że po 1066 meczach Anglii w ciągu 152 lat wciąż trzeba podkreślać, że reprezentacyjny futbol polega na mierzeniu zasobów jednego kraju z zasobami drugiego. To właśnie sprawia, że wszystko jest tak radośnie przypadkowe. Ujawnia mocne i słabe strony drużyny narodowej w sposób, który nie ma miejsca w grze klubowej. (...) Choćby z tego powodu i aby zachować świętość reprezentacyjnych rozgrywek, ta sama zasada powinna dotyczyć menedżerów. Menedżer Anglii powinien być Anglikiem. W przeciwnym razie to po prostu nie jest międzynarodowy futbol" - argumentuje.

Zaznacza, że nie obwinia Tuchela, który jest utalentowanym, przenikliwym trenerem, za przyjęcie propozycji, lecz angielską federację za jej złożenie. "W kadrze Anglii brakuje obecnie również lewego obrońcy, ale nikt poważnie nie rozważałby naturalizacji obiecujących rezerwowych, których Hiszpania lub Francja mogłyby mieć do dyspozycji. Niemcy nigdy nie rozważyliby mianowania Anglika na szefa własnej potężnej drużyny narodowej i słusznie. Instynktownie wiedzą, że obsadzenie tej roli Niemcem to obowiązek, a nie opcja" - dodaje.

Ale zupełnie przeciwnego zdania jest główny sportowy publicysta tego samego dziennika, Oliver Brown. "Pozyskanie przez Anglię Thomasa Tuchela to naprawdę ekscytujący moment. Stanowi odrzucenie upartego, autodestrukcyjnego dogmatu, że linia krwi menedżera musi być za wszelką cenę anglosaska, i akceptacje, że świetlana generacja graczy może osiągnąć pełnię rozkwitu tylko pod wodzą postaci, która wie, jak inspirować na największej scenie. To po prostu zwycięstwo doskonałości nad pochodzeniem" - przekonuje.

Przyznaje on, że byłoby wspaniałym potwierdzeniem determinacji Anglii w kształtowaniu rodzimych menedżerów, gdyby tymczasowo pełniący tę funkcję Lee Carsley dostał ją na stałe, ale nieuniknioną prawdą jest, że nie był na to gotowy i potrzebował zaledwie trzech meczów Ligi Narodów, aby to uznać.

"The Times" zwraca uwagę, że poszukiwania następcy Garetha Southgate'a rozpoczęły się od sondowania ewentualnego zainteresowania Guardioli, ale zakończyły się pozyskaniem jego nemezis i niegdysiejszego ucznia, który pokonał go w finale Ligi Mistrzów w 2021 r. To w ocenie gazety podkreśla jego zdolność do osiągania sukcesu w najważniejszych momentach, a tego Anglii najbardziej brakowało.

"Historia oceni Southgate'a życzliwie, jako lidera, który wyprowadził Anglię z pozycji, gdy była wyśmiewana na szanowaną, który wygrał więcej turniejowych meczów pucharowych niż wszyscy inni menedżerowie Anglii od 1966 roku razem wzięci. Ale nie mógł przekroczyć decydującej linii. Na Euro 2020 Anglia była o rzuty karne od chwały i przegrała finał Euro 2024 z Hiszpanią w ostatnich pięciu minutach. Niewiele brakowało również w półfinałach i ćwierćfinałach mistrzostw świata. Można powiedzieć, że we wszystkich tych porażkach Anglia miała okazje, które wyślizgnęły jej się z rąk. Pozostaje mieć nadzieję, że Tuchel wniesie tę odrobinę więcej, jeśli chodzi o taktykę i mentalność, której brakowało" - pisze "The Times".


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama