Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 22:57
Reklama KD Market

Kościelne VIP-y

Pomimo że trudnych i ważnych tematów w katolickim świecie ostatnio nie brakuje, nie można przejść obojętnie wobec faktu, że w Rzymie trwa ogólnokościelne wydarzenie o bardzo ważnym znaczeniu, jakim jest, zwołany przez papieża Franciszka, Synod poświęcony młodzieży. Już miesiąc przed jego rozpoczęciem, jeden z sekretarzy Synodu, włoski jezuita ks. G. Costa SJ wyraził obawę, „że na poziomie mediów, opinii publicznej, a być może także szerokich kręgów Kościoła, istnieje ryzyko, że ten synod zostanie zasadniczo zignorowany”. Na pewno nie jest to temat tak nośny, jak małżeństwo, rodzina, a teraz dodatkowo przysłonięty skandalami w Kościele. Nie może jednak zostać zupełnie pominięty, wszak tu chodzi o rolę i miejsce ludzi, do których należy przyszłość świata i Kościoła. Doświadczenie synodalne jest zawsze ogromnie ważne, gdyż wyrażają się w nim głosy katolików z całego świata, różnych kultur, głosy, które nie mogą być ignorowane. Zbierane razem wypracowują kierunek, który Kościół powinien obrać w kwestii, której Synod jest poświęcony. Rozpoczynając obrady papież Franciszek powiedział: „Dorośli mają pokusę, by uważać młodych za niedoświadczonych, sądzić że wiedzą, jacy są, a zwłaszcza, jacy powinni być i jak powinni się zachowywać (…) Dorośli powinni przezwyciężyć pokusę niedoceniania umiejętności ludzi młodych i osądzania ich negatywnie. Natomiast młodzi powinni przezwyciężyć pokusę niesłuchania dorosłych i uważania starszych za «starocie, minione i nudne», zapominając, że chęć zaczynania zawsze od zera jest głupotą, tak jakby życie zaczęło się dopiero wraz z każdym z nich.” Tak to jest, że jedną z oznak starzenia się jest porównywanie i koronne stwierdzenie, że „kiedyś to było inaczej”. Ale czy lepiej? Słusznie zauważył abp Grzegorz Ryś, jeden z polskich delegatów, że „chodzi o to, aby podczas Synodu, nie mówić cały czas o młodych, ale byśmy raczej rozmawiali z młodymi, jak odmłodzić Kościół, który odradza się z Ducha Świętego”. Niestety jest często tak, że głos ludzi młodych jest zupełnie pomijany, że nie pozwala się im na kreowanie rzeczywistości życia wiarą, zakładając, że skoro młodzi, to brak im doświadczenia. Dlatego też popadają w samotność i pustkę, nie znajdując swojego miejsca w Kościele. Wypierani przez „pobożniejszych”, takich, co to „wiedzą najlepiej”, bądź tych, którzy zamieniają kościoły na areny wieców politycznych. Kiedyś spotkałem się z zarzutem, że w kościołach bardziej celebruje się przeszłość, rocznice, wydarzenia, albo hołduje się jarmarczności takich czy innych grup, zamiast celebrować Paschę Chrystusa, czyli Jego śmierć i zmartwychwstanie. I w tym jest rzeczywiście problem, którego się nie dostrzega, a którego konsekwencją jest spadająca liczba uczestniczących w liturgii niedzielnej młodych ludzi. A oni tak naprawdę szukają swojego Kościoła, miejsca, w którym nie będą samotni, w którym ktoś pomoże odnaleźć im prawdziwego Chrystusa i wiarę, poda rękę. Miejsca, w którym znajdą także wspólnotę z rówieśnikami. Jeżeli my, dorośli, duszpasterze i świeccy tego nie zauważamy i nie zareagujemy, to jest z nami bardzo źle. Nurtuje mnie pytanie o to, gdzie są młodzi i jak ich znaleźć? Tłumaczenie, że siedzą w swoim „telefonicznym świecie” jest kompletnie bez sensu. Jeden z synodalnych głosów, wyrażony przez kanadyjskiego kard. Lacroix z Quebecu, mówi: „Nasza sytuacja jest szczególna, jak w każdym zresztą kraju. Mówię to ze smutkiem, ale taka jest prawda: nasz Kościół w Quebecu stracił dwa pokolenia młodych. I bardzo trudno jest ich odzyskać. Ciężko jest nawiązać relację, zbliżyć się do nich”. Nie tylko w Quebecu. Tak dzieje się także w Chicago i w Nowym Jorku. Tak stać się może, o ile już się nie dzieje, w Polsce i innych miejscach świata. I ciekawa jest odpowiedź na to, jak odnaleźć młodych, czym ich przyciągnąć do Kościoła. Pojawiającą się często „receptą” jest piękno celebrowanej liturgii, która przemawia do serca młodych. Brat Alois z Taizé mówi wprost: „Piękno przyciąga młodych, ale piękno proste. Nie elitarna estetyka dla nielicznych, lecz piękno dostępne dla wszystkich, to które wypływa z udziału we wspólnej modlitwie, w liturgii”. Jego zdaniem potrzebne jest także „wspólne milczenie, bo młodzi przychodzą z poważnymi problemami, a my nie mamy gotowych odpowiedzi”. A przecież z proponowanej prostej modlitwy i słuchania słowa Bożego w ekumenicznym Taizé, od dziesiątków lat korzystają młodzi z całego świata. Bo modlitwa pociąga młodych, którzy są głodni relacji, jeśli odkryją, że modlitwa jest drogą prowadzącą do Boga, którego Jezus nazywa „Tatusiem”. On sam, Jezus Chrystus jest tą drogą do Taty. Słuchać młodych, to jest bezwzględnie jedno z pierwszych zadań wszystkich członków Kościoła, biskupów, księży, rodziców, dziadków, nauczycieli. Oni, młodzi, są kościelnymi „VIP-ami”. Chcą współistnieć i współtworzyć wspólnotę, a nie tylko być przez nią i w niej ustawiani i pouczani. ks. Łukasz Kleczka Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Od lipca 2018 r. wikariusz w parafii św. Jana Pawła II w Bayonne, w New Jersey.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama