Reklama
Sekretarz stanu USA Mike Pompeo wyraził we wtorek żal z powodu śmierci załogi rosyjskiego samolotu wojskowego Ił-20, który został dzień wcześniej przypadkowo zestrzelony w Syrii przez syryjskie siły rządowe podczas izraelskiego nalotu.
"Niefortunny wypadek, do którego doszło wczoraj, przypomina nam o konieczności wypracowania trwałych, pokojowych i politycznych rozwiązań dla licznych nakładających się na siebie konfliktów w regionie, a także o niebezpieczeństwie tragicznej pomyłki w skomplikowanym teatrze operacji w Syrii" - czytamy w oświadczeniu amerykańskiego sekretarza stanu.
To podkreśla "pilną potrzebę" "zakończenia prowokacyjnego irańskiego tranzytu niebezpiecznych rodzajów broni przez Syrię" - dodał Pompeo, wskazując, że stanowi to zagrożenie dla regionu.
Ministerstwo obrony Rosji oznajmiło, że rosyjski samolot wojskowy Ił-20 został zestrzelony przez syryjską obronę przeciwlotniczą, ale odpowiedzialność za to ponoszą siły izraelskie, które - zdaniem resortu - naraziły samolot na ostrzał syryjski. Szef resortu obrony Rosji Siergiej Szojgu w rozmowie telefonicznej ze swym izraelskim odpowiednikiem Awigdorem Liebermanem obciążył Izrael winą za zestrzelenie samolotu - podało ministerstwo.
Izraelska armia wyraziła we wtorek ubolewanie z powodu śmierci załogi zestrzelonego samolotu, ale twierdzi, że za strącenie maszyny w pełni odpowiedzialny jest syryjski rząd. Siły zbrojne Izraela przyznały się jednak do przeprowadzenia w poniedziałek wieczorem nalotów na Syrię. Krok ten media izraelskie oceniają jako wyjątkowy, gdyż wojsko tego państwa rzadko przyznaje się do zagranicznych operacji.
Rosyjski resort obrony poinformował, że znaleziono miejsce, w którym samolot spadł do Morza Śródziemnego, i wydobyto fragmenty maszyny. Okręty rosyjskie wydobyły także szczątki ciał żołnierzy. Na pokładzie Ił-20 było 15 wojskowych. (PAP)
Na zdjęciu: Mike Pompeo
fot.SHAWN THEW/EPA-EFE/REX/Shutterstock