Kto dogoni Chińczyków?
Dwanaście złotych, osiem srebrnych i dziewięć brązowych to dorobek Stanów Zjednoczonych po piątym dniu Igrzysk w Londynie. Choć w klasyfikacji medalowej wciąż prowadzą Chińczycy, olimpijski basen pozostaje królestwem sportowców z USA...
- 08/02/2012 01:30 PM
Dwanaście złotych, osiem srebrnych i dziewięć brązowych to dorobek Stanów Zjednoczonych po piątym dniu Igrzysk w Londynie. Choć w klasyfikacji medalowej wciąż prowadzą Chińczycy, olimpijski basen pozostaje królestwem sportowców z USA. Jeśli jednak Amerykanie myślą poważnie o wyprzedzeniu azjatyckiego tygrysa muszą wykazać się w zawodach lekkoatletycznych.
Wciąż głośno jest o Michaelu Phelpsie. 27-latek został właśnie najbardziej utytułowanym olimpijczykiem w historii. Posiada w swojej kolekcji 19 medali. Dyskusja o tym czy faktycznie jest najwybitniejszym sportowcem w historii już się rozpoczęła. W ostatnich dniach pływak z Baltimore zdobył złoto w sztafecie 4x200 metrów stylem dowolnym i srebro na 200 metrów delfinem. Ten drugi wynik to nie mała sensacja zawodów w Londynie. Była to bowiem od lat koronna konkurencja Phepsa. Na 200 metrów stylem motylkowym zdobył swój pierwszy złoty medal mistrzostw świata, pobił pierwszy rekord świata. Na igrzyskach w Atenach i Pekinie również nie miał sobie równych. Tymczasem we wtorkowy wieczór musiał uznać wyższość Chada le Clos z RPA.
Sukcesy amerykańskich pływaków to nie tylko zasługa Phelpsa. Każdy turniej kreuje nowych bohaterów. Największym z nich jest z pewnością Alison Schmitt. Pływaczka, która jak sama przyznaje - wzoruje się na Phelpsie, wywalczyła w Londynie cztery medale. Dwa złote, srebrny i brązowy. Warto dodać, że Schmitt także trenuje w słynnym klubie w Baltimore.
W ostatnich dniach złoto wywalczyli ponadto: Kristin Armstrong w kolarskim wyścigu na czas, reprezentacja kobiet w turnieju drużynowym w gimnastyce sportowej i Vincent Hancock w męskim skicie. Brąz zdobył Danell Laywa w gimnastycznym wieloboju, wioślarska czwórka podwójna kobiet oraz Troy Dumais i Kristian Ipsen w skokach synchronicznych do wody z trzymetrowej trampoliny.
Jeśli ktoś na co dzień nie interesuje się jeździectwem, a zamierza zobaczyć zawody olimpijskie w tej konkurencji, powód może być tylko jeden. W konkursie ujeżdżania startuje bowiem Rafalca – klacz Mitta Romneya. Republikański kandydat na urząd prezydenta pochłonięty jest kampanijną walką, ale godnie reprezentuje go w Londynie małżonka. Pierwszy test 15-letniej klaczy oldenburskiej będzie miał miejsce w czwartek. Z pewnością cała sytuacja przyczyni się do wzrostu popularności tego mało znanego w USA sportu. Dżokej Jan Ebeling, który dosiądzie Rafalce jest zadowolony z powodu tego zamieszania. „To wspaniała okazja do zaprezentowania piękna naszej dyscypliny. Chcę pokazać, że chodzi w niej przede wszystkim o pracę, lata ciężkiego treningu. Ludzie myślą, że to po prostu głupie siedzenie na koniu, który kłusa wokoło. Prawda jest zupełnie inna”, powiedział.
Być może politycznie namaszczony koń pozwoli dogonić Chiny w wyścigu po przywództwo w świecie sportu?
Maciej Głaczyński
Reklama