Słaby start faworyta do medalu
Podczas pierwszego dnia Igrzysk Olimpijskich w Londynie wystartował jeden z największych faworytów do zdobycia medalu w pływaniu - Michael Phelps. Ku rozczarowaniu fanów, podczas porannych eliminacji Amerykanin nie zachwycił...
- 07/28/2012 06:00 PM
Podczas pierwszego dnia Igrzysk Olimpijskich w Londynie wystartował jeden z największych faworytów do zdobycia medalu w pływaniu - Michael Phelps. Ku rozczarowaniu fanów, podczas porannych eliminacji Amerykanin nie zachwycił formą. Udało mu się zakwalifikować do wieczornego finału na 400 metrów stylem zmiennym dzięki różnicy siedmiu setnych sekundy.
Komentując swój poranny występ w Londynie Phelps powiedział: „Coś było nie tak”.
Michael Phelps broniący dwukrotnego tytułu mistrza olimpijskiego na 400 metrów stylem zmiennym uzyskał w porannych eliminacjach bardzo przeciętny jak na niego wynik. Amerykanin pokonał dystans 400 metrów w 4 minuty i 13,33 sekundy. Ustanowiony przez niego cztery lata temu w Pekinie rekord świata na tym samym dystansie wynosi 4 minuty i 3,84 sekundy.
Wynik porannych kwalifikacji zapewnił Phelpsowi ostatnie miejsce w zaplanowanym na wieczór finale. Amerykanin popłynie wyjątkowo na 8. torze, zarezerwowanym dla zawodnika z najsłabszym wynikiem z kwalifikacji.
Michael Phelps nie ukrywał, że poranny wyścig nie należał do udanych, jednak wyjaśnił dziennikarzom, że najważniejsze to dostać się do finału. Dodał również, że nie spodziewał się, że jego rywale popłyną tak szybko.
W porannych eliminacjach na 400 metrów stylem zmiennym pierwsze miejsce wywalczył sobie Japończyk Kosuke Hagino z czasem 4:10:01. Hagino ustanowił tym samym rekord swojego kraju. Na podium uplasowali się jeszcze Chad le Clos (RPA, 4:12.24) i Amerykanin Ryan Lochte (4:12.35).
Występ swojego kolegi z kadry skomentował Ryan Lochte, brązowy medalista z Pekinu. Amerykanin twierdzi, że Phelps mimo słabego występu rano pozostaje wciąż mocnym faworytem. „To jest świetny zawodnik. Wieczorem zrobimy wszystko, aby zdobyć dwa najwyższe miejsca na podium, dodał.”
AS
Czytaj także:
Co je mistrz olimpijski?
Reklama