Republikanie pójdą na wybory chętniej niż Demokraci
Republikanie czekają na listopadowe wybory prezydenckie z większą niecierpliwością niż Demokraci - wynika z najnowszego sondażu Instytutu Gallupa. Zaledwie 34 proc. ankietowanych Demokratów zadeklarowało...
- 07/28/2012 07:45 PM
Republikanie czekają na listopadowe wybory prezydenckie z większą niecierpliwością niż Demokraci - wynika z najnowszego sondażu Instytutu Gallupa. Zaledwie 34 proc. ankietowanych Demokratów zadeklarowało, że podchodzi do wyborów prezydenckich z jakimkolwiek entuzjazmem.
Instytut Gallupa przeprowadził swoje ostatnie badanie nt. zbliżających się listopadowych wyborów prezydenckich w dniach od 19 do 22 lipca. 51 proc. Republikanów deklaruje w nim, że oczekuje na wybory z dużo większym entuzjazmem niż w roku 2004 i 2008. W porównaniu z podobnym badaniem przeprowadzonym w lutym tego roku Republikanie wypadli podobnie, natomiast Demokraci zdecydowanie stracili zapał do wzięcia udziału w głosowaniu. W lutym entuzjazm wyborczy deklarowało aż 45 proc. (a zatem o 11 punktów procentowych więcej) ankietowanych z obozu Baracka Obamy.
Specjaliści oceniają, że większy entuzjazm przed wyborami prezydenckimi przełoży się na ich wyniki. Ankietowani deklarujący większą wiarę w moc głosowania udadzą się do urn chętniej. Co więcej, będą bardziej wierzyć, że ich kandydat ma faktyczne szanse na wygraną w wyścigu.
Mimo iż Republikanie wydają się bardzo pozytywnie nastawieni do tegorocznych wyborów prezydenckich, warto podkreślić, że w porównaniu z rokiem 2004 wszyscy Amerykanie są dużo mniej zmotywowani do głosowania. Wówczas swój entuzjazm i wiarę w siłę wyborów zgłaszało 65 proc. ankietowanych.
Zdaniem ekspertów brak motywacji wśród wyborców przełoży się na niższą niż w dwóch poprzednich latach frekwencję wyborczą. W 2004 i 2008 roku Amerykanie udali się do urn znacznie liczniej, niż zazwyczaj. Wybory w 2012 roku będą zatem najprawdopodobniej powrotem do nieco niższej frekwencji.
Demokraci spoglądają w przyszłość polityczną Obamy z mniejszym entuzjazmem również dlatego, że wiedzą jak ciężką batalię będzie musiał stoczyć z Mittem Romneyem. W walce na pewno nie przyjdą mu z pomocą dane gospodarcze - Amerykanie wciąż bardzo ciężko odczuwają kryzys ekonomiczny.
Jedno jest pewne - aby liczyć na reelekcję, ekipa prezydenta Baracka Obamy musi zmobilizować jego wyborców do tego, aby w listopadzie poszli do urn. Bez wzmocnienia ich motywacji i wiary w siłę głosowania Demokraci nie mają co liczyć na wygraną.
AS
Reklama