Kapitan Dave Rosa został postrzelony śmiertelnie w poniedziałek przez mieszkańca domu spokojnej starości w Los Angeles w Kalifornii, gdy brał udział w akcji gaszenia pożaru po wybuchu, do jakiego doszło w budynku. Inny strażak, Ernesto Torres jest lekko ranny.
Zmarły oficer przybył do 11-piętrowego domu spokojnej starości wraz z ekipą straży pożarnej po wezwaniu, jakie nastąpiło, gdy w budynku doszło do eksplozji. Spowodował ją jeden z pensjonariuszy, 77-letni Thomas Kim, który zgromadził w swym mieszkaniu na 2. piętrze cały arsenał broni.
W niektórych mieszkaniach były wybite okna, czuć było gaz, a w niektórych częściach budynku były widoczne płomienie, które zostały ugaszone przez funkcjonariuszy - poinformował szef policji w Long Beach na południu Los Angeles, Robert Luna.
Próbując zlokalizować źródło eksplozji, strażacy zaczęli przeszukiwać budynek. Niezadowolony z ich pojawienia się Thomas Kim zaczął strzelać do straży pożarnej raniąc dwóch funkcjonariuszy i prawdopodobnie - jednego z pensjonariuszy.
Kapitan Dave Rosa, który zmarł w poniedziałek wieczorem w szpitalu z powodu odniesionych ran, miał za sobą 17 lat służby w straży pożarnej. Osierocił żonę i dwoje dzieci w wieku 16 i 25 lat - poinformował szef straży pożarnej w Long Beach, Michael DuRee.
Policja nie wyklucza, że staruszek mógł sprowokować eksplozję, aby pod tym pretekstem przyciągnąć na miejsce zbrodni strażaków.
Sprawca został aresztowany w związku z usiłowaniem zabójstwa, zabójstwem z zimną krwią i spowodowaniem bezpośredniego zagrożenia dla życia ludzi poprzez wykorzystanie gazu. Motywy jego działania, ani jego kondycja psychiczna nie są znane.
Z budynku zamieszkiwanego przez seniorów ewakuowano łącznie 80 seniorów. Wszystkim udzielono pomocy medycznej i psychologicznej.(PAP)
fot.Pexels.com
Reklama